Reklama

Niedziela Małopolska

Diecezja Tarnowska

Cudowne uzdrowienie

Lekarze nie znali przyczyn tej nietypowej choroby. Uzdrowienie Wiesławy przyszło… przez ręce Matki Bożej Zawadzkiej. Poznaj niezwykłe świadectwo Maryjnego wstawiennictwa.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wychowałam się w rodzinie katolickiej, jednak przez lata żyłam obok Boga. Chodziłam do kościoła, czasem się modliłam, ale resztą zarządzałam według własnych zasad.

A sumienie? Odzywało się, ale nauczyłam się je zagłuszać. Jedno znaczące kazanie, rozmowa z kapłanem spowodowały, że postanowiłam całkowicie odmienić życie. To nie było proste. Konsekwencje wcześniejszych decyzji nie pomagały.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niewytłumaczalne

Nagle pojawiła się choroba – trudna, wyniszczająca fizycznie i psychicznie. Nie zapytałam, dlaczego ja? Pomyślałam – należy mi się. Jeszcze wtedy miałam nadzieję, że to próba, pokuta, ale na pewno znajdę lekarza, lekarstwo i wyjdę z tego.

Kiedy w Polsce nie mieli już na mnie pomysłu, postanowiłam wyjechać za granicę i tam szukać pomocy. Miałam taką możliwość, a czego się nie robi dla zdrowia. Przed wyjazdem przystąpiłam do spowiedzi – po kilkunastu latach. Duchowo – to mój sukces! Ale ja wciąż tkwię w jakiejś matni. Nie mogę się modlić, zasypiam z różańcem na sercu. Mam lęki, czuję, jakbym była „polem bitwy”. Jestem na granicy obłędu. Szukam pomocy u egzorcysty. Nowe doświadczenie uświadamia mi, że są dobrzy kapłani.

Spędzam tygodnie w szpitalach. Nie ma medycznego uzasadnienia przyczyn mojej choroby. W oczach lekarzy widzę bezradność. Jakimś cudem wychodzę z sepsy, nie tracę ręki i opuszczam intensywną terapię. Przerywam leczenie, które wyniszcza mnie i osłabia. Nie mam ochoty zaczynać już żadnej terapii. Poddaję się...

Niecodzienne pragnienie

Po powrocie do kraju mam nieodpartą chęć pójścia na dróżki różańcowe w Zawadzie. Nigdy tam nie byłam, nie wiem, skąd ta myśl. Wiem tylko, że takie dróżki istnieją. I tak zaczyna się moja przygoda z Maryją Zawadzką. Zaczynam przyjeżdżać do sanktuarium, na Msze św., na dróżki. Lubię to miejsce. Nie zawsze się modlę, czasem po prostu jestem.

Latem 2018 r. decyduję się zostać na nowennę. Wcześniej tego nie robiłam, bo wciąż byłam mocno osłabiona. Mam obawy, że zemdleję, zostaję na zewnątrz, oparta o mur kościelny. Słucham wszystkich próśb i myślę: jak można tak ciągle prosić i prosić?

Reklama

Zdecydowanie miałam problem z wiarą, a pojęcie „miłosierdzia Bożego” było dla mnie abstrakcyjne. Uznałam jednak, że w mojej sytuacji pozostało tylko jedno – też prosić. Z trudem, przez łzy, z bijącym sercem, bez wielkich słów pytam: Maryjo, czy mogłabyś mi pomóc? Proszę!

Lekarstwo

To nie dzieje się z dnia na dzień. Nie jest spektakularne. Objawy choroby powoli ustępują. Pozostają konsekwencje przechorowanych lat – blizny, ale to nieistotne. Objawów nie ma. W ciągu miesiąca jestem zdrowa.

Coś się we mnie przełamuje – słucham kazań, nadrabiam zaległości z wiedzy religijnej. Duchowo wzrastam tak szybko, że za sobą nie nadążam. Modlitwa sprawia mi przyjemność. Odmawiam nowennę pompejańską, prosząc o zdrowie, chociaż już wewnętrznie czuję, że jestem zdrowa. Z wdzięcznością ofiarowuję się Jezusowi przez ręce Maryi według św. Ludwika Marii Grignion de Montfort. Zawierzenie mnie umacnia.

Wysłuchana

To już 2 lata od momentu mojego uzdrowienia. Jestem gotowa na to, aby dać świadectwo, że moja prośba skierowana do Matki Bożej w Zawadzie została wysłuchana – aby również w ten sposób uwielbić Maryję.

Widzę związek pomiędzy moją nietypową chorobą, uzdrowieniem i nawróceniem. Po dojściu do zdrowia dowiedziałam się od mamy, że po narodzeniu cudem przywrócono mnie do życia. Rodzice z wdzięczności pojechali do Zawady i ofiarowali mnie Maryi. I tak znalazłam odpowiedź. Matka Zawadzka była ze mną cały ten czas!

Wiesława

Świadectwo zostało przesłane do sanktuarium Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Zawadzie

2020-11-10 10:08

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najpiękniejsze przed nami

Siostra Nulla, zakonnica ze Wspólnoty Uczennic Krzyża, podzieliła się doświadczeniem wiary, cierpienia i uzdrowienia za wstawiennictwem kard. Stefana Wyszyńskiego.

Lucyna Garlińska – s. Nulla, odwiedziła Lublin w dn. 26-27 października. W archikatedrze i kościele św. Józefa opowiedziała o swoim życiu. Jako młoda dziewczyna, u progu życia konsekrowanego, z pokorą przyjęła krzyż śmiertelnej choroby i łaskę uzdrowienia. – Ten dar od Boga nie jest tylko dla mnie, jest dla całego Kościoła, dlatego mam odwagę stawać przed ludźmi i mówić o swoim życiu – powiedziała s. Nulla.

CZYTAJ DALEJ

64. rocznica obrony krzyża w Nowej Hucie

2024-04-28 09:40

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Dokładnie teraz mija rocznica wydarzeń które przed laty poruszyły katolicką Polskę . Chodzi o obronę krzyża, którego mieszkańcy nowej, przemysłowej dzielnicy Krakowa postawili na miejscu budowy przyszłego kościoła. Zgoda na jego powstanie została wymuszona na komunistach w wyniku dwóch petycji , podpisanych w sumie przez 19 tysięcy osób.

Gdy rządy „komuny” trochę chwilowo zelżały nowy „gensek” kompartii Gomułka obiecał delegacji z Nowej Huty, że kościół powstanie. Jednak komuniści , jak zwykle nie dotrzymali słowa : cofnięto pozwolenie na budowę, a pieniądze ze składek mieszkańców Nowej Huty (a właściwie Krakowa bo dawali pieniądze również ludzie spoza nowego „industrialnego"osiedla”) zostały skonfiskowane.

CZYTAJ DALEJ

Bp Piotrowski: duchowni byli ostoją polskości

2024-04-29 11:42

[ TEMATY ]

bp Jan Piotrowski

duchowni

archiwum Ryszard Wyszyński

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Duchowni byli ostoją polskości, co uniemożliwiało skuteczne wyniszczenie narodu, zgodnie z niemieckim planem - mówił dzisiaj w kieleckiej bazylice bp Jan Piotrowski, sprawując Mszę św. przy ołtarzu Matki Bożej Łaskawej, z okazji Narodowego Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

- To duchowni, według Niemców, byli grupą niezwykle niebezpieczną, ponieważ poprzez swoją pracę duszpasterską wspierali wszystkich Polaków - podkreślał biskup w homilii. - Od początku wojny byli wyłapywani, torturowani, niszczeni i mordowani - dodał. Jak zauważył, „sakramentalne kapłaństwo było dla Niemców, Rosjan, a potem komunistów znakiem sprzeciwu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję