Reklama

Niedziela w Warszawie

Ubogi, czyli mający wszystko u Boga

Bogaty to ten, który Boga traktuje na równi sobie. Natomiast człowiek ubogi nigdy nie zapomina, że to Pan Bóg jest fundamentem i źródłem jego życia – mówi bp Marek Solarczyk

Niedziela warszawska 48/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

Rok Wiary

Marcin Żegliński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANDRZEJ TARWID: – Zakończył się Rok Wiary. Czy różne przedsięwzięcia podejmowane w tym czasie pozwoliły wiernym zbliżyć się do celów, które nakreślił papież Benedykt XVI w liście „Porta Fidei”?

BP. MAREK SOLARCZYK: – We wspomnianym dokumencie Ojciec Święty zachęcał do głębokiego przeżywania wiary w całym jej bogactwie dostępnym człowiekowi na ziemi. Jeśli więc z tego punktu widzenia mam dokonać oceny Roku Wiary, to muszę powiedzieć, że inicjatywy podjęte w diecezji warszawsko-praskiej przyniosły wiele wspaniałych owoców.

– Na przykład?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Niesamowite było to, co dokonywało się w pojedynczych ludziach. Mam tu na myśli przede wszystkim to, co wyrażało się w sakramentach pokuty i Eucharystii oraz w odnawianych sakramentach małżeńskich. A więc w tych tajemnicach, w których ludzie przeżywający wiarę dotykają różnych momentów swojego życia.
Ważnym owocem, na jaki zwróciłbym jeszcze uwagę Czytelników „Niedzieli”, było ogromne zaangażowanie członków ruchów i stowarzyszeń katolickich oraz całych rodzin m.in. w przeżywanie Eucharystii czy peregrynację figury MB Loretańskiej. Nie mam wątpliwości, że masowe uczestnictwo w wymienionych wydarzeniach przełożyło się na niezapomniane doświadczenie piękna wiary przeżywanej we wspólnocie wiernych.

Reklama

– Czy to tak masowe uczestnictwo wiernych w inicjatywach podejmowanych z okazji Roku Wiary może być początkiem nowej jakości np. na poziomie życia parafii?

– Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Myślę jednak, że wiele osób przeżyło coś tak niesamowicie ważnego np. podczas rekolekcji z o. Johnem Baptistą Bashoborą z Ugandy na Stadionie Narodowym czy też w trakcie peregrynacji figury MB Loretańskiej, iż to doświadczenie zaowocowało pogłębieniem ich wiary. A w konsekwencji spowoduje również to, że w przyszłości niektórzy wierni zaangażują się bardziej w życie parafii a może nawet podejmą jakieś zupełnie nowe inicjatywy.

– A czy wspólnoty działające w parafiach wyszły z jakimiś nowymi propozycjami?

– Zauważyliśmy bardzo pozytywne zmiany w wielu wspólnotach. Jako przykład podam Domowy Kościół i Odnowę w Duchu Świętym. Te dwie wspólnoty w Roku Wiary aktywnie zaangażowały się w peregrynację figury MB Loretańskiej, a obecnie wychodzą do ludzi z nowymi dziełami. Odnowa w Duchu Świętym wyszła z propozycją warsztatów biblijnych oraz rekolekcji ewangelizacyjnych. Z kolei Domowy Kościół, którego kręgi w ciągu minionego roku powiększyły się z 60 do 150, organizuje warsztaty rodzinne pt. „Nawigacja w rodzinie”.
Ponadto, w czasie Roku Wiary w naszej diecezji znacząco wzrosła liczba kół Żywego Różańca. Dzisiaj jest 1400 takich kół. A modlitwa płynąca z tych wspólnot zaczyna ogarniać coraz więcej rodzin, miejsc i parafii.

Reklama

– Jakie więc inicjatywy zdaniem Księdza Biskupa powinny być kontynuowane, mimo że Rok Wiary już się skończył?

– Po pierwsze, Rok Wiary pokazał, że jeżeli człowiek otrzyma pewną propozycję i pewną zachętę, która będzie wychodziła od autentycznych świadków wiary, to zawsze przyniesie to odzew ze strony drugiego człowieka.
Po drugie, dzieła podjęte w Roku Wiary potwierdziły, że są potrzebne propozycje dla młodych ludzi, którzy modlą się za swoich rodziców i rówieśników. Ale potrzebne są też inicjatywy dla starszych pań, które z wielką troską przeżywają swoją wiarę i które angażują się w mało porywające dla innych formy swojej pobożności. Rekolekcje ewangelizacyjne na Stadionie Narodowym pokazały natomiast, że w pejzażu inicjatyw nie może też zabraknąć dzieł dla tych wszystkich, którzy są otwarci na różne dary charyzmatyczne.

– Rekolekcje prowadzone przez o. Bashoborę na stadionie zostały ostro skrytykowane przez liberalno-lewicowe media, w których nazwano je „czarami na stadionie”…

– …przykro słuchać takich niesprawiedliwych opinii. Byłem na stadionie i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że zobaczyłem tam 60 tys. ludzi, którzy w całej swojej otwartości, dojrzałości i inteligencji poważnie podchodzą do swojej wiary. Co więcej, chcą zgłębiać swoją wiarę w oparciu o Kerygmat, Pismo Święte i oficjalne nauczanie Kościoła katolickiego.

Reklama

– Podczas Roku Wiary doszło do kilku gorszących wydarzeń. Jak Ksiądz Biskup myśli, dlaczego tak się stało?

– Kiedy uczestniczyłem w peregrynacji figury MB Loretańskiej w dekanatach, to zwracając się do wiernych porównywałem życie w parafiach do stawu. Mówiłem, że gdy w starym stawie zaczyna bić żywe źródło, to ten ruch wody ujawnia to co piękne, ale niejednokrotnie doprowadza też do tego, że na wierzch wypływają śmieci.

– Wypłynęły w kilku miejscach, lecz media nagłośniły sprawę tak, jakby każdy skrawek stawu był pokryty śmieciami, co jest nieprawdą. Niemniej i tych kilka przypadków jest bulwersujących.

– Zgadza się. Dlatego każda z tych bolesnych spraw wymaga oczyszczenia, czyli jasnego stanowiska i zdecydowanych kroków, które sprawią, aby do podobnych przypadków nie dochodziło w przyszłości. Ważne jest również to, aby wyeliminować skutki tych zdarzeń w trosce o człowieka, jego dobro i szacunek dla jego osoby. I takie działania zostały podjęte przez Kościół.
Jako ludzie wiary nie możemy jednak zapominać, że w każdym takim bolesnym przypadku mamy do czynienia z brakiem Bożej łaski. Bo jeżeli człowiek wprowadza poprzez swoje czyny tak wiele zła w świecie drugiego człowieka, to zawsze za tym kryje się zamknięcie na to, co jest Bożą łaską i Bożym błogosławieństwem.

– Jaką „reformę” trzeba przeprowadzić, aby odzyskać Bożą łaskę?

Reklama

– W życie Kościoła wpisana jest jedna podstawowa reforma. Nazywa się ona nawrócenie i życie z permanentną troską o to, żeby to co Boże i duchowe żyło w nas. Dopiero taka postawa wewnętrzna będzie się przenosiła i wyrażała w tym co czynimy na zewnątrz.

– Po takich wydarzeniach, do których doszło m.in. na Tarchominie czy w Jasienicy, część osób czuje się zagubiona. Co Ks. Biskup by im radził?

– Zachęcam, aby każdy przeżywający wątpliwości w sposób jasny, obiektywny i szczery spojrzał na to, czego on sam doświadcza w swojej parafii. Proponuję, niech każdy uważniej niż dotychczas przyjrzy się temu, jakie działania dokonują się obok niego. Myślę, że taka gruntowna, ale i spokojna analiza może mieć dwojakiego rodzaju skutki. Po pierwsze, pozwoli zaangażować się osobiście w niektóre dzieła lub chociaż je wesprzeć. Po drugie, zaowocuje także tym, że nie będziemy oglądać się na innych. Tylko sami zareagujemy, kiedy zobaczymy, że dzieje się coś złego.

– Rok Wiary wymyślił i zapoczątkował Benedykt XVI a kontynuował papież Franciszek. Mamy więc wyraźną kontynuację, a jednocześnie dość popularne stało się mówienie „o rewolucji papieża Franciszka”. Mamy więc rewolucję czy kontynuację?

Reklama

– Patrząc na papieża Franciszka nie dopatruję się niczego, co byłoby w jego posłudze rewolucyjne. Tym bardziej nie dostrzegam nic, co powodowałoby jakieś zadziwienie czy zaniepokojenie. Takie określenia stosują niektórzy komentatorzy, lecz ich opinie nie oddają istoty posługi papieża Franciszka. Komentarze te koncentrują się głównie na pewnych gestach, które są rewolucyjne, tylko w tym wymiarze, że są naturalne i zwyczajne. Tymczasem my wszyscy przyzwyczailiśmy się do pewnych bardziej oficjalnych form.
Kiedy jednak skupimy się na przesłaniu Ojca Świętego, to usłyszymy świadectwo biskupa Rzymu, który ma świadomość że jest Sługą Bożej łaski i niesie odpowiedzialność za całą wspólnotę Kościoła.

– Co w takim razie jest sednem, a nie medialną interpretacją, w wielokrotnie powtarzanym przesłaniu papieża Franciszka, że pragnie Kościoła ubogiego?

– Słyszałem, że w języku polskim słowa „bogaty” i „ubogi” bardzo pięknie pokazują postawę biblijną, a tym samym wskazują na to, co mówi nam Ojciec Święty.
Bogaty to ten, który Boga traktuje na równi, jako kumpla a po pewnym czasie nawet gorszego kumpla. Innymi słowy jest to człowiek, który zawłaszcza prerogatywy samego Boga. Natomiast człowiek ubogi to ten, który ma u Boga wszystko. A więc jest to osoba, która nigdy nie zapomina, że to Bóg jest fundamentem i źródłem jego życia.

– Na koniec chciałbym zapytać, jak Ksiądz Biskup zapamięta Rok Wiary?

– Podstawowe doświadczenie jakie wypływa dla mnie z Roku Wiary pokazuje, że można doświadczyć niesamowitych znaków Bożej łaski. Współorganizując czy też uczestnicząc w wielu przedsięwzięciach związanych z Rokiem Wiary doświadczyłem przeciwieństw, które były po ludzku trudne. Mogę jednak powiedzieć, że jeśli przyjmie się to doświadczenie, tak jak nauczył nas Jezus Chrystus, to odczuwa się dar nadziei i pokoju. A to jeszcze bardziej każe mi przeżywać wiarę i walczyć o swoją świętość dla siebie i innych.

2013-11-26 16:08

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świat a Rok Wiary

W czwartek 11 października br. rozpoczął się Rok Wiary. Nie jest to pierwszy tematyczny rok w ostatnich latach. Wystarczy wspomnieć Rok św. Pawła, Rok Kapłaństwa, Eucharystii, Różańca czy Wielki Jubileusz Dwutysiąclecia Chrześcijaństwa poprzedzony trzema latami poświęconymi poszczególnym Osobom Trójcy Świętej. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że pontyfikaty Jana Pawła II i Benedykta XVI są w szczególny sposób ukierunkowane na poprawną interpretację postanowień Soboru Watykańskiego II i wcielanie ich w życie - zgodnie z pragnieniem Ducha Świętego. W ten sposób tych dwóch następców św. Piotra i namiestników Chrystusa na ziemi kontynuuje dzieło swoich poprzedników, aby świadomość Kościoła i jego tradycja rozwijały się w sposób integralny, mimo różnych zawirowań i nieprawidłowości doktrynalnych czy duszpasterskich, które pojawiły się w ostatnich dziesięcioleciach w Kościele i na jego obrzeżach. Zmęczenie, zniechęcenie, egoizm, nieuporządkowane pragnienia mają ścisły związek z naszą wiarą, z wewnętrznym przekonaniem, z wizją naszego życia na ziemi i w wieczności. Dekalog - zwerbalizowane przez Boga prawo naturalne - obowiązuje wszystkich ludzi, porządkuje i obiektywizuje myślenie, daje wizję mądrości i wiedzy każdemu człowiekowi niezależnie od wiary i religii. Dlatego wszyscy ludzie mają obowiązek kierować się sumieniem, a czytając Ewangelię, mogą się dowiedzieć, co o realizowaniu życia mówił Jezus. Świat jest dziełem Boga i ilekroć o tym zapomina, redukuje swoją godność, zaciemnia tożsamość. Bóg i dzisiaj podtrzymuje świat w istnieniu, otwiera nieoczekiwane perspektywy, ujawnia tajemnice natury, czeka na nawrócenie, stwarza ku temu okazje. Niestety, obserwujemy dziś nadprodukcję fałszywych ideologii i fałszywych ideałów. Wyrazem ich jest legalizacja zjawisk i zachowań najbardziej nieludzkich, takich jak aborcja czy eutanazja, skandale seksualne czy molestowanie dzieci, poniżające rozrywki, morderstwa i inne. Prawdziwie niepokojące jest to, że ludzie przestają mieć szacunek do samych siebie. Godność i honor tracą konkretne osoby, a z nimi tracą go uniwersytety, partie i ugrupowania kulturalne. Zsekularyzowany liberalizm awansował dziś do rangi światowej religii, której często uczy się w szkołach, oczywiście, pod innymi szyldami. W Polsce nie brakuje zdumiewających przykładów lansowanego relatywizmu moralnego, kulturowego czy prawnego. Okazji do refleksji dostarcza nam codzienne życie. Kościół pada ofiarą nieprzyjemnego kłamstwa, które ma charakter iluzji. Od kilku lat imputuje się Kościołowi, że jest leniwy, że się nie stara, nie zabiega o wiernych, że jest go za mało na dole, wśród ludzi, że jest pozbawiony wyobraźni. Tymczasem Kościół pracuje najwięcej ze wszystkich instytucji społecznych, jakie w Polsce istnieją, jest wszędzie: w edukacji, medycynie, filantropii, blisko państwa, blisko potrzebujących, biednych itd. Kościół jest najbardziej urozmaiconą organizacją, prowadzi kilka tysięcy wielkich projektów, które są zakorzenione w skrajnie różnych dziedzinach. Co chwilę słychać, że w Kościele coś wymyślono i że poparło to mnóstwo ludzi. Demokracja jest wielką wartością, ale bez moralności staje się harcowiskiem prowadzącym do totalitaryzmu. Dlatego nie brak dziś głosów poważnych myślicieli, którzy twierdzą, że przeżyła się również sama demokracja (Paul Ricoeur, Marcel Gauchet). Rozsądek woła o uzupełnienie jej doświadczeniami narodów, o respektowanie praw natury i stanowienie praw zgodnych z prawem Bożym. Pan Jezus mówił o Bogu Ojcu, otworzył drogę zbawienia, ale też ujawnił podstępy szatana. Założone przez Chrystusa „chrześcijaństwo nie jest czystą nauką ani teorią na temat tego, co było i co będzie z duszą człowieka, ale jest świadectwem rzeczywistego wydarzenia, mającego wpływ na całe życie człowieka” (L. Wittgenstein). Chrystus jest Bogiem, którego chrześcijanin przez wiarę spotkał i swoje życie stara się dostosować do Niego. Rok Wiary ma być czasem intensywnego „treningu”, aby życie nasze przeżywać po chrześcijańsku, głębiej wnikać w jego tajemnice, by coś lepszego dokonało się w naszym życiu, aby coś się zmieniło, rozświetliło, uświadomiło. Diabeł kusi, chce pozyskać dla siebie. Chce osłabić naszą wiarę, oddzielić od Boga i Kościoła. Reszta pójdzie łatwo. Każdy szczegół będzie tu ważny, będzie jednoczył lub oddzielał od Jezusa. Mojżesz zwracał uwagę na rolę wdzięczności wobec Boga. Kto umie dziękować Bogu, ten uznaje Go dawcą dóbr duchowych i materialnych. A ponieważ wie, od kogo je otrzymał, tym większe na przyszłość uzyska. A św. Paweł przypomina, że chrześcijaństwo ukryte, anonimowe, to chrześcijaństwo chore. Bez głoszenia wiary, przypominania prawdy nie da się wypełnić poleceń Jezusa: „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, osiągniesz zbawienie” (Rz 10,9). Rok Wiary ma być czasem wiary czynnej, wzrastającej przez czyny. Bł. Jan Paweł II w dokumencie „Na początku nowego tysiąclecia” przypomniał, że katolicy powinni wypływać na głębię wiary, sięgać po świętość, bo jedynie ona „okazała się rzeczywistością, która lepiej niż cokolwiek innego wyraża tajemnicę Kościoła” (nr 7). Chrześcijaństwa nie da się zamknąć tylko do tradycji, kultury czy przeżycia estetycznego. Ono prowadzi do zjednoczenia z Bogiem, otwiera perspektywę transcendencji, nieskończoności, zbawienia, które zaczynamy realizować już tu, na ziemi. Skuteczne działania chrześcijan mają początek w kontemplacji Chrystusa. Powinniśmy umieć Go dostrzec przede wszystkim w twarzach tych, z którymi On się utożsamiał: z potrzebującymi pomocy, cierpiącymi i biednymi. Rozpoczęty Rok Wiary zainicjuje z pewnością sporo wydarzeń, które rozpalą wiele grup katolickich. Zdarzy się dużo dobrego. Nie będzie cicho i pusto. W tego rodzaju historiach aktywności jest dużo i dużo jest też korzystnych konsekwencji. W polskim Kościele ludzie wymiernie robią coś razem, wymiernie się komunikują. Wielu jest animatorów, którzy spędzają całe dnie, oddając się różnym kościelnym działaniom. Rok Wiary z pewnością pobudzi do realizowania dodatkowych zadań. Warto zaznaczyć, że w dziejach społeczeństw, narodów, wspólnot i grup ludzkich zdarzają się lata szczególne i wyjątkowe pod wieloma wzglądami. Zapadają one głęboko w pamięć kolejnych pokoleń, znajdują odzwierciedlenie w podręcznikach historii czy literatury. Wspomnieć można rok 1812, który Adam Mickiewicz uwiecznił w „Panu Tadeuszu”: „O roku ów! Kto ciebie widział w naszym kraju!/Ciebie lud zowie dotąd rokiem urodzaju,/A żołnierz rokiem wojny; dotąd lubią starzy/O obie bajać, dotąd pieśń o tobie marzy./Z dawna byłeś niebieskim oznajmiony cudem/I poprzedzony głuchą wieścią między ludem...”. Przywołując słowa wieszcza, zauważyć należy, że ludzie zostali tak stworzeni, że potrzebują odwołań do znaczących wydarzeń z przeszłości. Dają im one nie tylko poczucie ciągłości historii, ale pozwalają także określić własne miejsce w dziejach świata. Sytuują człowieka w czasie i dają mu poczucie sensownego nim gospodarowania. Dlatego szczególny okres Roku Wiary. „Rok Wiary jest zachętą do autentycznego i nowego nawrócenia się do Pana, jedynego Zbawiciela świata” - napisał Ojciec Święty i dodał: „Pragniemy, aby ten Rok rozbudził w każdym wierzącym aspirację do wyznawania wiary w pełni i z odnowionym przekonaniem, z ufnością i nadzieją. Będzie to też dobra okazja, by z większym zaangażowaniem celebrować wiarę w liturgii, a zwłaszcza w Eucharystii, która jest «szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła, i zarazem jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc». Jednocześnie pragniemy, żeby świadectwo życia ludzi wierzących było coraz bardziej wiarygodne. Zwłaszcza w tym Roku każdy wierzący powinien na nowo odkryć treść wiary, którą wyznaje, celebruje, przeżywa i przemadla, i zastanowić się nad samym aktem wiary”.
CZYTAJ DALEJ

Św. Kamil de Lellis

Niedziela sosnowiecka 34/2003

[ TEMATY ]

święty

martyrologium.blogspot.com/

Św. Kamil de Lellis, założyciel Zakonu Ojców Kamilianów. Urodził się 25 maja 1550 r. Rodzice przyjęli narodziny syna z radością, ale i z niepokojem, którego powodem był sen matki. Ujrzała chłopca stojącego na czele grupy rówieśników. Każdy z chłopców nosił na piersi czerwony krzyż. Takim krzyżem znaczono przestępców skazanych na karę śmierci. W wieku 17 lat Kamil poszedł wraz z ojcem na wojnę z Turkami. Nie trwało to długo, obydwu złamała choroba. Po śmierci rodziców jeszcze kilkakrotnie zaciągnął się do wojska, jednak wszystkie zarobione pieniądze tracił, uprawiając hazard. Taki styl życia doprowadził go do skrajnego ubóstwa. Pracując przy budowie klasztoru w Manfredonii, spotkał się po raz pierwszy z życiem zakonnym. Wtedy nastąpiło jego nawrócenie i radykalna odmiana życia. Wkrótce Kamil otrzymał upragniony habit franciszkański. Jednak zaniedbana rana na nodze otworzyła się na nowo i Kamil zmuszony był poddać się leczeniu. W szpitalu św. Jakuba w Rzymie spotkał się z ludzką niemocą i cierpieniem. Doświadczenie to spowodowało, że w 1586 r. założył Stowarzyszenie Sług Chorych, a papież Sykstus V nadał towarzystwu przywilej noszenia na zakonnym habicie czerwonego krzyża. 21 września 1591 r. papież Grzegorz XIV podniósł Towarzystwo do rangi Zakonu i nadał mu nazwę: Zakon Kleryków Regularnych Posługujących Chorym.
CZYTAJ DALEJ

Przewodniczący KEP zachęca do pielgrzymowania na Jasną Górę

2025-07-14 14:55

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

abp Tadeusz Wojda SAC

BP KEP

Zachęcam, aby pośród naszych wakacyjnych pielgrzymek nie zabrakło tej najważniejszej - tej, która prowadzi nas na spotkanie z Jezusem i Jego Matką - podkreślił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC, zachęcając do pielgrzymowania na Jasną Górę. Przewodniczący Episkopatu zaznaczył, że wakacje to czas, w którym „pielgrzymi z całej Polski wyruszają do Matki Bożej Częstochowskiej, aby wypraszać potrzebne łaski dla swoich rodzin, Ojczyzny, Kościoła i bliskich”.

„To właśnie u stóp Pani Jasnogórskiej odnajdują prawdziwy pokój serca, pocieszenie w smutku, ukojenie w cierpieniu, drogę w ciemności” - podkreślił abp Wojda.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję