Reklama

Święci i błogosławieni

Wezwany do miłosierdzia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ADAM ŁAZAR: - Siostra jest autorką pracy doktorskiej napisanej w 1987 r. nt. „Apostolski wymiar miłości miłosiernej w refleksji teologicznej i w życiu Ks. Zygmunta Gorazdowskiego (1845-1920)”. O Księdzu też pisze Siostra we wcześniejszej książce „Wezwany do miłosierdzia” i licznych artykułach. Proszę powiedzieć naszym Czytelnikom, jak Siostra zbierała materiały do ich napisania.

S. DOLORES: - Odbyłam kwerendę po archiwach we Włoszech, Watykanie, Austrii, Francji, ówczesnego Związku Radzieckiego. Najwięcej materiałów można było znaleźć w archiwach lwowskich, gdzie ks. Zygmunt Gorazdowski ponad 40 lat był wikariuszem i proboszczem w parafii św. Mikołaja. Problem w tym, że one były niedostępne. Trzeba było mieć specjalne zezwolenie z Kijowa. Najczęściej się go nie dostawało. Trochę zelżało w latach 80. minionego wieku i udało się tam wyjechać.

- Jak wyglądał ten pierwszy wyjazd i następne? Kto pomagał w dotarciu do zbiorów archiwalnych?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Pierwszą podróż w znane i nieznane odbyłam w czerwcu 1988 r. w towarzystwie s. Zyty Uszkowskiej, ówczesnej sekretarki generalnej naszego Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa. Nie mogłyśmy wyjechać w habitach, więc wyruszyliśmy w drogę w pożyczonych od naszych rodzonych sióstr świeckich kreacjach. Ponoć wyglądałyśmy bardzo elegancko; czułyśmy się jak terminujące aktorki na życiowej scenie. A ile wysiłków wkładałyśmy w to, by strzegąc konspiracji, nie zwracać się do siebie zakonnym zwrotem per „siostro”. Na naszą wyprawę zaopatrzone byłyśmy w przedwojenny plan Lwowa z polskimi nazwami ulic i placów, by dotrzeć do tych archiwów. A przygód i szczęścia było co niemiara. W Bibliotece Uniwersytetu im. Franko (przed wojną Uniwersytet Jana Kazimierza) poinformowano nas, że prasa z XIX i początku XX wieku znajduje się koło gmachu starego uniwersytetu. Szukając budynku znalazłyśmy się przed kościołem św. Mikołaja. Pchane dziwną odwagą dopukałyśmy się do dawnej zakrystii i ku naszemu zaskoczeniu spotkałyśmy tam panią Stasię S., pracownicę Biblioteki Uniwersyteckiej (zajęta była porządkowaniem zbiorów, wprost zwalonych na niezliczonych prowizorycznych półkach, zainstalowanych od posadzki po sufit w kościele św. Mikołaja). Pani Stasia nie tylko udzieliła nam dokładnych informacji o bibliotece, poinstruowała, jak się do jej zbiorów dostać, ale gotowa była pożyczyć z niej interesujące nas pozycje. Kiedy dotarłyśmy osobiście do tejże biblioteki, przeprowadzano tam remont, i wszystko wskazywało na to, że będzie to doskonały powód, by nie dopuścić nas do bibliotecznych zbiorów. Tymczasem, w sposób dla nas po ludzku niewytłumaczalny, pracownicy zgodzili się nam udostępnić katalogi, a chodzenie od dyrekcji do dyrekcji dało tak upragnioną możliwość przeglądnięcia XIX- i XX-wiecznej prasy. Znalazł się też człowiek, który podjął się zrobienia mikrofilmów bezcennych dla nas artykułów prasowych, co było sprawą bez precedensu, zważywszy na fakt, że biblioteka ta nie dysponowała wówczas żadnymi możliwościami kserowania materiałów archiwalnych. Cudem też można nazwać bezawaryjne przewiezienie tychże mikrofilmów do Polski. Jeszcze raz udałam się sama do Lwowa w 1988 r. Zdobyłam przebogaty materiał archiwalny. Zrobiłam mikrofilmy i odbitki kserograficzne i z ogromnym ryzykiem na granicy przywiozłam je do kraju. We lwowskim Ossolineum, zanim przemiłe pracowniczki zaczęły domagać się specjalnych pozwoleń z Kijowa, pozwoliły przeglądnąć dokładnie katalogi druków i rękopisów i odpisać odpowiednie sygnatury. Podczas drugiego pobytu we Lwowie dyrekcja zdezorientowana posiadanymi przeze mnie sygnaturami, nie tylko przyzwoliła na zrobienie kserokopii dokumentów, ale nawet zaopatrzyła w stosowne zezwolenie na ich przewiezienie przez granicę.

- Kto podjął decyzję rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego? Jakie prace i procedury zostały przeprowadzone?

- Decyzję podjęło zgromadzenie na Kapitule Generalnej w 1984 r. Ale z procesem nie mogłyśmy ruszyć, gdyż obowiązuje zasada, póki się nie zrobi penetracji wszystkich archiwów i nie zbierze się materiału, to nie można rozpoczynać procesu. Gdy zebrałam ten materiał, zwróciliśmy się do administratora apostolskiego Archidiecezji w Lubaczowie bp. Mariana Jaworskiego, by taki proces rozpoczął. On z kolei zwrócił się do Episkopatu Polski, by wypowiedział się, czy ks. Zygmunt Gorazdowski posiada cechy, które mogą być wzorem dla współczesnych. Jednogłośnie cały Episkopat opowiedział się pozytywnie i wówczas oficjalnie Zgromadzenie Sióstr Świętego Józefa wystąpiło do bp. Mariana Jaworskiego o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego. Mnie wyznaczono na postulatorkę. Specjalnie wybrana komisja historyczna i cenzorzy teologiczni przebadali ten materiał i wypowiedzieli się: historyczna - czy materiał zgromadzony wykazał heroiczność cnót i życia ks. Z. Gorazdowskiego, a cenzorzy teologiczni - czy nie ma w nim błędu teologicznego. Bp Marian Jaworski wcześniej zwrócił się do Stolicy Apostolskiej, czy nie ma zastrzeżeń co do osoby ks. Zygmunta. Potem była sesja otwierająca beatyfikację. Jako postulatorka przygotowałam listę 45 świadków, w tym sporą grupę naocznych świadków życia ks. Zygmunta. Były specjalnie przygotowane pytania, na które odpowiadali. Materiał ten wykazał nieprzeciętność i heroiczność życia ks. Z. Gorazdowskiego. W ponad 100 archiwach i bibliotekach, w wymienionych wcześniej krajach przeprowadzone zostały dokładne kwerendy. Efekty poszukiwań były nadspodziewanie owocne. Dokładny wykaz odnalezionej dokumentacji znajduje się w Generalnym Archiwum Zgromadzenia w Krakowie. Całość tego zgromadzonego materiału przetłumaczyliśmy na język francuski. Język dopuszczalny przez Kongregację do Spraw Świętych. Proces na szczeblu diecezjalnym rozpoczynaliśmy 29 czerwca 1989 r. w prokatedrze w Lubaczowie z udziałem 4 biskupów i ok. 200 sióstr naszego zgromadzenia oraz rodziny ks. Zygmunta, a zakończyliśmy oficjalne, ale skromnie w konkatedrze lwowskiej, a w kaplicy św. Józefa przeprowadzono wszystkie sprawy urzędowe.

Reklama

- Co dalej działo się z tym materiałem?

- W kwietniu 1993 r. cała ta dokumentacja została zawieziona do Kongregacji. Tam trzeba było nowej nominacji postulatora. Potwierdzono moją. Wyznaczono promotora wiary. Przystąpiono do opracowania materiałów w oparciu o świadków i opisane przez niego pozycje, wykazując heroiczność cnót kandydata na ołtarze.

- Czy podczas tych prac w Rzymie Siostra spotykała się z Ojcem Świętym Janem Pawłem II?

- Spotykałam się wiele razy. To było wzruszające, gdy Ojciec Święty - przy swej genialnej pamięci - zobaczywszy nas, od razu skojarzył nas z ks. Zygmuntem i mówił: - Ja się codziennie modlę do ks. Zygmunta. Byliśmy u Ojca Świętego oficjalnie kilka razy, podczas czytania tzw. lektury Dekretu (po zatwierdzeniu przez teologów i Kongres Kardynałów heroiczności cnót). Odbywało się to na Sali Klementyńskiej na Watykanie. Było też dużo nieoficjalnych spotkań. Gdy Episkopat Ukrainy przyjechał z wizytą ad limina, zaproszono nas na zakończenie tej wizyty. Wówczas wręczyliśmy papieżowi Janowi Pawłowi II specjalnie opracowaną pozycję o ks. Zygmuncie Gorazdowskim.

- Do beatyfikacji potrzebny jest niezaprzeczalny cud, a po niej kolejny cud do kanonizacji. Jakie to były cuda w przypadku ks. Zygmunta?

