„Zawsze można bardziej kochać” – ojcowie Szustak i Nowak z finałową katechezą w Casa Polonia
Pod wieczór naszego życia będziemy sądzeni z miłości - przypominał św. Jan od Krzyża, a dziś słowa te wybrzmiały z nową mocą w katechezie w Casa Polonia w trakcie Jubileuszu Młodzieży w Rzymie. W trzecim dniu rozważań, dominikanie, ojcowie Adam Szustak i Tomasz Nowak, skupili się na Marii - siostrze Marty i Łazarza - ukazując jej postawę miłości, dopełniającą wiarę i nadzieję.
„Ta kobieta, Maria, to esencja tego, co znaczy być z Jezusem” - mówił o. Szustak OP, twórca kanału Youtube’owego „Langusta na palmie”. „Ona po prostu siedziała i chciała Go słuchać” - dodawał dominikanin, nawiązując do ewangelicznego opisu wizyty Jezusa w domu w Betanii. O. Szustak przywołał też obrazy uczty po wskrzeszeniu Łazarza. Maria namaszcza nogi Jezusa drogocennym olejkiem. Jak wyjaśniał, w kulturze żydowskiej taki gest wobec mężczyzny mogła wykonać tylko żona lub córka. Na uwagi Judasza, że drogocenny olejek można było sprzedać, a za uzyskane pieniądze pomóc biednym, Jezus odpowiedział: „Zostaw ją!”.
Miłość i Szeol
Duszpasterz Lednicy, o. Tomasz Nowak OP przywołał inspirujące słowa jednego z dominikańskich nowicjuszy: „zawsze można bardziej kochać”. „Dopóki jest taka sytuacja, że mogę bardziej kochać, to nic nie jest skończone. Ja mówię, że Bóg nie zna się na stawianiu kropek, nie lubi kropek, bo kropka to koniec, Pan Bóg jest mistrzem stawianiu przecinków” - mówił o. Nowak, autor kanału na Youtube „Strefa Wodza”. Jak tłumaczył, w każdej sytuacji Bóg umie postawić przecinek i powiedzieć - „zawsze można bardziej kochać”. „Nawet jakbyś popełnił największy błąd, największy grzech, zawsze można bardziej kochać” - podkreślał.
O. Nowak przytoczył też doświadczenie innego z nowicjuszy dominikańskich. Wspominał, że jeden z braci został wyznaczony do wygłoszenia homilii z wylosowanego fragmentu Pisma Świętego. Był to fragment Pieśni nad Pieśniami, gdzie pada zdanie „miłość jest jak Szeol”. „I on powiedział: jak chłopak mówi dziewczynie ‘kocham cię’, to jakby wstępował do Szeolu, miejsca umarłych. Ale kiedy słyszy od niej to samo, dokonuje się zmartwychwstanie” - opowiadał duszpasterz Lednicy. Jak zauważył, tajemnicą miłości jest przejście przez śmierć do nowego życia. „Jeśli można zawsze bardziej kochać, nikt z nas nie jest tego pozbawiony. Nikogo z nas nie można okraść z miłości i nowego życia. Maria to rozumie” - podkreślał o. Nowak.
Spojrzenie i sąd z Miłości
O. Szustak sięgnął też do komentarza św. Grzegorza z Nyssy o miłości od pierwszego wejrzenia. „Są dwa jej rodzaje: kiedy spotykasz kogoś identycznego lub zupełnie innego, komu możesz dać to, czego on nie ma” - tłumaczył. „W Ewangelii mamy Marię grzesznicę, która zobaczyła Jezusa i - mówi Grzegorz - nigdy nie widziała takich oczu. (…) Wparowała do domu, płacząc, umywała Mu nogi - nie wypowiedziała ani jednego słowa” - opowiadał o. Szustak. Na to Jezus odpowiedział oburzonemu faryzeuszowi, który go zaprosił - „Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała”. „On odnalazł w niej miłość i przebaczył” - tłumaczył kaznodzieja. Nawiązał też do słów św. Jana od Krzyża, że Bóg będzie sądził nas z miłości. „Bóg zada to jedno pytanie - kochasz mnie?” - zakończył o. Szustak.
Kopia Ikony Matki Bożej Częstochowskiej, która od 2012 roku peregrynuje przez świat w obronie życia, dotarła do Rzymu i stanęła w centrum spotkań młodych w Casa Polonia. O jej niezwykłej misji w rozmowie z Radiem Watykańskim-Vatican News opowiada Lech Kowalewski z Międzynarodowej Koalicji „Od Oceanu do Oceanu”.
Przemierzająca świat Ikona Matki Bożej Częstochowskiej trafiła do kaplicy w Casa Polonia. „Zawiozłem tę ikonę i wtedy była grupa ze Szczecina na samym początku. Oczywiście, po przyjeździe do Rzymu każda grupa chciała się pomodlić, a grupy z kapłanami odprawiały Mszę. Poprosiłem, żeby uroczyście wnieśli tę ikonę, zapaliliśmy światło, ustawiliśmy na feretronie” – relacjonuje Lech Kowalewski.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
Dzisiaj w Niepokalanowie odszedł do Domu Ojca o. Stanisław Maria Piętka, jeden ze współtwórców Niepokalanowa Lasku w jego obecnym kształcie.
O. Piętka był franciszkaninem konwentualnym, duchowym synem św. Franciszka i św. Maksymiliana Kolbe, byłym gwardianem klasztoru w Niepokalanowie i wieloletnim prezesem Zarządu Krajowego Rycerstwa Niepokalanej. Świadectwem swojego życia i miłości Boga, Maryi i drugiego człowieka zawsze pomagał przybliżać się ku Niepokalanej, którą kochał i był przez całe swoje życie całkowicie Jej oddany, szerząc nabożeństwo do Matki Bożej w całej Polsce.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.