Reklama

Kobiety, które przemieniały Łódź

Łódź to miasto świętych i męczenników. Męczeństwo nadawało świętości tym porzuconym dzieciom i tym bardziej ratującym je od śmierci siostrom

Niedziela łódzka 42/2019, str. VI

Archiwum archidiecezjalne

Przedszkole na Karolewskiej

Przedszkole na Karolewskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miejski żłobek, przez który w ciągu niespełna dwóch lat przeszło ponad 700 dzieci, schroniska, ochronki, sierocińce, przedszkola – w Łodzi przed wojną istniało kilkanaście placówek prowadzonych przez Siostry Służebniczki.

– To był ciężki chleb i ciężka praca – mówi s. Lucyna Witczak pracująca w archiwum archidiecezjalnym. – Ale jeszcze większa chwała Boża – dodaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zakonnica przygotowuje specjalną publikację nt. stu lat pracy w Łodzi sióstr od bł. Edmunda Bojanowskiego. Sióstr, które nie tylko, jak podkreśla s. Lucyna, ratowały dzieci w pierwszych latach tworzenia państwowości polskiej, ale także kształciły młode kobiety, zajmowały się młodzieżą, dawały im szkołę życia, schronienie i pożywienie. Sto lat temu przyjechało ich sześć. Na prośbę ks. Wincentego Tymienieckiego – ówczesnego proboszcza katedry i pierwszego ordynariusza tworzącej się diecezji. Kilkanaście lat potem w Łodzi i okolicach pracowało ich już prawie 500.

Heroizm w biedzie

Reklama

S. Lucyna Witczak podkreśla: – Materiału o siostrach w archiwum jest bardzo dużo. Nawet więcej niż myślałam, że uda się odnaleźć. Choć w tych pierwszych latach mało się pisało, a dużo robiło. I podaje konkretne przykłady. Miejski żłobek przy ul. Bocznej – dziś róg Sienkiewicza i Tymienieckiego, do którego trafiały dzieci porzucone przez przyjeżdżające do Łodzi za pracą, młode, bezdomne najczęściej, dziewczyny. Budynek wynajął ks. Tymieniecki.

– Wyobrażam sobie sześć pracujących tam sióstr i płaczące 290 dzieci – mówi s. Lucyna. – To był ich heroizm, tak naprawdę przyjechały do Łodzi na misje, choć nie wszystkie były przygotowane na taką biedę i taką ilość ludzi – dodaje. Były też sierocińce dla starszych dzieci. Do czasu utworzenia diecezji siostry prowadziły w Łodzi pięć placówek. Wszystko działało pod szyldem Towarzystwa Schronisk im. św. Stanisława Kostki stworzonego przez bp. Tymienieckiego.

Jedną z placówek było schronisko Strzecha św. Antoniego przy obecnej ul. Felsztyńskiego. To było schronisko dla sierot po wojskowych, których były w Łodzi setki. – Oczywiście, ksiądz biskup polecił się o nie zatroszczyć, i tak przez sześć lat, dopóki ordynariat polowy tym się nie zajął, zakonnice opiekowały się i zbierały te dzieci. Potem, jak opowiada s. Lucyna, wybudowano schronisko na ul. Marysińskiej. Tam także pracowały służebniczki. – By się utrzymać, przywiozły maszyny tkackie i wspólnie z młodymi dziewczętami robiono swetry. Zresztą to tam rozpoczęły się kursy kroju i szycia, tkactwa – mówi s. Lucyna.

Słabość do służebniczek

Reklama

– Przed II wojną światową było 21 placówek, w tym 10 poza Łodzią, 6 sierocińców, 9 przedszkoli, i co rusz prośby biskupa: „Proszę do seminarium, bo nie ma kto, katedra, zakrystia”. Siostry jeszcze zakupiły dom na Kosynierów Gdyńskich z myślą, że to będzie dom dla sióstr, bo dom generalny był daleko, ale okazało się, że w sezonie miasto wypożyczało budynek na sanatorium dla gruźlików i tak powstał szpital dla lekko gruźliczych, w którym pracowały kształcone w Przemyślu i we Lwowie służebniczki – pielęgniarki – dzieli się swoją wiedzą siostra.

Czy bp Tymieniecki miał sentyment do służebniczek? – Myślę, że tak. Matka Eleonora Jankiewicz, którą najprawdopodobniej poznał w Krynicy, to kobieta, która dobrze zrozumiała zamysł księdza biskupa. Zresztą, jak wyczytałam, bp Tymieniecki urodził się w roku, w którym zmarł Edmund Bojanowski. Łódzki ordynariusz miał tego ducha poświęcenia. Mówiło się, że to drugi Bojanowski. Rozumiał nędze, chciał pomóc, miał jak gdyby zgadujące oczy i dużo możliwości. Więc dużo robił. Jego hasłem były słowa: „W pocie czoła”. Faktycznie w tym pocie czoła cały czas pracował, a służebniczki były zawsze obok – przyznaje s. Lucyna. I opowiada jeszcze o ochronkach. O tym, jak w placówkach sióstr opiekowano się dziećmi, po południu przychodziła młodzież, a wieczorami kobiety na przeróżne kursy.

Pielęgniarki i katechetki

Reklama

Siostra przypomina o pielęgniarkach i instrumentariuszkach pracujących choćby w szpitalu im. Pirogowa czy w żłobku – tuż obok obsługiwanego przez pasterki szpitala dla wenerycznie chorych kobiet na obecnej ul. Tramwajowej. Wspomina placówki w Niesłukowie, Strykowie czy Zgierzu, gdzie siostry gromadziły ludzi wokół parafii, prowadziły szkoły i były wręcz nie do zastąpienia. – Program bł. Bojanowskiego był obliczony dla biednych dziewczyn – wykształcenie dawało zgromadzenie, kształciło pielęgniarki, ochroniarki, matka nie przysłała nigdy żadnej bez kursów, bez wykształcenia – tłumaczy służebniczka.

