Reklama

Afryka

Katecheza dla uchodźców

Tuż poniżej kreski, która na mapie oddziela Ugandę od Sudanu Południowego, leży Bidi Bidi. Niezamieszkane dotąd tereny stały się obecnie największym na świecie obozem dla uchodźców. W ciągu 3 lat osiedliło się tu ponad 270 tys. uciekających przed wojną osób

Niedziela Ogólnopolska 42/2019, str. 16-17

Archiwum Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego

Uchodźcy, oderwani od rodzinnych korzeni i własnej ziemi, garną się do misjonarzy pracujących w obozie. Na zdjęciu: s. Francesca zbiera animatorów na seminarium

Uchodźcy, oderwani od rodzinnych
korzeni i własnej ziemi, garną się
do misjonarzy pracujących w obozie.
Na zdjęciu: s. Francesca zbiera animatorów
na seminarium

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czerwona, w kolorze cegły, ziemia, naznaczone koleinami piaszczyste drogi, rachityczne krzewy i gdzieniegdzie na wpół uschnięte drzewa – to obraz ze znalezionego w internecie zdjęcia. Cały obóz zajmuje ogromny teren – ok. 250 km2. Ludzkie siedliska to namioty i chaty ulepione z gliny lub zbudowane ze zrobionych własnoręcznie cegieł i pokryte słomianymi dachami. Namioty i chatki na szczęście nie stoją w ciasnych rzędach, ale w pewnej odległości od siebie.

Od ponad roku jest tu misjonarką Polka – s. Francesca Ratajczak ze Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego (SSpS). Dołączyła do współsióstr z Filipin, Indonezji, Indii i Nigerii. Zakonnice mieszkają w oddalonej o 20 km od obozu miejscowości Lodonga. Siostra Francesca, która w Polsce była katechetką, także pod afrykańskim niebem pracuje z dziećmi i młodzieżą, które w Bidi Bidi stanowią 60-70 proc. mieszkańców.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pierwsze wrażenia

Samoloty z Europy lądują w Kampali – tętniącej życiem, dynamicznej metropolii. Żeby dotrzeć do Bidi Bidi, trzeba przejechać Ugandę z południa na północ. To ponad 500 km w zatłoczonym, dusznym, pełnym hałaśliwej muzyki autobusie.

Reklama

– W Ugandzie jest duża różnica między południem a północą – mówi s. Francesca. – W Kampali jest bardziej zielono, w Bidi Bidi, zwłaszcza w porze suchej, kamienista ziemia zmienia się niemal w pustynię, roślinności jest niewiele. W porze deszczowej teren obozu się zazielenia, ale deszcz powoduje, że kiepskie drogi stają się jeszcze gorsze.

To, co na początku jest najtrudniejsze, to orientacja w topografii podzielonego na 5 stref rozległego obozu, opanowanie podstaw najpowszechniej używanego tu języka bari i przyzwyczajenie się do szybko zapadającego zmroku.

W 30 kaplicach

Reklama

– Wszystkie siostry z naszej misji zajmują się pracą pastoralną wśród uchodźców – wyjaśnia s. Francesca. – Ja dołączyłam do siostry z Indonezji, która już wcześniej rozpoczęła pracę z dziećmi. Jest to program „Holy Childhood” – odpowiednik polskiego Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci. Jego celem jest nauczenie dzieci podstaw wiary, modlitw, uczestnictwa w liturgii i przybliżenie ich do Pana Boga. Pod opieką mamy 30 rozrzuconych po całym obozie kaplic. Budują je sami mieszkańcy. Są to zazwyczaj drewniane konstrukcje pokryte trawą lub plandeką, którą dostarczają organizacje pomocowe. Jeżeli jest możliwość, plandeka jest dodatkowo okrywana trawą, która dobrze izoluje wnętrze przed gorącem. Na tak ogromnym terenie jest nas tylko 7 sióstr oraz 4 ojców werbistów, wśród nich 2 Polaków: o. Andrzej Dzida i o. Wojciech Pawłowski. Nie jesteśmy w stanie dotrzeć wszędzie, dlatego staramy się formować młodych animatorów, którzy nam pomagają w prowadzeniu programu dla dzieci. Uczymy ich, jak być liderem, jak prowadzić spotkania z dziećmi, animować je przez zabawy i piosenki. Spotkania w kaplicach odbywają się raz, czasem dwa lub trzy razy w tygodniu. Dzieci chodzą do szkoły, dlatego nasze spotkania mogą się odbywać tylko w popołudniowej porze i nie mogą trwać długo, bo już ok. 18 robi się tutaj ciemno i musimy wracać do Lodongi. Dzieci bardzo chętnie i licznie przychodzą na te zajęcia, np. w zorganizowanej w lipcu w jednej z kaplic niedzieli misyjnej uczestniczyło ok. 500 dzieci.

W pracy z dziećmi – jak wszędzie – sprawdzają się zabawy, piosenki, konkursy. Przedsięwzięciem na dużą skalę był trzyetapowy konkurs wiedzy religijnej w języku angielskim. Zwycięska piątka dzieci wyjechała na kilkudniową wycieczkę do Kampali, miejsca pamięci świętych męczenników ugandyjskich, i do Buluby – miejsca, gdzie przez 43 lata leczyła trędowatych legendarna polska misjonarka dr Wanda Błeńska, powszechnie znana jako „Dokta”.

Dwie siostry z misji realizują program apostolski wśród kobiet – prowadzą spotkania o charakterze religijnym oraz uczą je, jak w nowych, trudnych warunkach zajmować się domem i dziećmi, a także troszczą się o pogłębienie ich wiary.

Obozowe warunki

W namiotach i prowizorycznych obiektach mieszczą się szkoły, punkty pomocy medycznej i punkty wydawania żywności. Pomoc finansowana jest z wielu źródeł krajowych i zagranicznych. Media informowały niedawno, że Polska wysłała do obozu Bidi Bidi 100 domów modułowych, które pełnią funkcję tymczasowych klinik. Poprawa warunków w obozie ma ogromne znaczenie, bo jak na razie uchodźcy nie mają szans na powrót w rodzinne strony.

Reklama

Naukę w szkołach podstawowych mają zapewnione prawie wszystkie dzieci. Szkół ponadpodstawowych jest niewiele – po jednej w każdej strefie. Klasy są przeludnione – bywa że liczą ponad... 300 dzieci. Niektóre dzieci uczą się w szkołach poza obozem, ale są to szkoły prywatne, czyli płatne, a rodzice zazwyczaj nie mają pieniędzy. Tylko niektórzy uchodźcy są zatrudniani przez organizacje pozarządowe, część bierze udział w organizowanych dla nich kursach zawodowych, jednak większość nie pracuje, a więc nie ma możliwości zdobycia środków do życia.

Zarejestrowani uchodźcy w Bidi Bidi otrzymują żywność od organizacji pomocowych. Są to podstawowe produkty, takie jak mąka kukurydziana, ryż, olej. Miesięczny przydział to 12 kg na osobę. Nie jest to wiele, zwłaszcza że czasem ludzie sprzedają część żywności, aby zdobyć pieniądze na środki czystości czy ubranie. Niektórzy na niewielkich poletkach uprawiają trochę orzeszków ziemnych, fasoli lub innych warzyw. Ale gotowanie posiłków jest jednym z większych problemów, bo bardzo trudno jest zdobyć drewno na opał.

Blisko ludzi

To, co najważniejsze: zarówno dorośli, jak i dzieci garną się do Kościoła, do misjonarek i misjonarzy pracujących w obozie. Wiara i ludzie, którzy przyjechali tutaj, by dzielić się słowem Bożym i dobrem, są dla uchodźców oparciem po traumatycznych przeżyciach i w warunkach oderwania od rodzinnych korzeni i od własnej ziemi.

– Choć praca wśród uchodźców nie jest łatwa i niesie codziennie wiele wyzwań, to jednak daje dużo wewnętrznej radości. Zwłaszcza kontakt z dziećmi, które zawsze wybiegają na spotkanie i witają śpiewem i uśmiechem, daje poczucie, że warto tu być. Po ponadrocznym pobycie teren obozu – przede wszystkim ze względu na ludzi w nim zamieszkujących – stał się dla mnie drugim domem. Uchodźcy są wdzięczni za naszą wśród nich obecność, łatwiej jest im znosić codzienne trudy wygnania, gdy wiedzą, że nie są sami. Przede wszystkim mogą doświadczać we wspólnej modlitwie i przyjmowaniu sakramentów, że Bóg jest z nimi także tu, w Bidi Bidi, i żywić nadzieję na powrót do swego kraju – tak s. Francesca podsumowuje swój rok pracy w największym na świecie obozie dla uchodźców.

2019-10-16 12:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oddał Wszystko Maryi! – prawdziwa historia Prymasa Wyszyńskiego

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Maryja

beatyfikacja kard. Wyszyńskiego

Archiwum Instytutu Prymasowskiego Stefana Kardynała Wyszyńskiego

Upokarzany, okłamywany i wyszydzany – tak wyglądał okres więzienia Prymasa Polski. Pomimo wielkich prób, nie ugiął się. Pozostał wierny Bogu. Jaka jest prawdziwa twarz Prymasa Wyszyńskiego? Czego może nas dziś nauczyć? Odpowiedzi udziela Milena Kindziuk w reporterskiej biografii „Kardynał Stefan Wyszyński. Prymas Polski”.

Władze państwowe pozbawiły Wyszyńskiego wszelkich praw. Został uwięziony, nie wiadomo na jak długo, bez wyroku, bez aktu oskarżenia. Był jak więzień obozu koncentracyjnego, lecz jego dramat rozgrywał się na oczach całej Europy. Nieustannie dopominał się więc Prymas pozwolenia napisania listu wyjaśniającego do władz państwowych. Uważał, że jego milczenie mogłoby być odczytane jako zgoda na zaistniałą sytuację lub lekceważenie postawionych mu zarzutów.
CZYTAJ DALEJ

Niemcy: wzrost liczby przestępstw przeciwko chrześcijanom

2025-05-28 12:58

[ TEMATY ]

Niemcy

prześladowania chrześcijan

Vatican Media

W ubiegłym roku w Niemczech odnotowano znaczący wzrost liczby przestępstw wymierzonych w chrześcijan i obiekty sakralne. Władze i policja wskazują przede wszystkim na ataki fizyczne i akty wandalizmu, potwierdzono też przypadek zabójstwa.

O niepokojącym zjawisku aktów przemocy informuje "National Catholic Register". Z danych opublikowanych przez CNA Deutsch, wynika, że w 2024 roku odnotowano 111 przestępstw przeciwko kościołom – to wzrost o 20 procent w porównaniu z rokiem poprzednim. Ogółem liczba przestępstw wobec wspólnot religijnych wzrosła do 8 531. W 2023 było ich 7 029 a dwa lata wcześniej zaledwie 3 255, co oznacza wzrost o ponad 160 procent. Niepokoi też wzrost liczby przestępstw wobec członków i przedstawicieli wspólnot religijnych – aż o 22 procent, z 6 122 do 7 504 przypadków.
CZYTAJ DALEJ

Ks. Tomasz Podlewski o „medialnym papiestwie", Leonie XIV i Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II

Gościem majowego spotkania z cyklu „Życie na gigancie” w częstochowskim duszpasterstwie akademickim „Emaus” był ks. dr Tomasz Podlewski – kapłan archidiecezji częstochowskiej, który obecnie mieszka w Rzymie, pracując jako dyrektor biura prasowego Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II. W poniedziałkowy wieczór 26 maja, licznie zebranym słuchaczom, na prośbę duszpasterza akademickiego ks. Michała Krawczyka, opowiedział on o swojej pracy i podzielił się rzymskim doświadczeniem czasu konklawe oraz wyboru i pierwszych celebracji Ojca Świętego Leona XIV. Poniżej przytaczamy fragmenty wypowiedzi ks. Podlewskiego.

W kontekście wyboru nowego papieża ks. Tomasz Podlewski mówił m. in.: „Dla mnie osobiście radość z wyboru nowego papieża to była radość podwójna. Najpierw bowiem, zanim na Placu Św. Piotra usłyszeliśmy konkretne nazwisko, wpierw w naszych uszach zabrzmiały znane wszystkim słowa Hamebus Papam. Dla mnie już same one były dostatecznym powodem wzruszenia, radości i wdzięczności wobec Boga. Przecież już sam fakt, że Kościół znowu ma papieża, jest w stanie napełnić serca katolików pokojem. I rzeczywiście tak było. Zdałem sobie sprawę, że ludzie wiwatują na cześć Ojca Świętego, nie wiedząc jeszcze, kto nim został. To była bardzo krótka i subtelna chwila, ale na mnie zrobiła wielkie wrażenie, dlatego starałem się ten moment jakoś uchwycić świadomością, objąć sercem i zachowuję go w pamięci bardzo żywo. Te słowa przyniosły nam wszystkim jasny przekaz: Łódź Piotrowa znowu ma kapitana! Na Watykanie znowu jest papież! Po czasie oczekiwania i sede vacante, nasz Kościół znów jest pod opieką Piotra! Dla mnie osobiście to był bardzo ważny moment i mimo że ten aplauz oddzielający słowa Hamebus Papam od konkretnych słów Cardinalem Prevost to była w sumie tylko chwila, dla mnie miała wielkie znaczenie. Ten ulotny moment, na który świadomie zwracam dziś uwagę, dla mojej duszy miał w sobie coś z radości dziecka, kiedy tata wraca do domu. Jeszcze nie wiedzieliśmy kim jest nowy papież, ale każdy zdał sobie sprawę, że Bóg po raz kolejny w dziejach Kościoła daje nam w prezencie przewodnika, którego sam dla nas zaplanował. Powiem szczerze, że ktokolwiek zostałby wówczas ogłoszony papieżem, przyjąłbym go z identyczną wdzięcznością i miłością, jako dar od samego Jezusa. Bo przecież tak jest”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję