Warszawscy bezdomni z Fundacji Kapucyńskiej im. bł. Aniceta Koplińskiego przeszli blisko 300 kilometrów ze stolicy na Jasną Górę w XXIII Pieszej Pielgrzymce Niepełnosprawnych. Dzisiaj zastanawiają się, czy bardziej pomagali innym, czy sobie.
Nie było ich wielu 23 z 300, którzy przychodzą do niewielkiego kościółka ofiarowanego kapucynom przez Jana III Sobieskiego po zwycięstwie pod Chocimiem. Przychodzą do kapucynów, gdzie leży serce króla i hetmana, na codzienny obiad, serwowany od ponad 20 lat. Jedna czwarta z nich również na cotygodniowe modlitwy czy Różaniec. Niektórzy na projekcje filmów, spotkania z ludźmi kultury czy z poezją, organizowane przez Fundację Kapucyńską. Ale, jak mówią o sobie: bezdomni to indywidualiści, chodzący własnymi drogami. Nie zawsze lubią bywać w grupie.
Archidiecezjalna warszawska pielgrzymka niepełnosprawnych wyruszyła po raz pierwszy do Częstochowy 23 lata temu z parafii pw. św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. W tym roku szło w niej blisko tysiąc osób, w tym około 20 niepełnosprawnych dorosłych i dzieci. Wspomagali ich liczni wolontariusze młodzież, więźniowie i bezdomni. Pielgrzymka na Jasną Górę tych ostatnich wyruszyła już po raz siódmy, pierwszy raz natomiast szła z pomocą niepełnosprawnym.
Zorganizowanie pielgrzymki dla bezdomnych jak mówi Anna Niepiekło, rzecznik prasowy Kapucyńskiej Fundacji to jednak niemałe przedsięwzięcie. Kiedy wyruszam na pielgrzymkę, wyciągam z szafy ubrania, pakuję je do plecaka i już mówi rzeczniczka. Z bezdomnymi jest inaczej. Trzeba zorganizować namioty, śpiwory, karimaty. Właściwie wszystko od „a” do „z”. Bo oni w większości mają tylko to, co na sobie. Potrzebne więc było wszystko począwszy od bielizny, po czapkę z daszkiem. Ważne też było zebranie pieniędzy na codzienne wyżywienie. W sumie 150 zł plus 55 zł na powrót. O pomoc zwróciliśmy się do warszawiaków i bardzo szybko mieliśmy to „wszystko” i jeszcze coś intencje. W tym roku wpłynęło ich bardzo dużo. Bardzo prywatnych, konkretnych. Musieliśmy też tę naszą grupę troszkę monitorować. Bo tak naprawdę nie wiadomo, w jakim stanie zdrowia są bezdomni. Jakkolwiek nie byliby z nami zaprzyjaźnieni, mieszkają przecież na ulicy. Choć są dorośli, czujemy się za nich odpowiedzialni. Podejmują bowiem ogromny trud drogi. Wszystko może się zdarzyć. Mieliśmy przypadek, że jeden z chłopaków zasłabł i potrzebna była interwencja lekarza. Okazało się, że ma padaczkę, objawiającą się godzinną utratą świadomości.
Nie poznaję was
Reklama
Opiekunem grupy bezdomnych był w tym roku kapucyn br. Michał Gawroński. Powiada, że z kilku powodów wyruszono w pielgrzymce niepełnosprawnych. Przede wszystkim, żeby nieść pomoc tym osobom. Chcieliśmy też, by nieco zmieniło się w społeczeństwie spojrzenie na bezdomnych. Ogólnie bowiem panuje takie przekonanie, że bezdomni to osoby, które tylko czegoś chcą mówi br. Gawroński. Ta pielgrzymka stała się więc dla nich szansą, by pokazać ludziom, że nie tylko biorą. I rzeczywiście, nasi bezdomni bardzo zaangażowali się w pomoc osobom niepełnosprawnym. Nie tylko wtedy, kiedy trzeba było pchać wózki, ale też gdy trzeba było niepełnosprawnych umyć, nakarmić i położyć do łóżek, a rano przygotować do podróży. Widziałem po nich, że bardzo przeżyli tę pielgrzymkę. Dla mnie również było to mocne doświadczenie. Nadal jestem pod wrażeniem ich postawy moralnej i duchowej. Jestem bardzo zaskoczony tym, jak sprawowali opiekę. Widziałem ich wielkie wzruszenie. Byłem zdumiony ich zaangażowaniem w modlitwę, śpiew. Mówiłem: nie poznaję was. Oni znakomicie pokazali, jak można czynić miłosierdzie. I co jest ogromnie ważne idąc na pielgrzymkę, jakby wypełniali pokutę. Bo przecież historie tych naszych ludzi z ulicy są różne. Trochę narobili głupot w swoim życiu. Zauważyłem, że im też o to chodziło. Że chcieli odpokutować. A przy tym dokonywały się jakieś małe cuda. Jeden z naszych chłopaków odezwał się do rodziny po raz pierwszy od kilku lat. Drugi, też w związku z rodziną, ma zamiar coś w swoim życiu naprawić. Pewien starszy pan zadzwonił po latach do córki. Była niesamowicie dumna z tego, że jej tata był w Częstochowie. Było widać, jak bardzo oboje to przeżyli.
Andrzej Darkowski. Ma 42 lata. Jest wychowankiem domu dziecka. Od 20 lat bezdomny i tyle samo lat związany z duszpasterstwem u kapucynów. Szedł już 6. raz w pielgrzymce. Pierwszy raz poszedł do Pani Jasnogórskiej z czystej ciekawości. Spodobało mu się to, że idąc na Jasną Górę, musi włożyć trochę trudu, żeby wreszcie zobaczyć Matkę Bożą Jasnogórską. Ale przede wszystkim spodobało mu się, że nikomu nie przeszkadzała jego bezdomność. Tę pielgrzymkę nazywa „niespotykaną”. Bo czuł się podczas niej wyjątkowo potrzebny. Nie tylko tym, którymi się opiekował, ale również tym, którzy widzieli jego odpowiedzialność. Tegoroczni pielgrzymi zachowywali się tak, jakbym był ich rodziną. To było dla mnie bardzo ważne mówi. I jeszcze to, że musiałem wziąć odpowiedzialność za drugiego. Musiałem zapytać, czy chce zjeść, jak się czuje, czy nie dolega mu coś fizycznie, czy nie czuje się samotny. Porozmawiać z nim. Kiedy szedłem na pielgrzymkę, trochę się bałem, czy uda mi się pomóc niepełnosprawnym. Bałem się, że będę umiał myśleć tylko o sobie. Bo bezdomny musi myśleć tylko o sobie. Ale szybko mi to przeszło. I tak sobie postanowiłem, że na pielgrzymce na pierwszym miejscu będzie druga osoba, a na drugim ja. No i jakoś sobie poradziłem. Jest nadzieja, że poradzę sobie też w życiu. Może w końcu wyjdę z tej bezdomności...
Zadaniu podołał również były absolwent szkoły oficerskiej, pięćdziesięciolatek, kapitan wojsk pogranicza Mariusz Łukaszewski. Niepijący alkoholik, który przez ponad 20 lat nie radził sobie z uzależnieniem. Wieloletni uczestnik kapucyńskich modlitw dla bezdomnych „Schody do nieba”. Po raz pierwszy był na pielgrzymce w podziękowaniu za zdaną maturę. Ta była dla niego drugą. Kiedy dowiedziałem się, że w pielgrzymce będą uczestniczyć niepełnosprawni, stało się to dla mnie wyzwaniem. Jakoś wziąłem na siebie ich cierpienia, ich niemoc. Uświadomiłem sobie, że przecież moja sytuacja jest lepsza od tej, w jakiej są oni, tak bardzo zależni od innych. Niektórzy nie poruszają się. Nic nie zrobią bez pomocy. Mogą po prostu umrzeć, jeśli się im nie pomoże. To była wielka motywacja do mojej walki z chorobą alkoholową. Znakomita motywacja do mojego rozwoju, wzrostu. Szedłem z intencjami osób, które prosiły nas o modlitwę, które nas wyprawiały na drogę. I znów zauważyłem, że położenie, w jakim ja jestem, jest naprawdę znakomite w porównaniu z sytuacją tych, za których się modliłem. Te 10 dni to było bogactwo... Bogactwo, bo miałem wrażenie, że przez ten czas tak bardzo mnie ktoś potrzebował.
Hasło tegorocznego Dnia Papieskiego: „Jan Paweł II - Papież Rodziny” chyba najlepiej odzwierciedla priorytet jego pontyfikatu. Nie ulega wątpliwości, że był on Papieżem rodzin. To on przyjął zasadę, że rodzina jest drogą Kościoła. Żaden z następców św. Piotra nie poświęcił tak dużej części swego nauczania problematyce rodziny. Zbliżający się Dzień Papieski każe nam przyswajać sobie jego nauczanie o rodzinie oraz za jego wzorem troszczyć się o dobro rodzin.
Bł. Jan Paweł II na temat rodziny wypowiadał się bardzo często. Starał się ukazać pełną o niej prawdę. Uczył, że „rodzina bierze początek w miłości, jaką Stwórca ogarnia stworzony świat” („List do rodzin”, nr 2) oraz do miłości jest powołana. Stanowi bowiem komunię osób: „W małżeństwie i rodzinie wytwarza się cały zespół międzyosobowych odniesień: oblubieńczość, ojcostwo-macierzyństwo, synostwo, braterstwo. (…) Pierwszym jej zadaniem jest wierne przeżywanie rzeczywistości komunii na rzecz rozwijania prawdziwej wspólnoty osób. Wewnętrzną zasadą, trwałą mocą i celem ostatecznym tego zadania jest miłość”. Zatem „istota i zadania rodziny są ostatecznie określone przez miłość” (adh. „Familiaris consortio” [FC], nr 15, 18, 17).
W społecznym nauczaniu bł. Jana Pawła II rodzina jest traktowana jako pierwsza, naturalna, żywa komórka społeczna, stanowiąca fundament wszystkich społeczeństw i całej ludzkości. Jest ona pierwszym miejscem humanizacji osoby i społeczeństwa. Tworzy naturalne środowisko urzeczywistniania się człowieka jako osoby. Znaczenie rodziny dla prawidłowego rozwoju osobowego jednostki ludzkiej bł. Jan Paweł II docenia do tego stopnia, iż stwierdza, że „człowiek nie ma innej drogi do człowieczeństwa, jak tylko przez rodzinę” (homilia, 12.10.1980). Rodzina również „stanowi kolebkę i najskuteczniejsze narzędzie humanizacji i personalizacji społeczeństwa: współpracuje w pełni w sposób tylko sobie właściwy w budowaniu świata, czyniąc życie naprawdę ludzkim, zwłaszcza przez to, że strzeże, zachowuje i przekazuje cnoty oraz wartości” (FC, nr 43).
Rodzina chrześcijańska stanowi też podstawową, trwałą i żywą wspólnotę Kościoła. Jest ona „do tego stopnia wpisana w tajemnicę Kościoła, że staje się, na swój sposób, uczestnikiem zbawczego posłannictwa samego Kościoła” (FC, nr 49). Bł. Jan Paweł II szeroko omawia potrójną funkcję zbawczą rodziny. Jest ona wspólnotą wierzącą i ewangelizującą, gdyż zachowuje i przekazuje wiarę, a zarazem żyje tą wiarą na co dzień. Jest następnie wspólnotą dialogu z Bogiem, ponieważ ze względu na sakramentalny charakter małżeństwa oraz kult, jaki ma miejsce w rodzinie, staje się ona środkiem wzajemnego uświęcania jej członków i ośrodkiem kultu Bożego. Jest wreszcie wspólnotą w służbie człowieka, gdyż stanowi miejsce, w którym człowiek uczy się dostrzegać w bliźnim Boga, i uzdalnia do podejmowania ofiar w służbie bliźniemu (FC, nr 51-64).
Bł. Jan Paweł II nie tylko uczył o rodzinie, ale także troszczył się o dobro rodzin. Przestrzegał przed niebezpieczeństwami zagrażającymi rodzinom, wskazując jednocześnie drogi do ich przezwyciężenia. Z własnej inicjatywy utworzył Papieską Radę ds. Rodzin, zwołał synod biskupów poświęcony rodzinie, ogłosił Rok Rodziny, wydał wiele dokumentów o rodzinie, w program swych apostolskich pielgrzymek miał na stałe wpisane spotkania z rodzinami.
Warto w związku z tegorocznym Dniem Papieskim zadumać się nad Bożym zamysłem względem każdej rodziny, pochylić się w geście pomocy rodzinom żyjącym w ubóstwie czy zdemoralizowanym, okazać zainteresowanie i serce dzieciom ulicy. Pożądane byłoby również włączanie się w powstające oddolnie ruchy czy stowarzyszenia mające na celu promocję, obronę i pomoc rodzinom. Organizatorzy Dnia Papieskiego w skali ogólnopolskiej i regionalnej zapewne wysuną różne propozycje i przygotują niezbędne materiały. Także Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” zorganizuje odpowiedni program i zbiórkę pieniężną na stypendia dla zdolnych uczniów z ubogich rodzin.
W Dniu Papieskim nie może zabraknąć modlitwy w intencji rodzin, zwłaszcza przeżywających trudności. Obok duszpasterzy parafialnych na taką wspólnotową modlitwę zaprasza także Duszpasterstwo Turystyczne Archidiecezji Przemyskiej, które dla miłośników gór organizuje obchód Dnia Papieskiego w głębi Bieszczad. Będzie to również tradycyjne pożegnanie gór, czyli modlitewne zakończenie letniego sezonu turystycznego. Modlić się będziemy w przepięknej scenerii. Dzień Papieski przypada bowiem na okres zenitu złotej jesieni. Wprawdzie bogactwo bieszczadzkiej przyrody znakomicie prezentują wszystkie pory roku, ale nie da się zaprzeczyć, że w jesieni jest tam najpiękniej. Zapach dojrzałych traw i ziół oraz błyszczące kolorami lasy zachwycą każdego, kto tam się znajdzie.
Program Dnia Papieskiego: w niedzielę, 14 października, przyjazd przed godz. 10 do miejscowości Przysłup, oddalonej ok. 8 km na południe od Cisnej. Tam o godz. 10 w kościele filialnym będziemy uczestniczyć we Mszy św., a po jej zakończeniu wyjdziemy na szlak prowadzący na Wielkie Jasło, ewentualnie także na Okrąglik w paśmie granicznym. W czasie wspinaczki na szczyt będziemy odprawiać nabożeństwo Drogi Krzyżowej według tekstu ułożonego przez bł. Jana Pawła II. Na szczycie lub w innym dogodnym miejscu zatrzymamy się dłużej. Będzie modlitwa Anioł Pański, śpiew piosenki „Barka” i innych, ulubionych przez Papieża piosenek. Jeśli pogoda będzie sprzyjająca, posłuchamy także wybranych fragmentów „Listu Jana Pawła II do rodzin”. Ze szczytu wrócimy do Przysłupa, gdzie nastąpi zakończenie spotkania. Duszpasterstwo turystyczne zaprasza na 14 października w Bieszczady wszystkich miłośników gór.
Dojazd do Przysłupa i powrót przy większej liczbie zgłoszeń - zbiorowo wynajętym autokarem, a w przypadku niewielu zgłoszeń - indywidualnie. Zgłoszenia na wyjazd zbiorowy będą przyjmowane w kilku ośrodkach miejskich archidiecezji do 8 października br. Tam też zostaną podstawione autokary lub busy (stosownie do liczby zgłoszeń). Zgłoszenia przyjmuje: w Przemyślu ks. Kazimierz Bełch, ul. Zamkowa 5 (Seminarium Duchowne), tel. (16) 678 80 26, tel. kom. 604 269 761; w Jarosławiu ks. Bogdan Czerwiński, pl. Ks. Skargi 2, tel. (16) 621 24 60; w Przeworsku ks. Stanisław Mazur, ul. Kościelna 7, tel. (16) 648 70 54; w Krośnie ks. Wojciech Matwiej, ul. Kard. Wyszyńskiego 30, tel. kom. 600 404 633; w Sanoku ks. Jacek Michno, ul. Zagrody 10, tel. kom. 782 033 042.
Turyści przyjeżdżający do Przysłupa powinni wziąć z sobą odpowiednie obuwie i ubiór oraz zabezpieczenie od wiatru i deszczu (w górach może być już zimno). Trzeba też we własnym zakresie zatroszczyć się o wyżywienie i napój.
Trwają poszukiwania 44-letnie księdza Marka Wodawskiego, kapłana parafii Matki Królowej Polski w warszawskim Aninie. Duchowny zaginął 7 listopada. Tego dnia około godziny 19.20 widziano go po raz ostatni przy ul. Białowieskiej w Warszawie, gdy odjeżdża szarą Skodą Fabią z 2015 roku (nr rej. WPI 40909).
Jak ustalono: pod koniec listopada warszawska policja odnalazła samochód duchownego.
10 grudnia 1925 r. Matka Boża ukazała się Łucji z Dzieciątkiem Jezus w jej celi zakonnej.
Do objawienia w Pontevedra doszło 10 grudnia 1925 r. Wizjonerka fatimska Łucja dos Santos, wtedy już jedyna żyjąca z trojga dzieci, które widziały Maryję w 1917 r., była postulantką w Zgromadzeniu Sióstr Świętej Doroty (tzw. Doroteuszki). Klasztor znajdował się w hiszpańskiej miejscowości Pontevedra.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.