Reklama

Kultura

Zakochany w Polsce

Niedziela sosnowiecka 7/2014, str. 4, 8

[ TEMATY ]

ksiądz

muzyka

Agnieszka Raczyńska-Lorek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mówi, że Polskę nosi w sercu, że to kraj, który zajmuje w nim miejsce szczególne, kraj, w którym „zakochał się od pierwszego wejrzenia”. I nie jest to miłość bez wzajemności… Śpiewający Ksiądz z Caracas na przełomie grudnia i stycznia już po raz czwarty gościł w naszych stronach. Padre Pablo Edigson odwiedził nowe miejsca, poznał nowych ludzi, przeżył niezapomniane chwile, ale też dzielił się swoim sercem z naszymi rodakami poprzez muzykę i śpiew oraz ciepłe, wzruszające, piękne słowa i gesty. Od początku wszystko, czego doświadczył w naszym kraju zapadło mu w sercu i powiedział sam sobie, że jeśli tylko będzie miał okazję i możliwość to będzie tutaj wracał. Słowa dotrzymuje!

Reklama

Decyzja o przylocie do Polski zapadła w końcu listopada 2013 r. Ważyły się losy tych odwiedzin, no bo to w Wenezueli, jak i w Polsce czas przedświąteczny, w parafii mnóstwo pracy i obowiązków, zaplanowane koncerty, a i najbliższa rodzina chciałaby być podczas świąt w komplecie. Jednak do Polski gnało… z uwagi na Tego, od którego zaczęła się cała przygoda z naszym krajem – bł. Jana Pawła II, który od dzieciństwa jest mu szczególnie bliski i drogi. To właśnie dlatego, aby poznać kraj Papieża Polaka przybył tutaj po raz pierwszy dzięki znajomości i życzliwości kolegi ze studiów rzymskich, naszego diecezjanina, audytora w Sądzie Biskupim, ks. Tomasza Kubiczka. Podczas drugiego pobytu na polskiej ziemi przeżył prawdziwy dramat, niespodziewanie zaatakowała go denga krwotoczna… – Wtedy zdarzył się cud i choć może trudno go będzie udowodnić, jestem przekonany, że to był cud Jana Pawła II – ze łzami w oczach wyznaje Padre Pablo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Cud Jana Pawła II

Przypomnijmy, że wówczas rzeczywiście otarł się o śmierć. Wyjeżdżając żegnał się z rodzicami i rodziną w pełni sił, całkiem zdrowy i szczęśliwy, że wyrusza do kraju Jana Pawła II. Nie wiedział jednak, że dopadnie go tu denga, potencjalnie śmiertelna wirusowa choroba odzwierzęca, której objawy występują kilka dni po ukąszeniu komara. Kilka lat studiował w Rzymie, więc odporność na tę chorobę miał słabszą. W Wenezueli ugryzł go komar, a w Polsce przyszły objawy: wysoka gorączka, silne bóle głowy, stawów i gałek ocznych. zmniejszające się czucie w rękach i nogach, arytmia serca, silna niestrawność, wymioty, biegunka, objawy depresji. Była to trzecia, najgorsza wersja dengi krwotocznej, bardzo niebezpiecznej i nieprzewidywalnej w konsekwencjach. Personel Szpitala Zakaźnego w Chorzowie, gdzie natychmiast się znalazł, robił co w ich mocy, jednak nie wszystko jest w ludzkich rękach…

Reklama

– Stan był krytyczny, myślałem, że to po prostu koniec. Zacząłem wtedy mocno myśleć o mojej rodzinie, zwłaszcza o mamie. Wówczas zwróciłem się do Boga, że jestem przygotowany, by odejść, jeśli taka jest Jego wola, to niech tak się stanie, ale moja rodzina na to nie zasługuje. Żegnali mnie zdrowego, a teraz mają odebrać moje ciało? – pytałem. To byłby dla nich koszmar. Prowadziłem taki wewnętrzny monolog z Bogiem. W tym cierpieniu zwróciłem się też do bł. Jana Pawła II: „Pomóż mi, bo jestem w Twoim kraju, przyjechałem, by zobaczyć, gdzie żyłeś, gdzie zrodziłeś się dla Kościoła, nie zostawiaj mnie samego”. Potem poprosiłem pielęgniarkę, by pomogła mi zejść z łóżka, ale to według niej nie było możliwe w moim stanie. Sam więc, na własne ryzyko spróbowałem to zrobić, udało mi się uklęknąć przy łóżku i zacząłem się modlić do Ojca Świętego. Potem zasnąłem na 5 godzin. Kiedy się obudziłem było lepiej, zaczęła wracać siła w nogach, ogólny stan zaczął się poprawiać, zrezygnowano więc z przetaczania krwi. Kolejne dni przynosiły dalszą poprawę. Choć osłabiony, ale cały i zdrowy wróciłem do Caracas, będąc jeszcze przez pół roku pod kontrolą lekarską, aż objawy choroby ustały zupełnie – opowiada Padre Pablo.

Duchowe uczty

Często w myślach, rozmowach wraca do tego doświadczenia. O nim mówi też jedna z piosenek nowej płyty Padre Pablo: „El Migliore” (Cud), którą mogli również usłyszeć uczestnicy koncertów w naszej diecezji. Padre Pablo oprócz parafii i kościołów, które odwiedza za każdym razem, jak w Strzemieszycach Małych i Dąbrowie Górniczej, zaśpiewał w nowych miejscach – w kościele pw. św. Michała Archanioła w Łazach, u franciszkanów na gołonoskiej górce, a także u św. Floriana w Sosnowcu-Zagórzu. Wiele bożonarodzeniowych pieśni tym razem wyśpiewał w duecie ze swoim przyjacielem, naszym diecezjaninem ks. Krystianem Kucharczykiem, który obecnie odbywa staż w Trybunale Roty Rzymskiej.

Niezwykłą duchową ucztę Padre Pablo przeżył podczas wzruszającego spotkania z dziećmi niepełnosprawnymi, ich nauczycielami i opiekunami w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej w Dąbrowie Górniczej. Dwieście dzieciaków po brzegi wypełniło koncertową salę szkolną. Padre Pablo otworzył dla nich swoje serce, a te odpowiadały spontanicznie i szczerze – lgnęły do niego, tańczyły, śpiewały; po koncercie wielu z nich serdecznie dziękowało.

Reklama

– Dzieci to skarby, podarki od Boga i ze względu na to, że są skarbami musimy szczególne się o nie troszczyć, kochać, obdarzać miłością – powiedział na zakończenie spotkania Ksiądz z Wenezueli. – W naszym odczuciu to nie był zwykły koncert, ale swego rodzaju rekolekcje – wyznała Dyrektor Ośrodka, dziękując śpiewającemu Księdzu za niezapomnianą ucztę duchową.

W Częstochowie…

Podczas pobytu w Polsce Padre Pablo odwiedził też Zakopane – górską stolicę Polski, a także duchową stolicę naszego kraju, gdzie spotkał się m.in. z metropolitą częstochowskim, arcybiskupem Wacławem Depo. Na Jasnej Górze przed obrazem Czarnej Madonny w głowie i sercu Księdza z Wenezueli zrodziła się „Serenada do Matki Bożej Częstochowskiej”, którą na pewno usłyszymy, gdy przyjedzie tu znowu. Zupełnie nieoczekiwanie ostatni dzień pobytu w naszym kraju Padre Pablo spędził w siedzibie Redakcji „Niedzieli”, gdzie udzielił wywiadu redaktorowi naczelnemu pisma, ks. inf. Ireneuszowi Skubisiowi oraz, rzecz jasna, zaśpiewał. Tym samym nawiązała się współpraca, która w przyszłości z pewnością przyniesie owoce.

Czym chata bogata

Po raz kolejny zachwyciła go polska gościnność, której dowody miał na co dzień. Polscy przyjaciele, wśród których czuje się jak w rodzinie, podejmowali go czym chata bogata. – Rodzinna, ciepła atmosfera, ogromna życzliwość – to mnie w Polakach ujmuje, czuję się tu jak w domu, chce się tutaj po prostu wracać – niejednokrotnie podkreślał Padre Pablo.

Reklama

– Nasza polska gościnność wynika z tradycji rodzinnej, z otwartości na drugiego człowieka, ze spontaniczności i z umiłowania muzyki, która jest częścią naszego życia. To dodatkowa cecha, która jednoczy i wzmaga gościnność – mówią małżonkowie Marlena i Ireneusz ze Strzemieszyc, którzy otworzyli drzwi swojego serca i domu, a w nim też kuchni, by Padre Pablo mógł przyrządzić osobiście smakowite dania na pożegnalną kolację. Okazuje się, że muzyka i śpiew to nie jedyne talenty, którym Bóg obdarzył Księdza z Caracas. Jest też doskonałym kucharzem. Wiem, bo sama sprawdziłam. Padre Pablo dla swoich przyjaciół przygotował m.in. spaghetti, risotto z grzybami, dziczyznę oraz 7-kilogramowego faszerowanego indyka. Choć trudno było po tak obfitych i smakowitych daniach wstać od stołu, to jednak było warto! Z polskiej kuchni natomiast najbardziej przypadła mu do gustu zupa grzybowa z makaronem.

W Wenezueli i nie tylko

Po blisko dwutygodniowym pobycie w Polsce Padre Pablo jeszcze na kilka dni zawitał do Rzymu, po czym wrócił do swojej posługi wikariuszowskiej w kościele La Eremita w diecezji św. Krzysztofa (San Cristobal) w Wenezueli. Pracuje tam od ponad roku. Kiedy rok temu był w Polsce, zabrał ze sobą obraz bł. Jana Pawła II podarowany przez ks. Grzegorza Gołuszkę, proboszcza parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Strzemieszycach Małych i umieścił go w jednej z kaplic bocznych parafialnego kościoła.

– Ludzie wiedzą, że mam szczególną pobożność względem Papieża Polaka. Sam często do tej kaplicy chodzę, klękam, modlę się, zapalam świeczkę, przynoszę kwiaty. Podobnie moi parafianie. Rzeczą normalną dla wszystkich Wenezuelczyków jest miłość względem Jana Pawła II. Prawie we wszystkich domach jest obecny krzyż, wizerunek Matki Bożej i Jan Paweł II oraz obraz „Jezu, ufam Tobie” – wyjaśnia kapłan.

Padre Pablo jest kapelanem w Collegio Bambini, gdzie prowadzi 50-osobowy chór dziecięcy, oraz kapelanem więzienia; sprawuje też opiekę duchową nad poprawczakiem dla młodzieży. Poza tym koncertuje w różnych miejscach na zaproszenie parafii, placówek oświatowych, ośrodków. I wciąż tworzy, śpiewa, nagrywa. Od kilku miesięcy nosi się z zamiarem, by wydać kolejne płyty – jedną z muzyką liryczną, a drugą na święta Bożego Narodzenia 2014 r.

Padre Pablo Edigson posiada swoją stronę internetową: www.padrepablo.com. Obecny jest także na portalach społecznościowych Facebook oraz Twitter. Jego teledyski można też znaleźć na You Tube.

TELEDYSK KS. PADRE PABLO EDIGSON
2014-02-12 16:05

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za powołania kapłańskie

[ TEMATY ]

modlitwa

ksiądz

powołanie

Bożena Sztajner

Powołanie kapłańskie jest darem Bożym, stanowiącym niewątpliwie wielkie dobro dla tego, dla kogo jest przede wszystkim przeznaczone. Ale jest to również dar dla całego Kościoła, dobro dla jego życia i misji. Kościół przeto winien chronić ten dar, cenić go i miłować. Kościół ponosi odpowiedzialność za narodziny i dojrzewanie powołań kapłańskich. Dlatego aktywnym podmiotem i animatorem duszpasterstwa powołań jest wspólnota kościelna w całej swej różnorodności: od Kościoła powszechnego do Kościoła lokalnego i – dalej – do parafii i do każdego członka Ludu Bożego. Istnieje dziś szczególna konieczność, aby rozpowszechniało się i utrwalało przekonanie, że troska o powołania jest łaską i odpowiedzialnością powierzoną wszystkim bez wyjątku członkom Kościoła. Sobór Watykański II bardzo wyraźnie stwierdził, że „obowiązek budzenia powołań ciąży na całej społeczności chrześcijańskiej, która winna spełniać go przede wszystkim przez życie w pełni chrześcijańskie”. Tylko dzięki takiemu przekonaniu duszpasterstwo powołań ukaże swe oblicze naprawdę kościelne, rozwinie jednolitą działalność, korzystając także ze specjalnych instytucji i odpowiednich środków służących budowaniu wspólnoty i współodpowiedzialności. Odpowiedzialność za duszpasterstwo powołań kapłańskich spoczywa przede wszystkim na biskupie, który winien mu się poświęcić osobiście, chociaż może i powinien korzystać z wielorakiej współpracy. Biskup jest ojcem i przyjacielem dla swoich kapłanów, i stąd do niego przede wszystkim należy troska o „zapewnienie kontynuacji” charyzmatu i posługi kapłańskiej, o przysporzenie presbyterium nowych sił przez nałożenie rąk. Winien on dbać o to, aby duszpasterstwo ogólne miało zawsze wymiar powołaniowy, a raczej, żeby wymiar ten stanowił jego integralną, nieodłączną część. Zadaniem biskupa jest wspomaganie i koordynowanie różnych inicjatyw powołaniowych. Biskup wie, że może liczyć przede wszystkim na pomoc swoich kapłanów. Wszyscy księża dzielą z nim troskę i odpowiedzialność za budzenie i rozwijanie powołań kapłańskich, jak bowiem stwierdził Sobór, „do kapłanów, jako wychowawców w wierze, należy troszczyć się osobiście lub przez innych, by każdy z wiernych został doprowadzony w Duchu Świętym do rozwoju swego własnego powołania”. „Obowiązek ten należy niewątpliwie do samego posłannictwa kapłańskiego, przez które prezbiter uczestniczy w trosce całego Kościoła, aby nigdy tu na ziemi nie brakło robotników wśród Ludu Bożego”. Najważniejszym i najskuteczniejszym środkiem budzenia powołań jest świadectwo życia kapłanów, ich bezwarunkowe oddanie się owczarni Bożej, ich pełna miłości służba Chrystusowi i jego Kościołowi – służba będąca dźwiganiem krzyża, przyjętego z paschalną nadzieją i radością, wreszcie braterska zgoda i gorące pragnienie ewangelizacji. Bardzo szczególna odpowiedzialność spoczywa na rodzinie chrześcijańskiej, która na mocy sakramentu małżeństwa uczestniczy na swój własny i oryginalny sposób w misji wychowawczej Kościoła, Nauczyciela i Matki. Jak napisali Ojcowie Synodalni, „rodzina chrześcijańska, istotnie stanowiąca «niejako domowy Kościół» (Lumen gentium, 11), zawsze stwarzała i nadal stwarza warunki sprzyjające budzeniu się powołań. Ponieważ dzisiaj rodzina chrześcijańska jest zagrożona, należy przywiązywać wielką wagę do duszpasterstwa rodzin, aby one, przyjmując wielkodusznie dar ludzkiego życia, stanowiły «jakby pierwsze seminarium» (Optatam totius, 2), w którym dzieci mogłyby od początku uczyć się pobożności, modlitwy i miłości do Kościoła”. Harmonijną kontynuacją dzieła rodziny i rodziców powinna być szkoła, powołana do tego, by urzeczywistniać swą tożsamość „wspólnoty wychowującej” między innymi przez taki program kształcenia, który zdolny jest ukazać powołanie jako fundamentalną i wpisaną w naturę wartość osoby ludzkiej. W tym też znaczeniu szkoła, jeśli jest ubogacona duchem chrześcijańskim (zarówno dzięki obecności odpowiednio licznych przedstawicieli Kościoła w szkołach państwowych, zgodnie z prawem poszczególnych krajów, jak i przede wszystkim dzięki działalności szkół katolickich), może rozbudzić „w duszy chłopców i młodzieży pragnienie pełnienia woli Bożej przez wybór stanu życia najbardziej odpowiadającego każdemu, przy czym nie powinno być nigdy wykluczone powołanie do posługi kapłańskiej”. Również świeccy chrześcijanie, w szczególności katecheci, nauczyciele, wychowawcy, animatorzy duszpasterstwa młodzieży, w miarę własnych umiejętności i na własny sposób, odgrywają wielką rolę w duszpasterstwie powołań kapłańskich; im lepiej zrozumieją sens swego powołania i misji w Kościele, tym pełniej będą cenili wartość powołania i posłannictwa kapłańskiego, którego nic nie może zastąpić. We wspólnotach diecezjalnych i parafialnych trzeba doceniać i popierać grupy powołaniowe, których członkowie ofiarowują swe modlitwy i cierpienia w intencji powołań kapłańskich i zakonnych, a także wspierają je moralnie i materialnie. Należy również wspomnieć o licznych grupach, ruchach i stowarzyszeniach świeckich chrześcijan, które dzięki Duchowi Świętemu rodzą się i rozwijają w Kościele i nadają bardziej misyjny charakter chrześcijańskiej obecności w świecie. Te różnorodne zrzeszenia świeckich okazują się niezwykle żyzną glebą dla rodzenia się powołań do życia konsekrowanego, prawdziwymi ośrodkami formowania się i dojrzewania powołań. Istotnie, wielu młodych właśnie w środowisku tych zrzeszeń i dzięki nim usłyszało wezwanie Pana, by iść za Nim drogą kapłańskiej posługi, oraz odpowiedziało na nie z budującą wielkodusznością. Należy zatem docenić działalność tych grup, aby w jedności z całym Kościołem i dla jego wzrostu mogły wnieść swój specyficzny wkład w rozwój duszpasterstwa powołań. Praca różnorodnych grup i licznych członków Kościoła zaangażowanych w duszpasterstwo powołań będzie tym skuteczniejsza, im bardziej będą się starali, aby wspólnota kościelna, poczynając od parafii, zrozumiała, że sprawa powołań kapłańskich nie może być w żadnym wypadku „zlecona” wybranym „pełnomocnikom” (księżom w ogóle, a księżom pracującym w seminarium w szczególności), bowiem jest to „żywotny problem leżący w samym sercu Kościoła”, musi zatem znaleźć się w centrum miłości, jaką każdy chrześcijanin żywi do Kościoła. Z posynodalnej adhortacji apostolskiej Jana Pawła II „Pastores dabo vobis”, nr 41 z roku 1992
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Tarnów/Świdnica. Muzyczny sukces młodego organisty

2025-12-18 23:28

[ TEMATY ]

Świdnica

świdnickie studium organistowskie

Archiwum prywatne

Uczniowie Diecezjalnego Studium Organistowskiego w Świdnicy. Z dyplomami od lewej siedzą: Filip Zabrzewski i Paweł Krawczyk, wraz pedagogami

Uczniowie Diecezjalnego Studium Organistowskiego w Świdnicy. Z dyplomami od lewej siedzą: Filip Zabrzewski i Paweł Krawczyk, wraz pedagogami

Środowisko muzyki kościelnej diecezji świdnickiej ma powód do dumy.

Paweł Krawczyk, uczeń Diecezjalnego Studium Organistowskiego w Świdnicy, zdobył II miejsce ex aequo w XIII Ogólnopolskim Konkursie Organowym Uczniów Diecezjalnych Studium Organistowskich, który odbył się w Tarnowie pod koniec listopada.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję