Uroczystej liturgii przewodniczył bp Piotr Kleszcz, który w homilii mówił o nadziei płynącej z wiary w zmartwychwstanie. – Śmierć i krzyż nie są końcem, lecz przejściem do nowej rzeczywistości – tak, jak przeszedł przez nią Jezus – podkreślił.
Kaznodzieja przywołał również osobiste wspomnienia o swoich dziadkach. Opowiadał o śnie, w którym spotkał dziadka Stefana proszącego o modlitwę. – Powiedział: „jeśli dobrze się za mnie pomodlisz, to już niedługo będę w niebie. Jestem bardzo blisko spotkania z Panem Bogiem”. – wspominał biskup. Wspomniał też o dziadku Henryku, który przed śmiercią patrzył na karteczkę z napisem „Jezus cię kocha”. – Odszedł wpatrzony w te słowa – dodał wzruszony.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Każdy z nas zda egzamin z własnej śmierci – to jedyny egzamin, którego nikt wcześniej nie pisał – mówił bp Kleszcz. Dziś, wspominając artystów i ludzi wrażliwych, pamiętajmy o tych, którzy potrafili widzieć głębiej, bardziej refleksyjnie, z wiarą. Pamiętajmy o wszystkich, którzy już przeszli do wieczności i wierzymy, że po drugiej stronie czeka na nas dobry Ojciec, że jest dom – nie instytucja, nie budynek, lecz przestrzeń miłości, bliskości i obecności.
Na zakończenie homilii kaznodzieja przypomniał słowa św. Carla Acutisa: „Śmierć to tylko zmiana adresu” W tych prostych słowach hierarcha zawarł sens całej modlitwy – wiarę, że życie trwa dalej, a miłość jest silniejsza niż śmierć.