W czasach komuny odebrano siostrom placówki, więc rozpoczęły pracę jako katechetki. Pracowały w 11 łódzkich parafiach i wychowały pokolenia. – Zapotrzebowanie na Pana Boga było wtedy większe, ale nie było takich pomocy do prowadzenia katechezy – przyznaje s. Lucyna, która zanim trafiła do archiwum przez lata realizowała swoje powołanie właśnie w katechezie.

Wolontariat jest w naturze

Do 1992 r. w naszej diecezji pracowało ponad 1000 sióstr. Które nazwiska trzeba pamiętać? – To s. Apolonia, która uczyła mnie religii, matka Kazimiera Łobodzińska – przełożona prowincjalna, która miała dużą kulturę osobistą, szerokie horyzonty, umiała słuchać i szanowała każdego, s. Apolonia Bednarczyk, katechetka i przedszkolanka, s. Romualda Wiciejewska i wiele innych, zwłaszcza tych, które trafiły tu na nędzę, głód i ciężką sytuację ludzi – mówi s. Lucyna Witczak. O nich wszystkich będzie można niedługo przeczytać w powstającej publikacji.

Obecnie w Łodzi są 63 służebniczki, prowadzą trzy przedszkola i jeden dom pomocy społecznej. – Siostry były przykładem naturalnego wolontariatu, płynącego prosto z serca – dodaje. – Dziś uczy się go w szkole, a przecież każdy z nas ma w sobie pragnienie niesienia dobra do drugiego człowieka – kwituje.

2019-10-16 12:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Szarbel. Po Matce Bożej to największy cudotwórca!

Zaraz po Matce Bożej świętym, który czyni najwięcej cudów jest obecnie św. Szarbel. Aktualnie istnieje 45 tysięcy potwierdzonych cudów – powiedział Polskifr.fr bp Samer Nassif, duchowny katolicki obrządku maronickiego, pochodzący z Libanu – ojczyzny św. Szarbela. Dziadek bp. Nassifa i jego wujowie byli świadkami niezwykłych okoliczności, które towarzyszyły otwarciu grobu św. Szarbela po wielu latach od śmierci pustelnika.

Szarbel został ogłoszony świętym w 1977 roku przez św. Pawła VI. Obecnie jest czczony w bardzo wielu miejscach na całym świecie, również w Polsce. Jego grób znajduje się w Annaja – miejscu szczególnie związanym z jego życiem pustelniczym. „Kiedyś byłem w miejscu pochówku Szarbela i spotkałem grupę Chińczyków. Rozmawiałem z kobietą, która krzyczała: Uzdrowił mnie! Uzdrowił!” – opowiedział bp Samer Nassif.
CZYTAJ DALEJ

Nowy Proboszcz. Odpust. Festyn Rodzinny

2025-07-27 22:24

ks. Łukasz Romańczuk

ks. Mariusz Dębski - nowy proboszcz na Psim Polu

ks. Mariusz Dębski - nowy proboszcz na Psim Polu

Wrocław Psie Pole: Ostatnia niedziela lipca była świetną okazją do świętowania w parafii św. Jakuba i św. Krzysztofa. Podczas Mszy św. o godz. 12:00 - uroczyście został wprowadzony nowy proboszcz - ks. Mariusz Dębski. Msza święta była odpustową ku czci patronów parafii św. Jakuba i św. Krzysztofa. Po Mszy św. odbyła się procesja, a po południu w ogrodach parafialnych rozpoczął się Festyn Rodzinny. 

Według dekretu abp. Józefa Kupnego od 1 lipca w parafii św. Jakuba i św. Krzysztofa na wrocławskim Psim Polu nowym proboszczem został ks. Mariusz Dębski, który zastąpił na tym urzędzie ks. Edwarda Leśniowskiego, który był proboszczem tej parafii przez ostatniej 38 lat i osiągnął już wiek emerytalny. Wraz z mianowaniem nowego proboszcz odbywa się obrzęd wprowadzenia nowo mianowanego nowego proboszcza. Obrzędowi temu zazwyczaj przewodniczy ksiądz dziekan. Taki obrzęd zaplanowano na sumę odpustową. Obecny na Eucharystii ksiądz dziekan Wiesław Karaś odczytał oficjalnie dekret i wypowiedział słowa: “Drogi Księże Proboszczu! Twojej pasterskiej pieczy Arcybiskup Wrocławski powierzył troskę o tutejszą parafię. Niech Duch Święty uzdolni cię do wielkodusznego podjęcia duszpasterskich zadań. Głoś słowo Boże, aby wierni umocnieni w wierze, nadziei i miłości wzrastali w Chrystusie. Gromadź swych parafian wokół ołtarza, aby wszyscy - starsi i młodzi, ubodzy i bogaci, gorliwi i obojętni religijnie - odnajdywali w Eucharystii źródło uświęcenia życia i poprzez nią oddawali chwałę Ojcu. Otaczaj ojcowską miłością ubogich i chorych, ożywiaj w sercach wiernych apostolskiego ducha i zachęcaj ich do wspólnej troski o sprawy Kościoła. Zarządzaj też roztropnie dobrami materialnymi powierzonymi twej pieczy.”
CZYTAJ DALEJ

Casa Polonia - Program

Szczegółowy plan realizacji projektu

Od godz. 8.00 do 19.00 - Czynna kwatera polska, Istituto Salesiano Teresa Gerini, Via Tiburtina, 994, 00156 Roma RM, WłochyLink otwiera sie w nowej karcieLink otwiera sie w nowej karcie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję