Reklama

Wiara

Jak rozpoznać

„Ty jesteś człowiek Boga”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mam przyjaciela. To wierzący, przystojny, inteligentny człowiek, słowem – idealny kandydat na męża. Pewnego dnia, gdy byliśmy na drugim roku studiów, odebrałam telefon.

– Wstępuję do zakonu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Jak to? – zapytałam drżącym głosem. – Ale co się stało?

– Zakochałem się.

– W Iwonie, jasne, ale tym bardziej nie rozumiem...

– Nie, zakochałem się tak naprawdę – uciął. – W Bogu.

I opowiedział mi, jak w walentynki stanął podczas Mszy św. przed ołtarzem i nagle przestał się opierać, narzucać Bogu swoją wolę i po prostu wiedział. Nigdy nie zapomnę uczucia zagubienia. Oto człowiek, którego długo znałam, wobec którego miałam określone oczekiwania, rzuca studia, rozstaje się z dziewczyną i zakłada habit. Kompletnie niezrozumiałe.

Gdy emocje opadły, zaczęłam analizować, starając się przełożyć jakoś jego doświadczenie na moje własne i... przestałam się dziwić. Któż z nas bowiem jest w stanie odpowiedzieć na pytanie o początek miłości, ową iskrę, która umożliwiła nam podjęcie najważniejszej decyzji w życiu – decyzji o tym, kogo chcemy kochać.

„Mówiąc o powołaniu, należy mieć świadomość, że poruszamy się w obszarze, w którym nie wszystko da się wytłumaczyć rozumem. (...) To jest jakiś dar i tajemnica. Tego się nie da matematycznie wyjaśnić. (...) To jest jakiś rodzaj pewności, którą ma się w sercu”.

Reklama

Ja miałam pewność, że chcę być żoną. On odkrył, że to, za czym od dawna tęskniło jego serce, to wstąpienie do zakonu. Jedni wstępują na ścieżkę życia w małżeństwie, inni na kapłańską. Czasem jakaś kobieta słyszy, jak jej serce szepce: „Ty jesteś człowiek Boga”, i wybiera życie zakonne.

„To jest coś, co się w człowieku odzywa i szuka się tego, czym to coś jest. Porównuję to do zabawy w podchody z Panem Bogiem”.

„Każda odpowiedź na pytanie, jak zrodziło się powołanie, jest wielopłaszczyznowa”. Jedni znają ją od zawsze, inni muszą odkryć.

„Ja mam odkryć to, co Pan Bóg mi dał i co jest w moim sercu. To pragnienie jest we mnie. Nie w powietrzu, nie na zewnątrz, nie dookoła mnie, tylko we mnie. Ja to odkrywam w sobie. To jest najgłębsze pragnienie mojego serca, które odkrywam i bez względu na okoliczności idę za tym. Okoliczności mogą być trudne...”.

Kiedy wybiera się powołanie do życia w małżeństwie, nikt się nie dziwi. Gdy mężczyzna chce być kapłanem, zwykle napotyka pewien opór. Kiedy młoda kobieta oświadcza, że świadomie i bez żadnego przymusu wybrała powołanie zakonne, najczęściej słyszy, że oszalała.

Reklama

Wielu z nas siostry zakonne kojarzą się „z czarnymi habitami i smutnym towarzystwem w kościele”. W naszych oczach są to takie nieszczęsne osoby, których życie w ludzkich kategoriach jest przegrane. Myślimy, że są „smutne i infantylne, że ich życie jest zamknięte i bezsensowne. Że gdzieś tam po cichutku siedzą i modlą się, nic ciekawego nie robią. (...) same kobiety z kompleksami, których nikt nie chciał” albo że mamy „do czynienia z osobą z innej planety, do której w ogóle nie można podejść i zacząć rozmowy”.

Ewelina Tondys postanowiła sama sprawdzić, jaka jest prawda na temat życia zakonnego. Odbyła dziesiątki rozmów z siostrami z zakonów czynnych, misyjnych i klauzurowych, habitowych i bezhabitowych, w różnym wieku i różnych profesji. Wśród jej rozmówczyń znalazły się m.in.: profesor filozofii, psychiatra, ginekolog, nauczycielka, siostra-taternik, muzyk. Włożyła ogrom wysiłku, by usłyszeć głos sióstr, dowiedzieć się, co mówią same o sobie. Efekt jej pracy obala wszelkie stereotypy.

„Pójście za wezwaniem daje szczęście” –powtarzają siostry. „Osobiście odbieram siebie jako entuzjastkę powołania. Byłam bardzo szczęśliwa, kiedy je odkryłam, i czuję, że ono mnie niesie cały czas”.

„A że rodzą się w życiu różne frustracje, kryzysy, pytania o logikę i sens, to się rodzą. Nikt nikomu na naszej drodze nie mówi, że będzie łatwo. Akurat tego Jezus nie gwarantuje. Taka deklaracja nigdy nie pada. (...) Sprawdzają się wszystkie Jego obietnice, ale ta o łatwym życiu nigdy nie pada”.

Reklama

Prawda ta dotyczy każdego powołania bez wyjątku – i do małżeństwa, i do kapłaństwa, i do życia zakonnego czy życia w samotności. Odpowiedź na powołanie wymaga, jak wszystko, co wartościowe i piękne, wysiłku. Mimo to rzesze ludzi wchodzą na powołaniowe szlaki z pełną świadomością i zgodą na czekające ich tam trudności. Po co? „Pewnie po to, żeby odpowiedzieć na miłość i przeżyć przygodę swojego życia”, bo „nie chodzi o to, czy jest łatwe, ale czy daje szczęście i radość (...). Jeżeli nasze życie ma być tylko wygodne, to ono nie ma sensu”.

„Sama nie wymyśliłabym sobie takiego scenariusza, jaki mi Pan Bóg zafundował. W najśmielszych oczekiwaniach nie myślałam, że wyląduję w takich miejscach, z takimi ludźmi, w takiej konfiguracji, że moje życie będzie tak oryginalne. Krótko mówiąc, Pan Bóg ma szalone poczucie humoru i wielokrotnie się o tym przekonałam. Rzeczy po ludzku niemożliwe stają się możliwe. Bóg ma masę pomysłów na to, żeby życie było bogate, twórcze, nieprzewidywalne. Bo moje życie takie jest”.

* * *

Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Habit zamiast szminki, czyli zakonnice zabierają głos” Eweliny Tondys, Wydawnictwo Dolnośląskie 2017.

To książka, którą powinien przeczytać każdy chrześcijanin i w zasadzie każdy człowiek, żeby zweryfikować własne życie. Każdy – bez względu na płeć, powołanie życiowe czy poziom zaangażowania religijnego. Dawno nie czytałam czegoś tak wartościowego i prawdziwego.

mp

2017-07-26 09:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Blizna to nie tylko ślad na skórze

Niedziela Ogólnopolska 14/2021, str. 54

[ TEMATY ]

zdrowie

porady

Adobe.Stock

To, co widzimy na skórze, to zazwyczaj tylko wierzch blizny, która wnika w głąb ciała i może być bardzo bolesna. Jak sobie pomóc w przypadku takich dolegliwości?

Blizna po urazie lub operacji tworzy się na wszystkich naruszonych tkankach, nie tylko tych położonych na zewnątrz. Może być w dotyku miękka i elastyczna, ale bywa, że jest twarda i sztywna. Często blizny nie dają się rozciągnąć ani przesunąć między sąsiednimi tkankami. Blizna może wnikać głęboko w nasze ciało przez kilka warstw (skórę, powięzi, mięśnie) i zaburzać funkcjonowanie znajdujących się w jej okolicy narządów. Częstym skutkiem niekorzystnego oddziaływania blizny na organizm są różnorakie bóle, ograniczenie zakresu ruchu oraz osłabienie mięśni. Blizna po wyrostku robaczkowym czy cesarskim cięciu potrafi np. wywołać dolegliwości kręgosłupa lędźwiowego oraz bóle w okolicy lędźwiowo-krzyżowej, które bywają utożsamiane z dyskopatią czy tzw. korzonkami.
CZYTAJ DALEJ

Papież: Św. Szarbel jak świeża, czysta woda, która nas pociąga

2025-12-01 16:25

[ TEMATY ]

Leon XIV w Turcji i Libanie

Vatican Media

Duch Święty ukształtował go – mówił Leon XIV o św. Szarbelu, libańskim pustelniku, którego grób nawiedził w poniedziałek 1 grudnia podczas swej podróży apostolskiej do Libanu.

„Najmilsi, czego uczy nas dzisiaj św. Szarbel? Jakie jest dziedzictwo tego człowieka, który nic nie napisał, żył w ukryciu i milczeniu, ale którego sława rozeszła się po całym świecie?” – pytał w przemówieniu do zebranych Ojciec Święty.
CZYTAJ DALEJ

700 - lecie żywej wspólnoty

2025-12-01 23:10

ks. Arkadiusz Puzio

Procesja do świątyni w Wielopolu

Procesja do świątyni w Wielopolu

Jubileuszowe świętowanie

Z okazji 700-lecia duszpasterstwa parafii miały miejsce dwa wydarzenia. 29 listopada odbył się Dziękczynny Wieczór Uwielbienia. Po Eucharystii świadectwem życia i nawrócenia podzielił się p. Dariusz Stemplewski, były reprezentant Polski w piłce nożnej, a następnie był czas na adoracyjną modlitwę uwielbienia prowadzoną przez ks. Tomasza Rusyna oraz Oddział KSM. W niedzielę 30 listopada została odprawiona Msza święta Jubileuszowa, której przewodniczył bp Jan Wątroba, Ordynariusz diecezji rzeszowskiej. Biskup poświęcił też odnowiony ołtarz główny i ołtarz św. Anny oraz chorągiew procesyjną z wizerunkiem Matki Bożej Wniebowziętej i Katarzyny Labouré wykonanej z inicjatywy miejscowego Klubu Seniora, a zakupionej dzięki darczyńcom. Zostały także poświęcone cudowne medaliki z kaplicy przy ulicy Rue du Bac w Paryżu. Po Eucharystii odbył się koncert Maryjny w wykonaniu Chóru Rolników, Zespołu Akord oraz DSM-u. Zaangażowanie parafian w różnym wieku w jubileuszowe dziękczynienie jest dowodem na to, że Matka Boża Różańcowa Pani Wielopolska, której kult przy okazji jubileuszu został pogłębiony, w roku jubileuszowym w sposób szczególny pomaga być wdzięcznymi pielgrzymami nadziei.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję