Reklama

Wiara

III. Niedziela Adwentu

Co wiemy o życiu Chrzciciela?

Są sytuacje, które zapraszają do poważnych rozważań. Zmuszają człowieka do zastanowienia się nad tym, co było i co może się stać, co robił i czy miało to sens, a jeśli miało, to jaki. Pyta się też, czy nie utracił talentów otrzymanych od Boga, czy dobrze wykorzystał swój czas, czy życia nie zmarnował. Czy wykorzystał wszystkie możliwości, by czynić dobro, podnosić na duchu, pocieszać, umacniać tych, którzy byli w potrzebie?

2025-12-10 09:38

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ewangelia Mt 11, 2-11

Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on».

Drodzy!

Reklama

1. Są sytuacje, które zapraszają do poważnych rozważań. Zmuszają człowieka do zastanowienia się nad tym, co było i co może się stać, co robił i czy miało to sens, a jeśli miało, to jaki. Pyta się też, czy nie utracił talentów otrzymanych od Boga, czy dobrze wykorzystał swój czas, czy życia nie zmarnował. Czy wykorzystał wszystkie możliwości, by czynić dobro, podnosić na duchu, pocieszać, umacniać tych, którzy byli w potrzebie? Taki rodzaj refleksji jawi się szczególnie w sytuacjach granicznych. Kiedy człowiek zostaje pozbawiony możliwości działania, tworzenia, kiedy choroba lub cierpienie, prześladowanie lub inne ograniczenia zawieszają jego dotychczasową dynamikę, przychodzi czas na refleksję. Tak też było w życiu św. Jana. Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Pytanie Jana zdaje się wskazywać na jakiś kryzys wiary. Skąd się wziął? Co było jego źródłem? Zadaje to pytanie, jakby miał wątpliwość, czy w jego wcześniejszym życiu wszystko było tak, jak należy. A może faktycznie czegoś nie dopełnił i miał wyrzuty sumienia? Co wiemy o życiu Chrzciciela?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

2. Ewangeliści mówią o Janie tylko dobrze. Po pierwsze, informują zgodnie, że był wierny swojej misji; wiedział, kim jest, i poczuwał się do odpowiedzialności za wypełnienie zadania, jakie zostało mu powierzone. Był temu posłannictwu wierny do samego końca, do śmierci. Po drugie, czytamy w Ewangeliach, że dla Jana każde miejsce było dogodne, właściwe, by głosić Boże słowo, informować o obecności Boga w świecie, o Jego działaniu i Jego przyjściu na końcu czasów, nawoływać do nawrócenia i apelować o owoce nawrócenia. Mówił o Bogu miłosiernym, ale i wymagającym. O Bogu bliskim każdemu, który przyjdzie na końcu czasów jako Sędzia. Ma on wiejadło w ręku i oczyści swój omłot – mówił – pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym (Mt 3, 12). Jan mówił o Bogu na pustyni i w mieście, przed prostymi ludźmi, ale też przed królami. Jednym słowem, mówił o Nim zawsze, wszędzie i każdemu. To było zresztą powodem uwięzienia go przez Heroda. Po trzecie, jego słowa szły w parze z postawą życia. Nie oszukiwał nikogo, nie wymagał od nikogo więcej niż od siebie. W rzeczywistości bardziej mówił do siebie, w pierwszym rzędzie siebie zachęcał do gorliwości, wierności, do życia według przykazań, a dopiero później kierował tę zachętę do słuchaczy. Mateusz pisze, że nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem były szarańcza i miód leśny. Nie zachęcał nikogo do czegoś, czego sam wpierw by nie zrealizował z Bożą pomocą. Po czwarte, Jan był odważny. Lecz nie chodzi wcale o odwagę, o jakiej mówi świat. Była to odwaga w stawianiu na pierwszym miejscu Boga i Jego przykazań. Prymat Boga był dla Jana szczególnie ważny. „Jan dał świadectwo prawdzie bez kompromisów. Obnażał łamanie przykazań Bożych, nawet kiedy dopuszczali się tego możni” – mówił papież Benedykt XVI w katechezie w 2007 roku. Chociaż świadomy był konsekwencji, karcił odważnie króla Heroda, zabraniając mu żyć w związku z Herodiadą, żoną jego brata Filipa: Nie wolno ci jej trzymać (Mt 14, 4) – mówił. I za to poniósł śmierć. Był zatem męczennikiem prawdy. Nawet jeśli jego prześladowca nie kazał mu się zaprzeć Chrystusa, a jedynie przemilczeć prawdę, to jednak umarł on za Niego. Chrystus sam powiedział: Ja jestem prawdą (J 14, 6). Skoro Jan przelał krew za prawdę, to tym samym przelał ją za Chrystusa. Dlaczego więc teraz doświadcza kryzysu wiary? Może oczekiwał czegoś innego? Może na coś liczył? Czym jest to, na co liczę, na co mam nadzieję? To pytanie jest bardzo ważne, bo każdy z nas w pewnym sensie jest tym, czego spodziewa się od życia. Pan Jezus mówi: Gdzie skarb twój, tam będzie i twoje serce (Mt 6, 21). Wszyscy żyjemy jakąś nadzieją – i wartość naszego życia zależy od nadziei, jaką żyjemy. Jaka jest nasza nadzieja? Na co liczymy w życiu?

Reklama

3. Można przypuszczać, że przyczyna kryzysu, jaki dotknął Jana, była bardzo konkretna. Wydaje się, że dotyczyła sensu życia: „Czy miało sens wszystko to, co robiłem, poświęcenie, wyrzeczenia, naleganie w porę i nie w porę, narażanie się wielkim tego świata?” – zdawał się pytać. Czy to, co robił, miało sens, skoro skutki są tak marne? Kiedy siedział w więzieniu, nachodzić go musiały różne czarne myśli. Łatwo było pogrążyć się w trwodze i zwątpieniu. Wielkie jednak było to, że sobie nie dowierzał. Nie ufał swoim myślom. Dlatego postanowił szukać głębszego, obiektywnego wyjaśnienia. Wysłał więc poselstwo do Jezusa, ale wcale nie po to, by „żądać” cudownego uwolnienia. Nie. Sednem inicjatywy Jana było upewnienie się, że Jezus jest Mesjaszem! Pośrednio chciał się dowiedzieć, czy opłacało mu się poświęcać, czy warto było oddać życie. Jego wysłannicy pytają więc Jezusa: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Jan, więziony, czekał z drżeniem serca na odpowiedź. Chciał wiedzieć, co powie Jezus. Czy czuł się spokojny, gdy uczniowie donieśli mu, że Jezus rzekł: Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie. Z pewnością tak! Właśnie na takie słowa czekał. Odtąd był już spokojny. Radował się, że Bóg stanął pośród ludzi. Mógł odchodzić z tego świata po nagrodę w niebie. Czego uczy postawa Jana? Ukazuje ważną prawdę, że – z jednej strony – każdy może się zachwiać! Każdy może doświadczyć kryzysu wiary, duchowego załamania, zwątpienia. Z drugiej jednak strony, postawa Jana wskazuje sposób wychodzenia z kryzysu. Jan uczy, że z trudnymi pytaniami trzeba koniecznie udać się do samego Jezusa Chrystusa. Jego trzeba pytać o światło i dar zrozumienia. Ludzie nie mogą udzielić pełnych, ostatecznych wyjaśnień. Co najwyżej mogą pomóc zbliżyć się do Jezusa, być rodzajem pomostu do Niego, wsparciem w drodze na spotkanie z Bogiem. Nie mogą jednak rozwiązać naszych trudności w wierze. Nie uczynią tego z pewnością media, jeżeli udajemy się do nich z trudnościami w wierze. Tylko Bóg odpowiada na pytania, które Go dotyczą. Taka nauka płynie z dzisiejszej Ewangelii. Zapłatą za wierność Bogu jest sam Bóg, tak jak zapłatą za miłość do drugiego jest miłość odwzajemniona. Jej wyrazem jest wdzięczność, szacunek, gotowość niesienia pomocy w potrzebie i inne postawy, ważne w życiu codziennym. Prośmy Boga, aby tak się działo.

Więcej książek, artykułów, tekstów oraz nagrania audio homilii znajdziesz na stronie internetowej ojca prof. Zdzisława Kijasa: zkijas.com

Redakcja tekstu: dr Monika Gajdecka-Majka

Homilie pochodzą z książki "U źródła Życia. Rozważania na niedziele czasu Adwentu, Bożego Narodzenia, Wielkiego Postu i Wielkanocy, Rok A,B,C", wydanej przez wydawnictwo Homo Dei.

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie, rozbudzaj we mnie miłość do Twoich przykazań, które dają życie!

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Dobre słowo jest niczym dobre ziarno, czyn zaś jest jego dojrzałym owocem. Trzeba zabiegać o jedno i drugie, o dobre słowa i żyzne plony naszych czynów. Niedzielna liturgia eucharystyczna, w której biorę udział z miłością ma mnie w tym umocnić.

Ewangelia Mk 7, 1-8a. 14-15. 21-23
CZYTAJ DALEJ

Technologia kontra wiara?

2025-12-09 11:49

Niedziela Ogólnopolska 50/2025, str. 3

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Jeśli dajesz pierwszeństwo własnym opiniom – albo np. twórcom nowych technologii – twoje serce i rozum podporządkują się twojemu wyborowi. Bożkiem stanie się internet, a „dekalogiem” – serwowane tam treści.

Młodość lubi się buntować wobec zastanego stanu rzeczy. Łudzi się nawet, że jej bunt to wyraz wolności, że rzucając światu rękawicę, dokonuje jakiegoś wyboru. Tymczasem nieświadoma i naiwna daje się wodzić za nos trendom, ulega wpływom i manipulacjom. Na popularnym YouTubie np. jest system subskrypcji, w którym to, co się podsuwa osobom regularnie odwiedzającym tę platformę, jest dokładnie zaplanowane, obliczone na wywołanie spodziewanej reakcji. W ten sposób nie tylko kreuje się modę na coś, ale też steruje się myśleniem, wyrabia poglądy, skłania do przyjmowania określonych postaw.
CZYTAJ DALEJ

Towarzystwo Przyjaciół MWSD

2025-12-10 14:21

ks. Łukasz Romańczuk

MWSD we Wrocławiu

MWSD we Wrocławiu

Metropolitalne Wyższe Seminarium Duchowne we Wrocławiu przypomina o inicjatywie, która swoją inaugurację miała pod koniec 2018 roku. Jest to jedna z odpowiedzi na ciągłe powtarzanie stwierdzeń o “kryzysie powołań”. Towarzystwo Przyjaciół MWSD we Wrocławiu jest okazją, aby przejść z narzekania do działania.

Towarzystwo Przyjaciół MWSD jest formalnym stowarzyszeniem, które skupia wokół siebie osoby chcące wspierać kleryków oraz duszpasterstwo powołań zarówno modlitewnie, jak i materialnie. Jak podkreśla kl. Krzysztof Niemczyk z III roku, dużym problemem jest dziś brak społecznej świadomości tego, czym właściwie jest seminarium i jak wygląda formacja przyszłych kapłanów. – Kiedy mówię, że jestem w seminarium, ludzie często pytają, czy to coś w rodzaju akademika. Coraz mniej osób naprawdę wie, na czym polega nasze życie – zauważa. Idea towarzystwa jest zachęcą do budowania kręgu osób świeckich, które - jak przyjaciele – mają prawo wiedzieć więcej i uczestniczyć w tym, co tworzy jego codzienność.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję