Reklama

Historia

Nierozliczone niemieckie zbrodnie

Niewiele ponad 40 km na północ od Warszawy Niemcy w czasie II wojny światowej prowadzili jeden z najokrutniejszych obozów na terenie Twierdzy Modlin – Fort III w Pomiechówku. Jednak do dziś jest on najmniej znanym obozem koncentracyjnym

Niedziela Ogólnopolska 39/2016, str. 38-39

[ TEMATY ]

historia

Piotr Oleńczak

Fort III – widok ogólny, stan obecny

Fort III – widok ogólny, stan obecny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po zajęciu we wrześniu 1939 r., pobudowanej jeszcze przez Rosjan w latach 80. XIX wieku, Twierdzy Modlin Niemcy osadzili w niej na kilka tygodni polskich jeńców wojennych. Kiedy rozwieziono ich do obozów znajdujących się na terenie Prus i Niemiec, w 1940 r. utworzono w Forcie III twierdzy więzienie karno-śledcze.

O tym trzeba pamiętać

Przetrzymywano tam i masowo mordowano przede wszystkim Polaków, Węgrów, Ukraińców, Rosjan, Żydów, Cyganów. Obóz istniał do stycznia 1945 r. Badacze obliczają, że na przestrzeni tych lat więzionych było ok. 100 tys. osób, z czego zamordowano bądź zamęczono głodem i torturami kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy. Władysław Grylak, który podczas okupacji przeszedł przez kilka obozów, zeznawał przed Okręgową Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Warszawie: „Obóz w Pomiechówku mogę krótko określić jako jedną z największych katowni i najbardziej ohydne miejsce zbrodni, jakie istniało podczas okupacji na terenie III Rzeszy. (...) Podczas okupacji przeszedłem aż przez pięć obozów hitlerowskich – Pomiechówek, Oświęcim, Mauthausen, obóz w Jugosławii i Neumark. Katownia w Pomiechówku pod każdym względem była najgorsza. W najbardziej zwyrodniały sposób faszyści niemieccy znęcali się nad więźniami. Więźniów mordowano masowo” (cyt. za: Piotr Oleńczak, „Osiem wieków w dolinie Wkry”).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

O morderstwach, których dokonywali tam Niemcy, pisze w swoich publikacjach i książkach wieloletni badacz problemu Marek Tadeusz Frankowski. Oprócz dokumentów przywołuje on też relacje więźniów, którzy przeżyli obóz. Opisuje przy tym nie tylko sadystycznych morderców – Niemców, lecz również folksdojczów i żydowskich kapo.

Niezwykle dojmująco obóz Fort III przedstawia w swej – cytowanej już – książce „Osiem wieków w dolinie Wkry” dr Piotr Oleńczak. Pisze on, że do obozu od 1941 r. trafiali zarówno okoliczni chłopi, jak i inteligencja, m.in. nauczyciele, lekarze, księża, zakonnice, organiści, studenci i młodzież narodowa. Dzielili los swoich rodaków z innych okolic Mazowsza – zakatowani bądź zagłodzeni przez Niemców czy folksdojczów. Na terenie fortu stała olbrzymia szubienica. Bywało, że każdego dnia wieszano na niej ok. 40-50 więźniów. Każdego dnia dochodziło też do gwałtów na młodych dziewczynach, nieledwie dzieciach. Ludzie ginęli podczas przesłuchań, ale też dla kaprysu SS-mana, gestapowca czy miejscowego folksdojcza. Bardzo wielu ludzi zostało zagłodzonych, nie podawano im w ogóle jedzenia ani wody. Więźniów, którzy rzucali się na zbiorniki z wodą, zabijano. Bez względu na to, czy były to kobiety, czy dzieci. Dziennie przesłuchiwano ok. kilkunastu więźniów – martwych wynoszono od kilku do dziesięciu.

Reklama

Stanisław Kościałowski z Zamościa, gdy zeznawał przed Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich, mówił: „(...) zostałem zabrany z 16-letnim synem Janem do obozu w Pomiechówku. (...) W obozie syn umarł z głodu. (...) Niemcy kijami bili więźniów, mnie Józef Ciborowski (miejscowy folksdojcz – przyp. M. W.) poprzetrącał ręce trzonkiem od szpadla i do chwili obecnej mam je bezwładne. (...) Kiedy wracałem z łaźni, widziałem, jak brata mojej żony Władysława Piotrowskiego prowadzili z przesłuchania. Był cały pokrwawiony i na drugi dzień zmarł” (P. Oleńczak, „Osiem wieków...”).

Drewnianymi pałami katowali ludzi

– Niewielu sprawców rozliczono za tamte zbrodnie. Wyjechali po wojnie z Polski do Niemiec. Choć niektórzy przenieśli się na tzw. Ziemie Odzyskane. Rodziny, które nie wyjechały, żyją na tym terenie do dziś – mówi dr Oleńczak, który urodził się w Nowym Dworze Mazowieckim i przez kilka lat mieszkał z rodzicami w Modlinie. O obozie dowiedział się jednak dopiero jako student historii, kiedy poznawał dzieje okolic. Fort III stał się też tematem jednego z rozdziałów jego książki poświęconej północnym terenom Mazowsza. Było to nie tylko zaspokojenie ciekawości historyka, lecz również wyraz szacunku dla ofiar tej zbrodni.

Reklama

– Choć ukazało się nieco publikacji na ten temat, to i tak niewiele osób wie o tym holokauście dokonanym na polskiej ludności – księżach i chłopach, lekarzach, prawnikach itd. – mówi dr Oleńczak. – Zginęło tu przecież kilkadziesiąt tysięcy osób. Jeszcze zresztą żyją świadkowie tamtego czasu. Niedawno rozmawiałem z p. Władysławem Nagielem. Mieszkał 200-300 m od fortu. Przez jakiś czas woził do obozu wodę, bo studnia forteczna się zepsuła. Któregoś razu przywieziono grupę artystów, aktorów, zdaje się cygańskich. Wyrzucono ich na dziedzińcu. Byli najprawdopodobniej z Francji. Ciemnolicy. Kobiety i mężczyźni zaczęli tańczyć i śpiewać. Kobiety były w kolorowych sukienkach. Nagle p. Nagiel usłyszał jakiś gwizd. Wybiegli wachmani z drewnianymi pałami i zaczęli katować tych ludzi. I po kilkunastu minutach zatłukli całą grupę. Innym razem Niemcy przyjechali do gospodarstwa p. Nagiela po wodę. Beczkę ciągnęli Żydzi. Byli bardzo głodni. Jakoś przemknęli się do ogródka i zaczęli wyjadać marchewki z grządek. Niemiec to zobaczył i ich zastrzelił. U Nagiela w ogródku... Straszne. Do dzisiaj żyje wiele osób, które wiedzą, kto z miejscowych folksdojczów zabijał Polaków. Ale siedzą cicho, bo wiedzą, że po wojnie nikomu albo prawie nikomu z tych zbrodniarzy nic się nie stało. A o tej zbrodni trzeba mówić, bo to jest kolejna „biała plama” z czasu wojny.

Spokojny, systematyczny zbrodniarz

Wielu zbrodniarzy wyjechało po wojnie do Niemiec, gdzie wiedli spokojne, dostatnie życie. Jednak – jak pisze Marek T. Frankowski – kilkoro folksdojczów z niewielkiej, kilkudziesięcioosobowej załogi zbrodniarzy pomiechóweckiego obozu pozostało w Polsce. Wielu z nich broniła przynależność do PPR, a później PZPR. Również współpraca z komunistycznymi organami bezpieczeństwa. Szczególnie chroniona była rodzina folksdojczów Heleny Mudrow. Była to jedna z najbardziej okrutnych zbrodniarek sadystek. Ma na koncie kilkanaście, jeśli nie więcej morderstw. Do 1968 r. pracowała jako nauczycielka w pomorskim Dobiegniewie. Jej brat Grzegorz Mudrow piastował kierownicze stanowisko w Przedsiębiorstwie Budownictwa Rolniczego w Strzelcach Krajeńskich. Inny zbrodniarz, Robert Heigel, zajmował kierownicze stanowisko w Warszawie. Pod tajemniczą do dzisiaj ochroną żył folksdojcz Józef Ciborowski. Funkcjonariusz SA, później gestapowiec. Jak opowiadali świadkowie Markowi T. Frankowskiemu, zbrodniarz, który był „wyrafinowanym sadystą, mordującym swoje ofiary powoli, systematycznie. Ze spokojną twarzą, bez zmrużenia oka, obserwował do końca, jak gaśnie życie torturowanego. Współuczestniczył w większości masowych egzekucji”. Nadieżda Leszczyńska tak go określiła: „znajdował szczególnie wewnętrzne zadowolenie wtedy, gdy zabijał więźniów masowo. (...) W czerwcu lub też w lipcu 1967 r. Ciborowski, wraz z żoną, mieszkał u swego krewnego w Bronisławce pod Pomiechówkiem”.

Najskuteczniejszą gwarancją bezpieczeństwa dla oprawców z Pomiechówka były jednak powojenne dzieje Fortu III. Do końca grudnia mieścił się tam bowiem, założony przez NKWD, obóz filtracyjny dla żołnierzy wyklętych. Później prowadzony był przez komunistyczne organa bezpieczeństwa. Metody, jakie stosowano tam wobec więźniów, były analogiczne do niemieckich.

2016-09-21 08:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Piękne i… trudne początki

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 44/2017, str. 4

[ TEMATY ]

historia

seminarium

Gorzów Wielkopolski

Archiwum Diecezjalne w Zielonej Górze

Budynki WSD w Gorzowie

Budynki WSD w Gorzowie

Po zakończeniu drugiej wojny światowej należało zorganizować struktury Kościoła katolickiego na Ziemiach Odzyskanych. W wyniku porozumień ówczesnych władz kościelnych i państwowych powstała m.in. Administracja Apostolska w Gorzowie, obejmująca swym obszarem 3 terenu państwa polskiego. Na jej czele stanął administrator apostolski ks. dr Edmund Nowicki, późniejszy biskup gdański. Jednym z palących problemów, jakimi musiał zająć się ks. Nowicki, było zapewnienie społeczeństwu wystarczającej liczby duszpasterzy

Ksiądz Administrator zwrócił się z apelem do zakonów i biskupów w Polsce o przysłanie na tereny administracji kapłanów do pracy duszpasterskiej. Chociaż zgłosiło się ponad 100 księży, jednak była to pomoc niewystarczająca. Żeby zapewnić normalne funkcjonowanie życia duchowego w parafiach, potrzeba było jeszcze ok. 300 kapłanów.
CZYTAJ DALEJ

Marcin Kwaśny uhonorowany za rolę św. Maksymiliana

2025-11-10 12:09

[ TEMATY ]

Marcin Kwaśny

Vatican Media

Marcin Kwaśny otrzymał nagrodę za najlepszą rolę męską podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmów Religijnych w Terni. Aktor został doceniony za tytułową kreację w filmie „Triumf Serca”, który opowiada o ostatnich dniach życia św. Maksymiliana Marii Kolbego. „Dzięki niemu uczę się pokory i zawierzenia; tego, że sam niewiele mogę, ale z Bogiem mogę wszystko” - powiedział aktor w rozmowie z mediami watykańskimi.

Marcin Kwaśny dodał, że dla niego „aktorstwo jest zawodem z misją, a jeśli jest się osobą wierzącą to można to traktować jako narzędzie do ewangelizacji”. Sam wskazuje, że audiobooki, przy produkcji których użycza swego głosu, jak m.in. „Jezus z Nazaretu” Romana Brandstaettera, „Pasja” Katarzyny Emmerich czy najnowsze dzieło, przy którym pracuje – „O życiu Jezusa Chrystusa” bpa Fultona Sheena są tego doskonałym przykładem.
CZYTAJ DALEJ

Gwardia Szwajcarska: trwa postępowanie wyjaśniające w sprawie „nieporozumienia"

Dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni, odpowiedział na pytania dziennikarzy dotyczące incydentu, który miał miejsce w pobliżu jednego z wejść na teren Watykanu. Podczas zdarzenia „dostrzeżono elementy, interpretowane jako mogące mieć charakter antysemicki”. Gwardia otrzymała zgłoszenie w tej sprawie i wszczęła wewnętrzne postępowanie wyjaśniające „z poszanowaniem zasad poufności i bezstronności”.

„Papieska Gwardia Szwajcarska otrzymała zgłoszenie dotyczące incydentu, który miał miejsce przy jednym z wejść do Państwa Miasta Watykanu, w którym to incydencie dostrzeżono elementy interpretowane jako mogące mieć charakter antysemicki. Jak wynika ze wstępnej rekonstrukcji zdarzeń, zgłoszenie odnosi się do nieporozumienia, do którego doszło przy okazji prośby o wykonanie zdjęcia w miejscu pełnienia służby” – brzmi oświadczenie dyrektora Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Mattea Bruniego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję