Reklama

Wiara

Wiara nie jest sprawą prywatną

Niedziela Ogólnopolska 44/2013, str. 34

[ TEMATY ]

modlitwa

wiara

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Encyklika o wierze „Lumen fidei” przypomina nam, że wiara ma wiele imion i nie można jej zredukować do jednego wymiaru. W tej wyjątkowej encyklice „na cztery ręce” Franciszek i Benedykt XVI podają całą gamę określeń, które wskazują na niezwykłe bogactwo tej bosko-ludzkiej rzeczywistości. Wiara jest:
- światłem na drodze;
- bezinteresownym darem Boga, który wymaga pokory i odwagi;
- spotkaniem z Bogiem żywym;
- odpowiedzią na zaproszenie;
- pamięcią o przyszłości;
- poznaniem;
- słuchaniem i widzeniem;
- dobrem dla wszystkich;
- poszerzaniem przestrzeni życia;
- światłem oświecającym relacje społeczne.

W całej encyklice jak refren powraca przekonanie, że wiara chrześcijańska nie może się zrodzić, dojrzewać ani być przekazana poza relacją. Nikt nie staje się wierzący sam z siebie. Nikt nie może też wytrwać w wierze o własnych siłach. Wiara, jeśli ma przenikać wszystkie dziedziny życia, a nie tylko być dodatkiem do niego, potrzebuje spotkania, najpierw Boga z człowiekiem, potem człowieka z Bogiem. „Wiara nie jest sprawą prywatną, indywidualistycznym pojęciem, subiektywną opinią, lecz rodzi się ze słuchania, a jej przeznaczeniem jest wypowiedzieć się, stać się głoszeniem” (LF 22).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W jednym z wywiadów znany polski dziennikarz i komentator sportowy wyznał: „Przekonanie, że wiara to prywatna sprawa każdego człowieka, to nonsens, bo przecież religia to relacje międzyludzkie, choćby przykazanie miłości. Wiara, która jest niegłoszona słowem, osobistym świadectwem, umiera. Zrozumiałem, iż hasło «religia prywatną sprawą człowieka» pochodzi z PRL-u i że zostało ukute przez wrogów wiary”.

Wrogowie wiary czy też ludzie obojętni nie zawsze mogą pojąć, że wiara jest w stanie „oświetlić całe życie człowieka” (LF 4), dzięki światłu pochodzącemu od Boga. Ona „nie oddala nas od rzeczywistości, ale pozwala nam pojąć jej najgłębsze znaczenie, odkryć, jak bardzo Bóg kocha ten świat i wciąż kieruje go ku sobie” (LF 18). Te proste słowa stanowią centralne przesłanie encykliki. Wiara jako światło na drodze wskazuje kierunek naszej wędrówki w czasie. Dzięki światłu możemy się poruszać, możemy widzieć w ciemności, możemy wreszcie poznawać. Wiara dotyczy nie tylko słuchania, ponieważ jest ona także drogą widzenia, które szuka i poznaje prawdę. „Wierzyć to słuchać i jednocześnie widzieć” (LF 30).

Reklama

Problem w tym, że wśród wielu chrześcijan panuje dziś przekonanie, iż wiara jest jedynie decyzją woli, nieopartą na trwałych motywach. Wystarczy, że wierzę na swój sposób i pokładam ufność w Bogu. Wystarczy słowne uznanie Chrystusa za Zbawiciela i szczere wyznanie ustami: „Kocham Cię, Panie Jezu!”. Lektura Biblii, zgłębianie prawd wiary, uczenie się katechizmu wydają się niepotrzebne. Ta fideistyczna postawa ponosi odpowiedzialność za ideę, którą najprościej można by sformułować w słowach: kto wierzy - nie myśli, kto zaś myśli - nie wierzy. Ten subiektywizm w dziedzinie wiary jest niebezpieczny. Może on doprowadzić do tego, że będziemy sobie tworzyć bożki stanowiące ucieleśnienie naszych własnych pragnień. Bóg objawia się osobie zawsze w warunkach sprzyjających jej osobowemu rozwojowi, we wspólnocie, w historii. Tym ludzkim i historycznym obszarem, w którym objawienie Boga wciąż działa i odnawia się, jest Kościół, który uczy.

Wiara nie jest dla samotników, tak jak Bóg nie jest samotny. Bóg nie jest sam, gdyż jest trynitarny, co oznacza, że Ojciec, Syn i Duch Święty żyją w relacji miłości, doskonałej duchowej wspólnocie. Bóg stale komunikuje się z człowiekiem, to znaczy z każdym z nas. Wyznanie wiary papieża Damazego I z IV wieku brzmiało: „Nie wierzymy w Boga jedynego, który miałby być samotny”. Ta prawda ma nam uświadomić, że życie Boga podąża w kierunku Drugiego, że życie Boga to miłosierdzie. Boskie życie objawia się we wzajemnym dawaniu się Ojca Synowi i Syna Ojcu w jedności Ducha Świętego.

Wiara istnieje zawsze wewnątrz „sieci relacji”, istnieje pośród swoistego „my”, które zaprasza nas do wyjścia z samotności naszego „ja”. Stajemy pośród kościelnego „my”, we wspólnocie Kościoła, do którego należymy przez wiarę. Kościół jest miejscem, gdzie wiara staje się doświadczeniem, które można przekazywać. Z tej kościelnej przestrzeni otwiera ona wyznawców Chrystusa na wszystkich ludzi, także na tych, którzy poszukują Boga.

2013-10-28 14:35

Oceń: +5 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Anielska modlitwa

Niedziela zamojsko-lubaczowska 41/2012, str. 6-7

[ TEMATY ]

modlitwa

różaniec

MARGITA KOTAS

Kolumna Matki Bożej Różańcowej przy Bazylice św. Dominika w Bolonii

Kolumna Matki Bożej Różańcowej przy Bazylice św. Dominika w Bolonii
W październiku częściej niż w innych miesiącach roku rozbrzmiewa na całym świecie modlitwa różańcowa. Częścią składową tej modlitwy wypowiadanej przez niezliczone rzesze wiernych w różnych językach jest „Pozdrowienie Anielskie”. Jest to modlitwa „anielska”, piękna i bardzo ważna, ponieważ pierwsza jej część to słowa pochodzące od samego Boga, a przekazane na ziemię przez Anioła Gabriela zapisane w Ewangelii św. Łukasza. Natomiast druga część „Pozdrowienia” to dwie wstawiennicze prośby Kościoła. „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą” (Łk 1, 28). W naszych codziennych modlitwach posługujemy się tradycyjnym staropolskim tłumaczeniem, dlatego mówimy „Zdrowaś Maryjo”. Jest to pozdrowienie w formie greckiej, oznacza dosłownie „raduj się”. W takiej też formie zostało przetłumaczone na język cerkiewno-słowiański: „Radujsia Błagodatnaja – raduj się Napełniona Łaską”. Słowa te wypowiedział Boski wysłannik Gabriel, nic więc dziwnego, że Maryja w pierwszej chwili zlękła się zobaczywszy Anioła. W dziejach narodu wybranego znane są wypadki, że takie spotkanie znaczyło tyle, co upomnienie, albo też zapowiadało karę Bożą. „Nie bój się...”, to nie kara, lecz słowa uznania, słowa, które spośród wszystkich ludzi na ziemi usłyszała tylko Ona, jedyna kobieta – Maryja. Nigdy ani przedtem, ani potem, nikogo nie pozdrowił w ten sposób Boży Wysłaniec, nigdy i nikogo więcej tak Bóg nie wywyższył. Pan był z Nią, ponieważ zawsze była bez grzechu, i tylko Ona mogła w każdej chwili powiedzieć „Oto ja służebnica Pańska”, bo zawsze służyła Bogu i dobru. „Pełna łaski”, a więc cała święta, wybrana przez Boga, aby być narzędziem w Jego zbawczym planie „...Znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus” (Łk 1, 30-32). W ten sposób wypełnia się obietnica dana ludziom przed wiekami, Maryja wraz ze swym Synem zetrze głowę węża – szatana. Gdy zgodziła się przyjąć Boży plan zbawienia, stała się „Domem Złotym”, „Przybytkiem Ducha Świętego” i „Darochranitielnicą”, co w terminologii Kościołów wschodnich oznacza złoty domek ustawiony na ołtarzu, który ochrania i okrywa Dary – Ciało i Krew Jezusa przeznaczone dla chorych. Ona jest taką Darochranitielnicą wówczas, gdy nosi w sobie Jezusa przed narodzeniem, gdy opiekuje się Nim w Nazarecie, gdy interesuje się Jego nauczaniem i wówczas, kiedy stoi bolesna pod Krzyżem, a także dziś, gdy ochrania Kościół. Głównym celem uwielbienia jest Sam Bóg. Maryja, Aniołowie, Święci i całe stworzenie Jemu cześć oddaje. Trzeba jednak pamiętać, że Bóg stworzył człowieka „na swój obraz” (Rdz 1, 27), a Maryja jest Jego najpiękniejszym dziełem – obrazem. Jeśli sam Bóg tak pięknie Ją pozdrawia, to my Jego dzieci, Jego dzieło trochę mniej udane, powinniśmy czynić podobnie, mając na uwadze to, że w Niej jest Pan, a więc nasze słowa uwielbienia są jednocześnie skierowane do Pana Boga, tylko jeszcze bardziej upiększone i udoskonalone przez Maryję. Henry Bars napisał: „W jednym «Zdrowaś Maryjo» jest więcej światła i chwały niż we wszystkich witrażach katedralnych” (za Ivo Bagarić). „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen”. To jest druga część „Pozdrowienia”, w której zawarte są prośby całego Kościoła, który jest święty, bo Chrystusowy, ale jednocześnie grzeszny, bo należą do niego także grzesznicy. Nasza modlitwa będzie skuteczna tylko wtedy, gdy uświadomimy sobie i uznamy naszą grzeszność. Pokornie prosimy Maryję o wsparcie teraz, czyli w całym naszym życiu na ziemi, a więc gdy jesteśmy dziećmi, potem kiedy dorośniemy, we wszystkich naszych działaniach i poczynaniach. Nasze prośby są bardzo zróżnicowane, jedne dotyczą spraw bardzo trudnych, bolesnych, czasem z naszego punktu widzenia beznadziejnych. Inne to codzienne jakieś małe sprawy. Takich próśb jest bardzo wiele, wystarczy udać się do jakiegoś sanktuarium, choćby przed obraz płaczącej Matki Bożej z archikatedry lubelskiej, gdzie na klęcznikach znajdziemy tabliczki z napisem: „Tu się modliłem, zostałem wysłuchany”. Bóg troszczy się o każdego człowieka, dlatego pozwala Jej działać, jest przecież „Służebnicą Pańską” dlatego tyle razy przychodzi z Nieba na ziemię, aby przypominać grzesznikom wolę Bożą, aby prosić, napominać a także uzdrawiać. O to „teraz” zapewne często modlimy się, szczególnie, gdy jest nam ciężko, ale ostatnia prośba zawarta w „Zdrowaś Maryjo” dotyczy godziny naszej śmierci. Mówienie dziś o cierpieniu i śmierci jest tematem niechcianym i jakby wstydliwym. Liczy się tylko młodość, uroda, sprawność, pieniądze, konkurencja, jakby nie było dalszego ciągu ludzkiego życia, które zmierza przez cierpienie, starość i choroby do śmierci. Dla człowieka wierzącego śmierć jest przejściem do „Domu Ojca”, ale do tego, tak jak do wszystkich ważnych wydarzeń w życiu trzeba się przygotować. Nawet w chwili śmierci szatan zrobi bardzo wiele, by człowieka oderwać od miłości Bożej. I właśnie wtedy bardzo potrzebna jest nam pomoc. Któż może być bardziej pomocny jeśli nie Matka Boża? „Módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej”. Wilhelm Huenermann w życiorysie św. Jana Vianneya pt. „Święty i diabeł” pisze, że pewien oficer francuski wychowany w wierze katolickiej, ale nie praktykujący popełnił samobójstwo skacząc z mostu do rzeki. Jego żona, głęboko wierząca, bardzo rozpaczała sądząc, że jej mąż został potępiony. Przyszła więc do ks. Vianneya i rzuciła się przed nim na kolana. Św. Proboszcz „...popatrzył na nią chwilkę. – Księże proboszczu – wyjąkała. Ks. Vianney pochylił się nad nią i szepnął: – Jest zbawiony. Zmieszana dama podniosła się. – Co ksiądz powiedział? – powiedziałem pani, że jest zbawiony. Pomiędzy barierą mostu a powierzchnią wody miał czas, by wzbudzić akt żalu. Matka Najświętsza wyjednała mu tę łaskę. – Skąd to ksiądz wie? – Wiem moje dziecko, wiem. W maju odmówił z panią jedno Zdrowaś Maryjo przed obrazem Matki Bożej. Przypomina sobie Pani? Z powodu tego jednego Zdrowaś Mario dobra Matka Boża wyjednała mu łaskę pokuty i miłosierdzie Boże. Ale niech się pani za niego modli. Czeka na modlitwy pani w czyśćcu”. Każdy człowiek musi być świadomy tego, że gdzieś i kiedyś zakończy swoje życie. Tylko dla jednych będzie to kompletnym zaskoczeniem, może nawet panicznym strachem, a dla innych momentem nawet bardzo oczekiwanym. Nikt nie zna czasu zejścia z tego świata. „A gdy będziemy schodzić z tego świata, niechaj nas niosących pełne naręcza dobrych uczynków, przedstawi Tobie Najświętsza Dziewica Wniebowzięta, najdoskonalszy owoc ziemi, abyśmy zasłużyli na przyjęcie do wiecznego szczęścia” (Modlitwa na poświęcenie ziół i kwiatów, Agenda Lit.). Słowami „Pozdrowienia Anielskiego” modlą się także nasi bracia z Kościołów wschodnich. Pierwsza część tej modlitwy jest niemal identyczna z wersją zachodnią, natomiast nieco zmieniona jest jej druga część i brzmi ona w wolnym tłumaczeniu tak: „... Błogosławiony owoc żywota Twojego, ponieważ porodziłaś Zbawiciela dusz naszych” (Błagosłowien płod czrewa Twojego, jako Spasa rodiła jesi dusz naszich”).
CZYTAJ DALEJ

Więcej pielgrzymów na Jasnej Górze w sezonie letnim niż rok temu

2025-09-02 11:54

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Choć na przestrzeni czasu zmieniło i zmienia się wiele, począwszy od rodzajów butów, to istota pielgrzymowania jest ta sama. To przygoda wiary i doświadczenie żywego Kościoła - mówi przeor Jasnej Góry o. Samuel Pacholski. W tegorocznym sezonie - od maja do września - we wszystkich rodzajach pielgrzymek - pieszych, rowerowych, biegowych rolkowych i konnych - przybyło 107,6 tys. osób. To o 6 tys. osób więcej niż rok temu. Uczestnicy pielgrzymek dziękowali wszystkim za niezwykłą gościnność na szlaku, otwartość serc w myśl „pielgrzym w dom, Bóg w dom”.

W 249 grupach dotarło 97,2 tys. pątników pieszych, rowerami w 207 grupach przyjechało ponad 9,8 tys. osób, w 18 grupach biegowych - ponad pół tysiąca pielgrzymów. Były też 2 pielgrzymki rolkowe, a w nich kilometry „wyrolkowało” 122 osoby, pielgrzymkę konną wybrało 17 osób.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Ekologiczne centrum w papieskiej posiadłości w Castel Gandolfo

Na terenie papieskiej posiadłości w Castel Gandolfo pod Rzymem powstał ośrodek inspirowany ekologiczno-społeczną encykliką papieża Franciszka "Laudato Si" (Pochwalony bądź). To miejsce edukacji i krzewienia wizji tego dokumentu, uznanego za przełomowy.

W piątek Borgo Laudato Si, jak nazwano tę inicjatywę o wielkim rozmachu, otworzy papież Leon XIV. We wtorek ośrodek ten zwiedzili dziennikarze akredytowani w Watykanie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję