Abp Stanisław Wielgus obchodzi 75. urodziny. Z tej okazji powstała książka pt. „Pasterz wybrany przez Pana. 75 lat pasterskiej posługi Arcybiskupa Stanisława Wielgusa”
Urodził się 23 kwietnia 1939 r. w Wierzchowiskach k. Janowa Lubelskiego. Przez całe swoje życie prowadzony jest znakiem krzyża: od chrztu, przez święcenia kapłańskie i biskupie, aż po doświadczenie cierpienia w ostatnim okresie. Można by powiedzieć, że krzyż jest dla Księdza Arcybiskupa drogowskazem.
Dlatego dzisiaj dziękujemy Bogu za dar życia Arcybiskupa Stanisława, a Księdzu Arcybiskupowi bezpośrednio dziękujemy za wierność Krzyżowi, która stała się darem składanym do skarbnicy wiary ojców. Dziękujemy za czytelne świadectwo wiary, której nauczyłeś się od rodziców, kapłanów, biskupów i papieży, dziękujemy, że całe życie zabiegałeś i zabiegasz o to, by jak najwięcej ludzi mogło trwać w łączności z Bogiem. Dziękujemy za oddaną służbę ludziom w różnych miejscach i warunkach, na różnych placówkach tam, gdzie postawiła Cię Boża Opatrzność. Dziękujemy, że byłeś uczestnikiem tylu radości, cierpień i tylu ludzkich nadziei, pośród których starałeś się ukazywać człowiekowi Boga jako ostateczny cel powołania.
Nie sposób w tym momencie ogarnąć całego dorobku i osiągnięć duszpasterskich Arcybiskupa Stanisława, który dał się poznać jako odważny duszpasterz, skutecznie realizujący swą posługę długoletniego rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Na KUL-u pełnił wiele funkcji administracyjnych i naukowych. Abp Stanisław Wielgus jest nie tylko uczonym, administratorem uniwersyteckim, wychowawcą, dydaktykiem, ale przede wszystkim intelektualistą i humanistą, mającym olbrzymi autorytet moralny. Swoją postawą nawiązuje do średniowiecznej tradycji, zgodnie z którą obowiązki profesora zamykały się w powiedzeniu: „wykładać, brać udział w dysputach i wygłaszać kazania”. Jest wspaniałym wykładowcą akademickim i dobrym wychowawcą studiującej młodzieży. Uratował, wraz ze swymi doktorantami i magistrami, od całkowitego zniszczenia wiele cennych skarbów duchowej kultury narodu i ludzkości. Wszystko to Ksiądz Arcybiskup osiągnął dzięki tytanicznej pracy, gorliwości, wielkiemu osobistemu zaangażowaniu we wszystko, czego się podejmuje. Zawsze służył prawdzie i troszczył się o chrześcijańską moralność. Od zawsze wykazywał się trzeźwym spojrzeniem na rzeczywistość. Umiał właściwie pokierować pracą każdej instytucji, na czele której się znalazł. Dlatego został biskupem diecezji płockiej, a następnie metropolitą warszawskim, niestety, tak brutalnie zaatakowanym wskutek oszczerczej nagonki medialnej. Warto w tym kontekście przytoczyć słowa kard. prymasa Stefana Wyszyńskiego tuż przed jego aresztowaniem, pasujące do sytuacji z 7 stycznia 2007 r.: „Gdy będę w więzieniu, a powiedzą wam, że Prymas zdradził sprawy Boże nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas ma nieczyste ręce nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas stchórzył nie wierzcie. Gdy będą mówili, że Prymas działa przeciwko Narodowi i własnej Ojczyźnie nie wierzcie. Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej” (Warszawa, 25 listopada 1953 r.).
To „nie wierzcie” chciałoby się dzisiaj jeszcze głośnej zawołać w odniesieniu do opinii kierowanych w stronę abp. Stanisława Wielgusa. Zniszczono wielkiego człowieka prawdziwie kochającego Boga, Ojczyznę, Kościół i drugiego człowieka. Największego w Polsce mediewistę, naukowca, wychowawcę i odpowiedzialnego duszpasterza.
Człowiek z charyzmą
W herbie przyjętym przez abp. Wielgusa jest hasło: „Odwiecznej Mądrości i Miłości”. Otwarta księga z Alfą i Omegą, z której wyrastają kłosy podkreślające z jednej strony chłopskie pochodzenie abp. Wielgusa, a z drugiej chleb życia, który otrzymujemy w Eucharystii.
Ksiądz Arcybiskup dał się poznać jako człowiek, który z całym przekonaniem broni fundamentalnych prawd wiary Chrystusowej i wartości zawartych w Bożym Dekalogu.
Reklama
Jak sam podkreśla, programem życia każdego chrześcijanina są Boże przykazania, a zwłaszcza przykazanie miłości: „Przykazania wskazują, jak żyć, aby nie krzywdzić innych i siebie. Gdy zastanawiamy się nad różnymi problemami, które występują w wielu rodzinach, tragediami, które się w nich dzieją, gdy analizujemy to, co się dzieje, dochodzimy do wniosku, że źródłem tych nieszczęść, tragedii, smutku, nienawiści, złego słowa jest to, że ktoś złamał któreś Boże przykazanie: ktoś kogoś nie uszanował (matki, ojca, żony, męża, dziecka), ktoś kogoś zabił, pobił, sponiewierał, ktoś rzucił na kogoś oszczerstwo, okradł, ktoś kogoś prześladuje, dręczy, dokucza komuś po prostu ktoś łamie Boże przykazanie. Stąd, w większości przypadków, biorą się ludzkie tragedie”.
Abp prof. Stanisław Wielgus to człowiek o silnej i niepowtarzalnej osobowości, kochający Kościół, prawdę i bliźniego, przesiąknięty miłością do Ojczyzny i narodu. Charakteryzuje go niezwykła charyzma słowami potrafił i potrafi porwać do Chrystusa.
Książka ukazała się pod patronem Radia Maryja i Telewizji Trwam. Dla zainteresowanych publikacją pamiątkową podaję numer telefonu: 536-610-064 i adres e-mail: pasterzwybranyprzez-pana@wp.pl.
Czytelnicy „Niedzieli”, którzy zadzwonią jako pierwsi i prawidłowo odpowiedzą na pytanie: „Z czyich rąk abp Stanisław Wielgus otrzymał święcenia kapłańskie?”, otrzymają książkę pt. „Pasterz wybrany przez Pana. 75 lat pasterskiej posługi Arcybiskupa Stanisława Wielgusa”.
Cud jest dotknięciem innej rzeczywistości, ale nie po to, by działy się fajerwerki, tylko by budzić nadzieję i zmieniać życie na lepsze. Tak stało się w przypadku Floribeth Mory Diaz – mówiła Elżbieta Ruman, autorka książki „Uzdrowiona. Kostarykański cud Jana Pawła II”. Prezentacja książki odbyła się w środę 2 kwietnia w Domu Arcybiskupów Warszawskich.
Autorka opisuje, jak docierała do informacji o cudzie (komórka postulatora procesu, ks. Sławomira Odera, milczała), jak kontaktowała się z przyjaciółmi z Ameryki Łacińskiej. Wraz z operatorem TVP przybyli do Kostaryki, by wysłuchać opowieści Floribeth Mory Diaz. Matka i babka licznej rodziny zachorowała w kwietniu 2011 na tętniaka mózgu, została też częściowo sparaliżowana. Lekarze zdiagnozowali wyjątkowo rzadkiego tętniaka, a lekarze nie dawali żadnej nadziei - polecili mężowi zabrać żonę do domu, gdzie miała czekać na śmierć.
Bohaterzy wydarzeń konkretnie i bez egzaltacji opowiadają polskiej dziennikarce o chwili, gdy w ich życie wkroczył cud. Floribeth wróciła do domu w Wielką Sobotę 2011 r. i od tego dnia rodzina codziennie odmawiała różaniec przed dużym zdjęciem Jana Pawła II prosząc o jej uzdrowienie. Kobieta obejrzała też telewizyjną transmisję beatyfikacji papieża Wojtyły i nagle poczuła się na tyle lepiej, że o własnych siłach mogła wstać z łóżka. Ostatecznie po siedmiu miesiącach wróciła do zdrowia i umieściła swoje świadectwo na internetowych stronach, na której wpisywali się ludzie z całego świata.
„Cud dodaje nadziei, świadczy o tym, że nigdy nie można jej tracić. W dzisiejszym świecie, który często budzi lęk, ludzie tracąc nadzieję, gubią swoją duchowość” – mówiła podczas prezentacji Elżbieta Ruman.
Jak dodawała, cud jest „dotknięciem innej rzeczywistości, ale nie po to, by działy się fajerwerki, tylko by budzić nadzieję i zmieniać życie na lepsze”. Tak było w przypadku Floribeth – zupełnie przez nią nieoczekiwany znak, jakim było uzdrowienie, zmienił życie całej jej rodziny. Mimo, iż uznała, że wszystko będzie tak jak dawniej, obecnie nie ustaje w wysiłkach, by dawać świadectwo tego, co się stało. Odwiedza nawet najmniejsze wioski i opowiada o cudzie. W jej aktywność angażują się także mąż i dwaj dorośli synowie.
Zdaniem Elżbiety Ruman, cud uzdrowienia wniósł w życie Floribeth przede wszystkim spokój, którego wcześniej nie zaznawała. Autorka uświadomiła to sobie od pierwszych chwil spotkania z Kostarykanką. - Chce się przy niej być, ten wewnętrzny spokój w niej jest. Cud to było uzdrowienie jej duszy, a dopiero później – ciała – wyjaśniła.
Dziennikarka opisała też kolejne etapy żmudnego badania cudu, przeprowadzonego w listopadzie i grudniu 2012 r. Papież Franciszek podpisał dekret potwierdzający cud za wstawiennictwem bł. Jana Pawła II 5 lipca 2013 r., po czym kuria w stolicy kraju San José mogła poinformować o szczegółach opinię publiczną na konferencji prasowej.
„Cuda się zdarzają, i myślę, że mało jest takich ludzi, którzy by całkiem w to nie wierzyli. Nie zdarzają się natomiast w takich sposób, w jaki ludzie tego by chcieli” – mówił podczas prezentacji kard. Kazimierz Nycz.
Metropolita warszawski przypomniał, że beatyfikacja kandydata na ołtarze pozwala na czcić go potem w Kościele lokalnym, kanonizacja natomiast poszerza kult na Kościół powszechny, czego wyrazem jest m.in. umieszczenie wspomnienia świętego w kalendarzu liturgicznym. – Przy Janie Pawle II ta reguła się nie sprawdza, dlatego że jest tak znany, że poza formalną zmianą prawno-liturgiczną po kanonizacji będzie czczony w Kościele tak samo, jak jest czczony jako beatyfikowany – zauważył hierarcha.
„Ufajmy, że kanonizacja przyczyni się do tego, że świat jeszcze lepiej pozna pontyfikat i nauczanie papieża, a przede wszystkim – że my wszyscy zabierzemy się do naśladowania Jana Pawła II w jego drodze do świętości” – dodał kard. Nycz.
Przypomniał, że stwierdzony cud w procesie beatyfikacyjnym lub kanonizacyjnym ma świadczyć o rzeczywistym kulcie kandydata na błogosławionego czy świętego. Przestrzegł jednak, by nie skupiać się wyłącznie na osobie osoby uzdrowionej za wstawiennictwem przyszłego świętego, a tak się często dzieje w przekazach medialnych. – Dziś panuje swoista moda na wydobywanie z cienia tego, kto został uzdrowiony. Świadectwo chrześcijańskie uzdrowionego świadczy jednak nie o tym, kto je daje, ale o cichym, nieustannym działaniu Boga w sercu człowieka. Być przedmiotem cudu w przypadku uzdrowienia za sprawą Jana Pawła II, czy kogokolwiek innego – to nie jest beatyfikacja tego człowieka. Mówmy przede wszystkim o Panu Bogu – podkreślił.
Książka ma także dodatkowy walor - autorka opowiada o swojej egzotycznej podróży, zapoznaje czytelników z historią Kostaryki, opisuje pejzaże i miejscową kuchnię. Opisuje też losy swoich bohaterów, których łączy jedno - wielka cześć do Jana Pawła II i wspomnienia o jego jedynej pielgrzymce w tym kraju w 1983 r. To właśnie dlatego cud za jego wstawiennictwem wydarzył się właśnie tutaj, żeby to jakoś mieszkańcom Kostaryki wynagrodzić - tłumaczył Elżbiecie Ruman jeden z księży.
Zdaniem recenzentki, red. Barbary Sułek-Kowalskiej (z tygodnika „Idziemy”) książka Elżbiety Ruman to reportaż niezwykły ze względu na wieloraką rolę, jaką spełnia: jest bowiem właśnie zarówno dokumentem podróżniczym, jak i reportażem „w 100 procentach ewangelizacyjnym” oraz w pewnym stopniu - śledczym. – Autorka nie tylko poszukuje początków cudu na Kostaryce, ale też buszuje w Watykanie, spotykając się m.in. z postulatorem ks. Sławomirem Oderem. Do każdej sytuacji podchodzi z niezawodnym instynktem reporterskim, ale przede wszystkim z wielką wiarą – podkreśliła Sułek-Kowalska.
Podczas spotkania werbista o. Andrzej Danilewicz poinformował też o planach pobytu Floribeth Mory Diaz w Polsce. Wizyta bohaterki książki potrwa półtora miesiąca, a będzie możliwa m.in. dzięki zawiązaniu z nią kontaktu poprzez polskich werbistów, którzy pracują w Kostaryce. Floribeth weźmie udział m.in. w czuwaniu dla rodzin polskich misjonarzy na Jasnej Górze w nocy z 10 na 11 maja. Odwiedzi także wiele miejsc związanych z osobą Jana Pawła II, będzie gościem parafii zarówno w dużych miastach, jak i mniejszych miejscowościach.
Floribeth Mora Diaz przyjedzie do Polski z mężem i dwoma synami. – Przyjazd do Polski, kraju jej ukochanego papieża, było jej marzeniem. Razem będą przede wszystkim dawać świadectwo o tym, co się wydarzyło oraz ich wiary, która dzięki cudowi jeszcze bardziej w rodzinie się pogłębiła – dodał o. Danilewicz.
Elżbieta Ruman, „Uzdrowiona. Kostarykański cud Jana Pawła II”, Wydawnictwo „Znak”, Kraków 2014.
Nowenna do odmawiania pomiędzy 3 a 11 października (przed wspomnieniem św. Carlo Acutisa) lub w dowolnym terminie.
Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu i Duchu Święty, dziękuję Wam za wszystkie przysługi i łaski, którymi wzbogacona została dusza św. Carla Acutisa podczas 15 lat przeżytych przez niego na tej ziemi i za pośrednictwem wszelkich zasług uwielbionego Anioła Młodości proszę o udzielenie mi łaski…
Minister Barbara Nowacka zapowiadała rewolucję. Miała być nowoczesność, europejski standard, „neutralne światopoglądowo” lekcje o zdrowiu i wartościach. Miało być tak pięknie, a wyszło – jak zwykle, gdy człowiek próbuje wychować młode pokolenie poza prawdą o człowieku i Bogu. Frekwencja poniżej oczekiwań, zaufanie poniżej zera – Polska powiedziała „nie” ideologicznej edukacji zdrowotnej.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.