- Do beatyfikacji posłużył cud pana Zdzisława z Wrocławia. Uległ on wypadkowi samochodowemu. Lekarze twierdzili, że powinien kilka razy umrzeć. Miał on w naszym przedszkolu córeczkę. Żona była w stanie błogosławionym z drugim dzieciątkiem. Modliła się i całe przedszkole się modliło się do Pana Boga za wstawiennictwem ks. Gorazdowskiego. Wbrew wszelkiej logice lekarskiej wyzdrowiał. Uczestniczył w procesie beatyfikacyjnym ks. Zygmunta we Lwowie, niósł dary ofiarne. Do kanonizacji posłużył podobny cud. Miał miejsce pod Krakowem, w Skawinie. Grupa młodzieży jechała fiatem 126 p, popularnym „maluchem” na dyskotekę. Na zakręcie dachowali. Dziewczynę z tego samochodu wyrzuciło, a samochód koziołkując, wpadł na nią. To była już prawie śmierć. A ponieważ ta dziewczyna, z zawodu fryzjerka, pracowała w zakładzie, którego właścicielką była kuzynka naszej siostry, ta znała sytuację uzdrowienia z beatyfikacji i zaczęła się modlić. Gdy przyszedł klient, mobilizowano go do modlitwy. Ta dziewczyna miała 19 lat i konała. Odwiedzałam ją później. Uzdrowienie przyszło po czterech tygodniach, w ostatnim dniu nowenny.

- Czy cuda nadal trwają?

- Jest nadal dużo cudów. Na naszej stronie internetowej jest kącik modlitewny i ludzie piszą o otrzymanych łaskach za przyczyną św. ks. Zygmunta Gorazdowskiego. Donoszą też korespondencyjnie. Dla nas jest zdziwieniem, że przychodzą z całego świata prośby o relikwie tego świętego. Nawet z krajów, w których nie ma naszego zgromadzenia. Wzruszające są też uzasadnienia, typu: „Zbudowaliśmy dla tych relikwii specjalną kaplicę, w załączeniu jej zdjęcie”, „W Nowej Gwinei toczy się wojna. Dajcie nam relikwie tego świętego, bo to człowiek pokoju, na pewno nam pomoże”. Módlmy się za wstawiennictwem św. Zygmunta Gorazdowskiego do Pana Boga, a on nam pomoże.

2013-06-20 10:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Laos: nowi oblaccy błogosławieni

[ TEMATY ]

męczennicy

beatyfikacja

wikipedia.org

Katedra w Vientiane (Laos)

Katedra w Vientiane (Laos)

Oblacki kardynał Orlando Quevedo z Filipin, jako wysłannik papieża Franciszka, przewodniczył 11 grudnia beatyfikacji 17 męczenników laotańskich w stolicy Laosu Vientian. Wśród nich jest sześciu oblatów z Francji i Włoch. To ofiary laotańskiej partyzantki komunistycznej Pathet Lao.

„To historyczny moment dla naszego Kościoła, prawdziwy rok łaski” – powiedział wikariusz apostolski Paksé w Laosie. Bp Louis-Marie Ling Mangkhanekhoun wyraził wielką radość z powodu beatyfikacji 17 męczenników laotańskich, a także tegorocznych święceń trzech nowych księży. W tonie wdzięczności i nadziei na lepsza przyszłość kazanie wygłosił w katedrze kard. Quevedo. Obecnie w całym Laosie, podzielonym na cztery wikariaty apostolskie (odpowiedniki diecezji), a dla około 10 tysięcy katolików stanowiących 0,4% społeczeństwa pracuje tu trzech biskupów i 23 księży. Dane dotyczące liczby katolików zaniżane są przez władze państwowe.

CZYTAJ DALEJ

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym samym z diecezji

2024-06-25 12:51

[ TEMATY ]

boromeuszki

diecezja.kielce.pl

Decyzją matki generalnej Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza, siostry boromeuszki odchodzą z Kielc, a tym samym z diecezji kieleckiej - po 32 latach zostaje zlikwidowana placówka zgromadzenia w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach.

Do Kielc siostry boromeuszki sprowadził śp. biskup Stanisław Szymecki. Wówczas, oprócz posługi w Domu Biskupim (którą dwie siostry pełniły do śmierci następcy bp. Szymeckiego, czyli śp. bp. Kazimierza Ryczana), dwie kolejne boromeuszki rozpoczęły pracę w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach.

CZYTAJ DALEJ

To nie jest jakiś piknik parafialny, tu jest Ameryczka!

2024-07-01 09:56

[ TEMATY ]

Kokotek

Festiwal Życia

Mat. prasowy

Za tydzień rusza Festiwal Życia. Największy religijny festiwal dla młodzieży w Polsce odbędzie się od 8 do 14 lipca w Kokotku na Śląsku. Tłumy młodych katolików z całego kraju, a nawet z bardzo odległych stron świata, już pakują namioty i plecaki, żeby przeżyć jedyny taki tydzień w roku. Co w programie?

Kokotek, na co dzień cicha i spokojna dzielnica Lublińca ukryta pośrodku lasu nad malowniczym stawem Posmyk, przygotowuje się już na prawdziwe oblężenie. W drugim tygodniu lipca zjadą tam tysiące młodych ludzi, żeby modlić się i bawić na Festiwalu Życia, który jest połączeniem wakacyjnej rozrywki i nietypowych rekolekcji.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję