Reklama

Niedziela Lubelska

Brat Albert – patron na nasze czasy

Ze Zbigniewem Śliwińskim, dyrektorem Puławskiego Ośrodka Kultury „Dom Chemika”, rozmawia Agnieszka Marek

Niedziela lubelska 31/2017, str. 6-7

[ TEMATY ]

wywiad

Rok św. Brata Alberta

Agnieszka Marek

Zbigniew Śliwiński (z prawej) jako Brat Albert

Zbigniew Śliwiński (z prawej) jako Brat Albert

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA MAREK: – Św. Albert jest patronem Puław od 1999 r. Jakie były przesłanki tej decyzji i czy jako ówczesny radny miasta brał Pan udział w przygotowaniu uchwały?

ZBIGNIEW ŚLIWIŃSKI: – Z inicjatywą podjęcia uchwały w sprawie nadania Puławom patrona św. Brata Alberta wystąpiła Akcja Katolicka z parafii św. Brata Alberta. Pod koniec lat 90. XX wieku w związku z obserwowalnym kryzysem wartości istniała potrzeba poszukiwania autorytetów, a jednym z błogosławionych mających związek z Puławami był właśnie Adam Chmielowski, którego kult rozwijał się w parafii pod jego wezwaniem: patriota, artysta, ale przede wszystkim ojciec ubogich. Dla ówczesnej Rady Miasta do podjęcia takiej decyzji wystarczyło jedno spotkanie, na którym wszyscy zdeklarowali poparcie tej inicjatywy i rozpoczął się proces przygotowawczy, w którym jako radny również brałem udział. Brat Albert był już w tamtym czasie znany. W czerwcu 1999 r. Szkoła Podstawowa w Skowieszynie otrzymała imię Adama Chmielowskiego, co miasto wykorzystało do organizacji uroczystości nadania patrona Puławom. Z ramienia samorządu byłem odpowiedzialny za przygotowanie części artystycznej na tę uroczystość, a ponieważ byłem wtedy katechetą w szkole w Skowieszynie, przygotowałem ją z dziećmi z tej właśnie szkoły. Duże znaczenie dla podjęcia uchwały miał związek Adama Chmielowskiego z Puławami. Był studentem Instytutu Rolno-Leśnego w Puławach i z Puław, dając wyraz swojemu patriotyzmowi i szeroko rozumianej miłości do ojczyzny, wyruszył do powstania styczniowego. Już wcześniej Adam Chmielowski był znany w Puławach, gdyż jedna z ulic, tuż obok kościoła pw. św. Brata Alberta, nosiła jego imię. Natomiast od grudnia 1991 r. działa w naszym mieście schronisko dla bezdomnych mężczyzn prowadzone przez Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta. Funkcjonuje także Zespół Szkół Katolickich, który w 2010 r. otrzymał imię św. Brata Alberta Chmielowskiego.

– W jakich inicjatywach można dostrzec rys obecności św. Alberta? Wiem, że jest Pan inicjatorem i organizatorem kilku cyklicznych wydarzeń przybliżających jego postać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Duchowość Brata Alberta promowana jest w kościele pod jego wezwaniem, czy to w ramach odpustu, czy też podczas innych uroczystości, nie tylko liturgicznych. Od czasu przyjęcia św. Alberta za patrona Puław co roku odbywają się konkursy, których celem jest zapoznanie młodego pokolenia z postacią Adama Chmielowskiego oraz kształtowanie ogólnoludzkich wartości, jakimi są uczciwość, bezinteresowność, miłość do Boga i bliźniego. Konkursy plastyczny, poetycki oraz konkurs wiedzy prowadzone są pod hasłem: „Trzeba dobrym być jak chleb”. Szczególnie konkurs wiedzy pokazuje, że Brat Albert staje się dla młodego pokolenia postacią ważną, mimo że trudną, ale do końca dającą poczucie kształtowania w sobie pozytywnych cech.

– Brał Pan udział w wielu artystycznych przedsięwzięciach, a nawet wcielał się Pan w postać św. Alberta. Czy to spowodowało, że stał się Panu bliski?

– Pokazać osobowość czy cechy charakteru danego bohatera najbardziej można przez sztukę teatralną, śpiew piosenek lub budzenie pewnej wrażliwości człowieka. Te elementy zarówno teatralne, jak i muzyczne dają nam poczucie obecności patrona w codziennym życiu. Tak tworzy się poczucie wrażliwości i poznaje się trudną postać, ale mającą w sobie dużo życiowej mądrości. Postać św. Alberta jest mi bardzo bliska zarówno ze względu na fakt, że byłem pomysłodawcą nadania jego imienia szkole w Skowieszynie, jak również poprzez inicjatywy artystyczne: organizowanie koncertów piosenek o św. Albercie i pokazywanie mieszkańcom Puław jego postaci w formie teatralnej. W 2006 r. odbyła się premiera sztuki Karola Wojtyły „Brat naszego Boga”, gdzie grałem św. Alberta. W Puławach organizowane były także wieczory poezji o naszym patronie, w czasie których czytane były wiersze uczestników konkursu „O pajdkę razowego chleba” organizowanego wspólnie z parafią św. Alberta.

Reklama

– Jak przyjął Pan decyzję o ogłoszeniu Roku św. Alberta? Czy jest to patron na nasze czasy?

– Długo czekałem na to, aby rok został poświęcony akurat tej postaci. Było wiele okazji i przesłanek, aby już wcześniej pojawiła się taka inicjatywa, ale oczywiście 100. rocznica śmierci św. Alberta jest dobrą okazją, by bliżej poznać jego życie i duchowość. Adam Chmielowski jest coraz bardziej potrzebny w naszych czasach może bardziej niż kiedykolwiek. Jego bezinteresowność i ukazanie pewnej hierarchii wartości powinny budzić w nas dużą wrażliwość potrzebną do samooceny i podsumowania własnego życia. Jest to patron na nasze czasy, gdyż w zdecydowany sposób uświadamia nam, co w życiu powinno być najważniejsze, a on sam, mimo że schorowany i biedny, umierał jako szczęśliwy człowiek i takiego szczęścia powinniśmy się od niego uczyć.

– Jakie przedsięwzięcia dla uczczenia Roku św. Alberta zostały już realizowane w Puławach?

– Obchody tego roku rozpoczęliśmy właściwie już w grudniu 2016 r., organizując konkurs wiedzy o naszym patronie, w którym wzięło udział ponad 100 osób ze szkół podstawowych, średnich i gimnazjów. Najważniejsze w tym przedsięwzięciu nie jest jednak zwycięstwo i zbieranie nagród, ale to, że przynajmniej raz przeczytamy biografię św. Alberta, która, zaznaczam po raz kolejny, nie jest łatwym życiorysem. Jego życie, trudności w dokonywaniu wyborów na jego różnych etapach mogą być dla nas cenną lekcją. Nie jest łatwo zrezygnować z bogactwa i sławy na rzecz pomocy najbiedniejszym, a w przypadku biografii naszego patrona ten wątek przejawia się bardzo często. W nawiązaniu do patriotycznego zaangażowania Adama Chmielowskiego z inicjatywy POK „Dom Chemika” został przygotowany specjalny spektakl pt. „Adam Chmielowski – niedokończona historia 1863…”, który pokazuje jego aktywność w bardziej historycznym ujęciu, jego zaangażowanie na polu patriotycznym. Spektakl ten został wystawiony dwukrotnie – w lutym na scenie POK, a w maju w Żyrzynie.
Brat Albert często podpowiada nam, co zrobić, aby idea miłości bliźniego stała się bardziej zauważalna w codziennym życiu. Pod wpływem jego postaci w 2007 r. powstał pomysł zorganizowania Miejskiej Wigilii z Bratem Albertem. Od tamtej pory corocznie spotykamy się, aby umożliwić skorzystanie osobom potrzebującym z ciepłego posiłku wigilijnego, ale też jednoczymy się w społeczności puławskiej, aby poprzez wspólne czytanie Pisma Świętego, śpiewanie kolęd i łamanie się opłatkiem głębiej przeżyć tajemnicę Bożego Narodzenia. Ze względu na przeżywany Rok św. Alberta patron naszego miasta dołączył do tegorocznego Orszaku Trzech Króli. Towarzyszył on Mędrcom i pokazywał prawdziwe oblicze miłosierdzia. Podobnie jak Trzej Królowie zachęcał nas do tego, byśmy przyjęli Jezusa, widząc w Nim każdego człowieka potrzebującego pomocy. Adam Chmielowski potrafił dostrzec Chrystusa w drugim człowieku, o czym świadczy jego obraz „Ecce Homo”, na którym, malując bezdomnego, namalował postać Jezusa. Swoją postawą zachęca nas, abyśmy służyli innym ludziom.
Warto dodać, że w ramach obchodów Roku św. Alberta odbywa się wiele wydarzeń zainspirowanych jego postacią. Najwięcej takich przedsięwzięć ma miejsce w parafii św. Alberta, gdzie jego kult jest stale obecny, ale były także spotkania w Bibliotece Miejskiej, a w parafii Miłosierdzia Bożego odbył się koncert zespołu „Mazowsze” ku czci św. Alberta. Widać, że każdy na swój sposób stara się włączyć w obchody tego wyjątkowy dla społeczności naszego miasta roku.

– A co jeszcze przed nami?

– Kolejna edycja konkursów, wieczór poezji. W listopadzie planujemy „Zaduszki historyczne” upamiętniające bohaterów powstań narodowych z lat 1794 – 1944, które będą dedykowane św. Albertowi, a w kolejnych miesiącach wieczór poetycko-muzyczny na podsumowanie konkursu poetyckiego, nową adaptację sztuki „Brat naszego Boga” oraz wydanie publikacji okolicznościowej zawierającej wiersze inspirowane postacią św. Alberta napisane w przeciągu 16 lat przez uczestników konkursów poetyckich. Plany są ambitne, zobaczymy, co uda się zrealizować. Na szczęście św. Albert pozostanie patronem naszego miasta również po zakończeniu tego jubileuszowego roku, także możemy planować różne przedsięwzięcia związane z popularyzowaniem jego postaci.

2017-07-26 10:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowa, ciekawa i wierna

Chciałbym, aby 93-letnia „Niedziela” nie pozostała „prasową jubilatką”, lecz przekształciła się w ciekawe i oryginalne czasopismo.

Katarzyna Woynarowska: – Lubi Ksiądz wyzwania? Pytam o to na początku naszej rozmowy, bo objęcie funkcji redaktora naczelnego katolickiego pisma w czasach, gdy Kościół dostaje ciosy niemal z każdej strony, to wyraz sporej odwagi...

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję