Reklama

Wiadomości

Zepsute pokolenie

Żyjemy w czasach, w których moda odgrywa rolę nie tylko w świecie ubrań i zwyczajów, lecz także w sferze idei. Wraz z rosnącą świadomością kryzysu klimatycznego albo tego co w tej sferze jest aktualnie obowiązującą „prawdą” wiele osób szuka sposobów, żeby na potrzebie zmiany świata na lepsze zbić kapitał.

[ TEMATY ]

zmiany klimatyczne

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jedni wybierają drogę edukacji, inwestują w innowacyjne technologie, pracują nad redukcją emisji dwutlenku węgla. Inni jednak stawiają na coś zupełnie innego – show i zamieszanie. I tak na scenę wkracza Ostatnie Pokolenie – organizacja, która zrobiła ostatnio dużo szumu wokół siebie, deklarując walkę z globalnym ociepleniem za pomocą metod, które można określić jako teatralne, całkowicie pozbawione długoterminowego sensu i zwyczajnie szkodliwe.

Zamiast edukować, inspirują do destrukcji. Zamiast budować, niszczą – dosłownie. Przyklejają się do zabytków, oblewają farbą pomniki i dzieła sztuki, blokują ruch uliczny, uniemożliwiając zwykłym ludziom dotarcie do pracy, szkoły czy lekarza. Wszystko to w imię ratowania planety, która rzekomo płonie – bo, jak twierdzą, są „ostatnim pokoleniem”. Problem w tym, że ich działania przypominają bardziej chaos i gorszące szukanie atencji, niż przemyślaną strategię walki z kryzysem klimatycznym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Walka z globalnym ociepleniem czy walka z ludźmi?

Reklama

Kiedy słyszymy o Ostatnim Pokoleniu, nietrudno zauważyć, że ich działania wymierzone są nie przeciwko najbogatszym tego świata – czyli temu jednemu procentowi, który rzeczywiście najbardziej szkodzi środowisku swoim stylem życia – ale przeciwko zwykłym ludziom. Milionerzy i miliarderzy, którzy latają prywatnymi odrzutowcami, organizują wyścigi jachtów i budują wille na plażach zagrożonych podnoszącym się poziomem wód, świadomie pozostają poza ich zasięgiem. Natomiast ofiarami ich „protestów” stają się ci, którzy codziennie wstają do pracy, stoją w korkach, by odebrać dzieci ze szkoły, i marzą, by po prostu spokojnie przeżyć dzień.

Blokowanie ulic? To nie jest uderzenie w korporacje, które emitują miliony ton CO2, ani w rządy, które ignorują postulaty naukowców. To uderzenie w pielęgniarkę, która nie zdąży na nocną zmianę, w nauczyciela, który utknie w korku, i w rodzica, który nie odwiezie dziecka na zajęcia. Szkodzą zwykłym ludziom – tym, którzy i tak już zmagają się z rosnącymi cenami energii, inflacją i kosztami życia.

Ważnym elementem walki z kryzysem klimatycznym powinno być zrozumienie, że ograniczenia klimatyczne najbardziej dotykają najbiedniejszych. Kiedy ceny energii rosną, a dostęp do zasobów staje się droższy, to właśnie ci najmniej zamożni płacą najwyższą cenę. Wyższe podatki od paliw czy energii mogą zmusić rodzinę z klasy średniej do rezygnacji z wakacji, ale dla rodziny żyjącej na granicy ubóstwa oznaczają wybór między ogrzewaniem domu, a kupnem żywności. Ostatnie Pokolenie zdaje się całkowicie ignorować te zależności, proponując wizję świata, w którym wszyscy zaciskają pasa – choć niektórzy nie mają już czego zaciskać. Przez ich propagandę umyka najprostszy fakt, że bieda (a do tego prowadzą szalone pomysłu ekoterrorystów) nigdy nie była i nie jest dobra dla planety.

Reklama

Paradoksalnie, działania takie jak te promowane przez aktywistów pseudoklimatycznych mogą przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Zubożenie społeczeństwa – do którego prowadzą nieprzemyślane restrykcje klimatyczne – może jeszcze bardziej zaszkodzić środowisku. Gdy ludzie mają mniej pieniędzy, nie stać ich na inwestowanie w ekologiczne rozwiązania. Samochody elektryczne, panele słoneczne czy domy pasywne pozostają poza ich zasięgiem. Zamiast tego, cięcie kosztów oznacza korzystanie z tańszych, mniej ekologicznych opcji, takich jak węgiel czy tanie tworzywa sztuczne.

Co więcej, narastające nierówności społeczne prowadzą do destabilizacji, a to z kolei utrudnia prowadzenie długofalowej polityki klimatycznej. Działania klimatyczne muszą być sprawiedliwe społecznie – inaczej zamiast jednoczyć, będą dzielić.

Psychika dzieci na ołtarzu ideologii

Członkowie Ostatniego Pokolenia zamiast angażować się w edukację czy wspierać naukowców pracujących nad rozwiązaniami technologicznymi, stawiają na tanie widowisko. Ich narracja nie wnosi żadnych konkretnych postulatów – zamiast tego posługują się szantażem emocjonalnym: „Jeśli nas nie posłuchacie, planeta spłonie”. Nie tłumaczą, jakie zmiany są potrzebne, nie proponują żadnych działań systemowych. Ograniczają się do grania na emocjach i demonizowania całej cywilizacji, przedstawiając katastroficzne wizje końca świata.

Reklama

Dodatkowo ci sami politycy i aktywiści, którzy wyrażają troskę stanem emocjonalnym i psychicznym dzieci we współczesnym świecie – sami robią im sieczkę z mózgu dzień i w nocy strasząc nieuchronną apokalipsą. Czy ktoś z nich choć raz pomyślał co czuje dziecko w szkole, którego ciągle straszy się, że już niedługo, już za chwilę zginie ono, jego rodzice i bliscy? Jakie to wywiera skutki na psychice najmłodszych? Ta ideologia nie buduje poczucia odpowiedzialności, dojrzałości ani świadomości, a jedynie poczucie bezradności i lęku, które mogą towarzyszyć dzieciom przez całe życie. Jeśli naprawdę zależy nam na przyszłości młodych pokoleń, powinniśmy dawać im nadzieję i narzędzia do działania, odwołując się do rozumu i empatii, nie egoizmu i najniższych, złych emocji. Zamiast tego odbiera się dzieci i młodzieży wiarę w to, że mają przed sobą jakąkolwiek przyszłość, a więc powinny też zatroszczyć się o to kim są w teraźniejszości dla siebie i bliźnich.

Cel już uświęca środki?

Inna sprawa, że tego rodzaju emocjonalne podejście do zagrożeń klimatycznych (z których nie wszystkie w ogóle mają uzasadnienie w rzeczywistości) nie tylko nie rozwiązuje problemu, ale także utrudnia merytoryczną dyskusję na temat klimatu. Zamiast inspirować ludzi do zmiany nawyków, czy mobilizować ich do wywierania presji na decydentów, organizacje typu Ostatnie Pokolenie odstrasza. Ich działania wywołują gniew, irytację i brak zaufania – nawet wśród tych, którzy mogliby się z nimi w jakiejś mierze zgodzić. Jednocześnie ich postawa uczy młodsze pokolenia, że liczy się przede wszystkim zamieszanie. Że najważniejszy jest hałas, który zrobisz wokół swoich poglądów, a nie to, czy masz konkretny plan działania. Że cel uświęca środki, nawet jeśli oznacza to niszczenie dziedzictwa kulturowego, psucie krwi, utrudnianie życia innym czy tworzenie podziałów społecznych.

Szum bez treści

Historia uczy nas, że każda moda przemija. Dziś są hasła o płonącej planecie, jutro będzie coś innego. Problem w tym, że te negatywne działania o których piszę pozostawiają trwały ślad – nie w postaci dobrych zmian, ale zniszczeń, złych emocji i normalizacji szkodliwych zachowań.

Nie, to nie jest „ostatnie pokolenie”. To pokolenie, które gorszy innych, które uczy, że nie liczy się współpraca, wiedza czy ciężka praca – a tylko chaos, presja i emocjonalny szantaż. Działania, które proponują, nie uratują planety. Mogą za to zaszkodzić naszej zdolności do wspólnego rozwiązywania problemów, które rzeczywiście zagrażają przyszłym pokoleniom. A prawdziwa walka z kryzysem klimatycznym wymaga czegoś więcej niż cyrk – wymaga mądrości, współpracy i szacunku dla drugiego człowieka.

2024-12-14 07:00

Oceń: +20 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rządzący wpadli we własne sidła

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Od wyborów parlamentarnych 15 października 2023 r. gdy, mimo iż wygrało Prawo i Sprawiedliwość, to rządząca dziś koalicja zdobyła większość mandatów w Sejmie - ekipa Donalda Tuska podkreślała siłę mandatu społecznego do legitymizacji swoich działań, w tym tych, które prowadzone były i są bez poszanowania dla obowiązującego prawa.

Buta była tak wielka, że nawet przed wyborami Donald Tusk, pytany przez sympatyków jak zamierza realizować swoje buńczuczne zapowiedzi, skoro prezydent Andrzej Duda jest politykiem od niego niezależnym - rzucił na spotkaniu w Ustroniu wulgarnym hasłem, że jak on wygra, to "zobaczymy jak panu prezydentowi rura zmięknie". Okazało się, że prezydent miał odwagę stawiać się niebezpiecznym, czy bezprawnym działaniom nowego rządu, jednocześnie nie był instytucją blokującą proces legislacyjny, bo ze 190 uchwalonych ustaw, zawetował jedynie siedem, więc niecałe 4 procent z nich.
CZYTAJ DALEJ

Patronowie Dnia: Święci Kosma i Damian – święci ekumeniczni

[ TEMATY ]

Święci Kosma i Damian

Materiał vaticannews.va/pl

„Święci ekumeniczni”, ostatni święci dołączeni do kanonu rzymskiego – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 26 września wspominamy św. Kosmę i św. Damiana, męczenników. Prawdopodobnie byli bliźniakami. Urodzili się w drugiej połowie III wieku, zmarli w 303 roku w Cyrze na terenie obecnej Turcji. Ich relikwie znajdują się w Rzymie w kościele im poświęconym. Są patronami lekarzy, pielęgniarek, farmaceutów oraz chorych.

Według różnych tradycji, św. Kosma i św. Damian mieli być bliźniakami, urodzonymi na Bliskim Wschodzie. Jako lekarze doskonalili swoje umiejętności w różnych miastach Cesarstwa Rzymskiego. Po przyjęciu wiary chrześcijańskiej w radykalny sposób zaczęli wypełniać Chrystusową zachętę: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych i wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów” (Mt 10,8-9). Za swoją pracę nie pobierali więc żadnego wynagrodzenia. Takich jak oni, nazywano wówczas „anargytami”, od greckiego słowa anárgyroi, czyli „wrogowie pieniądza”, albo „ci, którzy nie przyjmują srebra”. Dla biednych, pozbawionych w tamtym czasie jakiejkolwiek opieki medycznej, byli jak dar z nieba.
CZYTAJ DALEJ

Trzymanie psa na uwięzi będzie zabronione? Sejm przyjął nowe przepisy

2025-09-26 13:49

[ TEMATY ]

zakaz

pies na uwięzi

nowe przepisy

Adobe Stock

Pies na łańcuchu

Pies na łańcuchu

Trzymanie psa na uwięzi, na przykład na łańcuchu, zostanie zabronione – zdecydowali w piątek posłowie, uchwalając nowelizację ustawy o ochronie zwierząt. Obecnie przepisy pozwalają na trzymanie zwierząt domowych na uwięzi w sposób stały nie dłużej niż 12 godzin na dobę.

Za przyjęciem ustawy głosowało 280 posłów, przeciw 105, a 30 wstrzymało się od głosu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję