Reklama

Niedziela Wrocławska

Pierwsza sesja plenarna synodu

– Nie jesteśmy tu po to, by coś przegłosować i rozejść się do domów. Prace na sesjach plenarnych są kolejnym etapem rozeznawania – mówił do członków plenum bp Maciej Małyga.

2025-09-13 19:08

Tomasz Lewandowski

W spotkaniach plenarnych bierze udział około 200 osób reprezentujących różne stany archidiecezji.

 W spotkaniach plenarnych bierze udział około 200 osób reprezentujących różne stany archidiecezji.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Pierwsza sesja plenarna II Synodu Archidiecezji Wrocławskiej miała charakter duchowo-merytoryczny, by przygotować członków plenum do ich ważnej misji. Był czas na adorację Najświętszego Sakramentu, dzielenie się Słowem Bożym w małych grupach, wprowadzenie teoretyczne i praktyczne w metodologię sesji plenarnych. – Pierwsza sesja plenarna nie ma charakteru roboczego, ale chodzi w niej o wspólną modlitwę, poznanie swoich zadań, zbudowanie komunii i poznanie siebie nawzajem – tłumaczy Adriana Kwiatkowska, sekretarz generalny synodu. W spotkaniach plenarnych bierze udział około 200 osób reprezentujących różne stany archidiecezji. – Wiele z tych osób wskazuje już kodeks prawa kanonicznego, z urzędu wchodzą do obrad księża dziekani, Rada Kapłańska, po jednym prezbiterze z każdego dekanatu, wikariusze biskupi, kanonicy gremialni, oczywiście księża biskupi – to duchowni, którzy tworzą plenum. Poza osobami duchownymi do plenum zaproszeni są także świeccy: każdy dekanat ma swojego świeckiego przedstawiciela, dodatkowo przedstawiciele komisji synodalnych, które opracowywały dokument, w większości są osobami świeckimi, plus kandydaci Diecezjalnej Rady Duszpasterskiej. To przedstawiciele różnych wspólnot, ruchów, osoby, które od lat są zaangażowane w życie Kościoła i będą stanowili jedną trzecią plenum. Mamy także w plenum duża grupę osób konsekrowanych – siostry zakonne, które pracowały w zespołach lub komisjach synodalnych i przedstawicielki zgromadzeń, które posługują w naszej archidiecezji – mówi Adriana Kwiatkowska.

Reklama

Konferencję programową do członków plenum wygłosił bp Maciej Małyga. – Wiem, że wszystkim nam zależy na Kościele. Że go kochamy, bardzo różnie przeżywamy, ale chcemy dać mu nasze serce, bo Kościół to Ciało Pana Jezusa – mówił biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej. Wskazał, że członkowie plenum są jak słudzy w Kanie: – Kończymy nalewać wodę i na pewno myślimy sobie przy tym bardzo różne rzeczy. Bohaterowie sprzed 2000 lat tez nalewali wodę do kamiennych stągwi i zrobili to, ponieważ tak im powiedział Syn Maryi. Słudzy Go nie znali, Jezus zjawił się później, a Maryja mówi „Zróbcie wszystko, co powie”. Co się mogło dziać w ich sercach, gdy to usłyszeli? Na pewno różne myśli, wątpliwości, jak to wszystko się skończy, do czego to lanie wody doprowadzi. Znaleźli się w bardzo dziwnej, niepewnej sytuacji – mieli obietnicę Maryi i Józefa i w sumie nic więcej. Zostali postawieni w sytuacji wyboru, czy zaufać Synowi Maryi i wykonać Jego niezrozumiałe polecenie? Czy uwierzyć temu człowiekowi, bo tak Go wtedy widzieli? A może zrobić po swojemu, odejść albo nalać wodę do połowy? Słudzy byli na pewno ludźmi bardzo różnymi, tak jak my jesteśmy tutaj różni. Mieli swoje pytania, swoje wątpliwości, swoje nadzieje. Nie wiemy, co działo się na zapleczu wesela w Kanie Galilejskiej, ale możemy być pewni, że Pan Jezus do niczego ich nie zmuszał. Ewangelie pokazują Go zawsze, jako tego, który zaprasza, który odpowiada na pytania, jako Tego, który kocha. Pewnie słudzy mieli chwilę na rozmowę z Nim, na stawianie pytań, na słuchanie siebie nawzajem i w jakiś sposób Jezus zdobył ich zaufanie. W swojej wolności podjęli ryzyko, napełnili zbiorniki po brzegi i zanieśli gościom. To zaufanie było słuszne, ich nadzieja się spełniła. Dobre wino, wesele, pokój, kamień z serca organizatorów, szczęście nowożeńców. Ale stało się jeszcze więcej, bo dzięki ich zaufaniu i ich czynom stało się to, co Pan Jezus nazwał „nadejściem godziny”. Nastąpił czas początku znaków, objawienia chwały i uwierzenia w Niego jego uczniów. A wszystko mogło potoczyć się inną drogą, bo słudzy mogli powiedzieć: nie uda się, nie zrobimy tego. My od początku synodu jesteśmy w sytuacji tych sług i uczniów. Też mamy pytania, komu zaufać, jak zaufać, za czym pójść, co robić dalej? Chcemy zaufać Jezusowi, Synowi Maryi, nalać wody, by On swoją mocą przemienił ją w wino. Chcemy na wzór Maryi przyjąć z osobistym przekonaniem nadejście Jego godziny w naszej osobistej, ale też diecezjalnej historii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Co jest naszym rozpoznaniem tej chwili? Wspólny krok na drodze nawrócenia osobistego i diecezjalnego, co Ewangelia tłumaczy jako metanoja czyli zmiana myślenia. Zbieramy wszystko, co jest dobre w naszych parafiach, dekanatach, wspólnotach, diecezji. Jest wiele pięknych, Bożych rzeczy zbudowanych w minionych wiekach i dekadach. Ale chcemy też szukać tego, co nowe. Zmiana myślenia naprawdę zmienia historię – przekonywał bp Maciej.

Przypomniał, że synod pełni funkcję doradczą dla księdza arcybiskupa: – Wspieramy go w jego posłudze, rozeznajemy, pogłębiamy tematy, szukamy rozwiązań, przygotowujemy dane do podjęcia decyzji, ale sami jej nie podejmujemy. Wiemy, że synodalność to nie jest kolegialność, to nie jest wspólne sprawowanie władzy. Zobaczymy to wyraźnie podczas sesji plenarnych, gdy będziemy głosowali nie nad wprowadzaniem lokalnego prawa kościelnego, ale głosowanie, które przeprowadzimy pokaże, na ile jesteśmy zgodni w naszym myśleniu o diecezji, parafii, o katechistach, o komunii czy o formacji w Kościele.

Reklama

– Czy nas synod jest reakcją na kryzys? – pytał bp Małyga. – Nie. Owszem, sytuacja Kościoła dzisiaj jest trudna, ale synod ma swój początek gdzie indziej. I nawet nie chodzi o jego bezpośrednią prehistorię w synodzie o synodalności papieża Franciszka, czyli w październiku roku 2021. Chodzi o kwiecień roku 30., kiedy Syn Boży przeszedł przez śmierć do życia. Jak pisze św. Paweł w liście do Rzymian: „Ci, którzy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa, zostali zanurzeni w Jego życie i w Jego śmierć”. I stąd rodzi się nasze zaangażowanie w synod, nasza odpowiedzialność na miarę naszych darów, powołań, charyzmatów – wyjaśniał hierarcha i dodawał: – Zapytała mnie kiedyś pewna kobieta, dlaczego angażować się w synod, a obok stały jej dzieci. I to one pokazały nam odpowiedź: by budować Kościół także dla nich. Komunia, formacja i misja, o których mówimy, rozciąga się nie tylko na dzisiaj, ale obejmuje nasze wczoraj i nasze jutro. Motyw miłości jest wystarczający, by budzić w nas odpowiedzialność za tych, co przyjdą po nas.

Jak podkreślał biskup, synod to nie jest rewolucja. To kolejny krok – doceniamy dziedzictwo, szukamy tego, co nowe. – Widzimy, że ciągle aktualizująca się rzeczywistość potrzebuje nowych dróg. Właśnie po to jest synod. Nie rozmawiamy o Kościele tylko przy odpustowych czy rodzinnych stołach, ale chcemy to zrobić razem jako diecezja – mówił. I wskazywał, że dzięki spotkaniom synodalnym możemy nasze spojrzenie rozszerzyć: – Często pędzimy od jednej pilnej sprawy do drugiej tracąc z oczu to, co ważne. Często powtarzamy te same schematy. Dzięki synodowi możemy nasze spojrzenie rozszerzyć, połączyć wiele różnych wrażliwości i księży i świeckich, i pracujących w kurii i na parafii, i wspólnot osób konsekrowanych, i z Wrocławia i z daleka od Wrocławia. Synod został nam podarowany właśnie po to, żeby być razem, żeby odkrywać komunię.

Przez dwa lata trwania synodu diecezjalnego rozwiano już wiele wątpliwości. – Nie brakowało obaw, że będzie tak, jak za Odrą. Nie spełniły się – komisja prawno-teologiczna przez wakacje prześwietliła tekst Instrumentum Laboris i niemalże nic nie wyłowiła prócz paru małych rybek. Inna obawa, że chodzi o pieniądze, też okazał się nieprawdą. Wszyscy widzimy też, że dokument nie był wcześniej napisany, bo tak naprawdę ciągle się pisze, ma tysiące autorów – wyjaśniał bp Małyga. – Nie jesteśmy tu dzisiaj po to, by coś przegłosować i rozejść się do domów. Prace na sesjach plenarnych są kolejnym etapem rozeznawania w oparciu o to, co przez półtora roku już zostało wypracowane. To była nasza świadoma metoda, że zaczynaliśmy od parafii, gdzie każdy mógł zabrać głos, gdzie przewodniczącym zespołu synodalnego był ksiądz proboszcz, gdzie słuchano i zbierano wszystkie głosy. Stąd taki kształt Instrumentum Laboris, które ma wiele spojrzeń, wrażliwości, perspektyw, rozwiązań. Podczas spotkań plenarnych będziemy sobie zadawać dwa pytania: Które z zapisanych rozwiązań uważam za dobre i pierwsze do realizacji? Co w dokumencie wymaga jeszcze zmiany? – mówił do członków plenum hierarcha.

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV: radość owocem cierpliwej wiary

2025-09-17 10:39

[ TEMATY ]

audiencja ogólna

Leon XIV

Vatican Media

Audiencja ogólna

Audiencja ogólna

„Prawdziwa radość rodzi się z oczekiwania wypełnionego obecnością, z cierpliwej wiary, z nadziei, że to, co zostało przeżyte w miłości, z pewnością zmartwychwstanie do życia wiecznego” - zapewnił Ojciec Święty podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. W swojej katechezie poruszył tajemnicę Wielkiej Soboty, spoczynku Jezusa w grobie. W dzisiejsze wspomnienie liturgiczne św. Roberta Bellarmina wierni składali Leonowi XIV życzenia imieninowe.

Drodzy Bracia i Siostry!
CZYTAJ DALEJ

Nigeria: uprowadzono kolejnego kapłana katolickiego

2025-09-17 15:10

[ TEMATY ]

Nigeria

porwania księży

pixabay.com

W Nigerii doszło do kolejnego porwania kapłana katolickiego - tym razem jest nim ks. Wilfred Ezemba, proboszcz parafii św. Pawła w Agaliga-Efabo na terenie administracji lokalnej Olamaboro w stanie Kogi (środkowo-północna część kraju).

Został on uprowadzony wraz z grupą kilku innych osób jadących trasą Imane-Ogugu przez nieznanych dotychczas uzbrojonych mężczyzn 13 września - podała watykańska agencja misyjna Fides 16 bm.
CZYTAJ DALEJ

Skauci Króla w hołdzie harcerkom z Ravensbrück

2025-09-17 18:43

pwd. Magdalena Ciesielska SK12

Na jednym z przystanków Skauci wcielali się w rolę sanitariuszy, budując nosze i przenosząc ranną.

Na jednym z  przystanków Skauci wcielali się w rolę sanitariuszy, budując nosze i przenosząc ranną.

W Lesie Osobowickim we Wrocławiu odbył się Bieg Historyczny Skautów Króla. Około 130 uczestników – dzieci, młodzież i instruktorzy – wyruszyło w podróż śladami niezwykłych kobiet, harcerek więzionych w obozie Ravensbrück.

Celem wydarzenia nie był bieg, ale uczestnictwo w terenowej lekcji historii, które stało się zarazem przypomnieniem, że wolność, solidarność i odwaga są fundamentami, których nie wolno zaniedbać.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję