Każdego roku w styczniu Kościół obchodzi tydzień ekumeniczny, zwany Tygodniem Modlitw o Jedność Chrześcijan. To bardzo piękna tradycja Kościoła powszechnego, także w Polsce. W latach 70. uczestniczyłem w spotkaniach referentów ekumenicznych w Warszawie, którym przewodniczył bp Władysław Miziołek. Współpracowała z nim s. Joanna Lossow, franciszkanka ze Zgromadzenia Franciszkanek Służebnic Krzyża, która zasłużyła się w krzewieniu idei ekumenizmu w Polsce. Były to początki ruchu ekumenicznego w naszym kraju. Przybywali do nas znani teologowie z Zachodu, którzy byli prekursorami tego dzieła. Od tamtego czasu minęło sporo lat, wiele się zmieniło, wiele tematów zostało dopracowanych. Ukazały się nowe dokumenty w dziedzinie ekumenizmu.
Reklama
Jedność wśród chrześcijan winna trwać przez cały czas i wyrażać się przede wszystkim w łączności duchowej i modlitewnej. Kościół katolicki to wspólnota chrześcijańska licząca ponad miliard wyznawców, ale obok nas istnieją przecież chrześcijanie niekatolicy, którzy też wierzą w Jezusa Chrystusa, choć różnimy się w pewnych sformułowaniach, i razem jako chrześcijanie stanowimy największą grupę religijną. Musimy mieć świadomość naszej chrześcijańskiej wspólnoty, wspólnoty wiary w Boskiego Założyciela religii chrześcijańskiej - Jezusa Chrystusa. Ta wiara nas łączy, ale zobowiązuje do świadectwa dawanego Chrystusowi. Widać to wyraźnie podczas pracy misyjnej na niektórych kontynentach, kiedy to współpracują ze sobą np. księża katoliccy z ewangelikami czy innymi duchownymi chrześcijańskimi. Bywając kiedyś częściej w Niemczech, miałem okazję obserwować, jak pastorzy protestanccy są zaprzyjaźnieni z księżmi katolickimi. Trzeba zdawać sobie sprawę, że jesteśmy naprawdę ogromną wspólnotą i więcej nas łączy niż dzieli.
Wspomniałem o wadze świadectwa dawanego Chrystusowi. Otóż na świecie w imię tego świadectwa giną dziś tysiące chrześcijan, prześladowanych ze względu na swą wiarę. Prześladowania te pokazują, jak wrogowie Chrystusa nienawidzą Go i Jego wyznawców, jak religia ta burzy ich partykularne interesy. Ale żeby miała swoją siłę wymaga, niestety, świadectwa. Jest to jednocześnie pewne wezwanie do tego, żebyśmy jako chrześcijanie byli razem, wspólnie się wspierali i pomagali sobie. Tego wymaga nasza wiara i tym też dajemy o niej świadectwo. Nieprzypadkowo także zapewne na hasło tegorocznego Tygodnia Ekumenicznego chrześcijanie z Indii wybrali słowa: „Czego żąda Pan od ciebie?”
Dni Modlitw o Jedność Chrześcijan zawsze skłaniają nas do głębokich przemyśleń, tych dotyczących podziału wśród nas i tych związanych z realnym zagrożeniem ze strony innych religii. Obserwujemy dziś bowiem ostrą walkę z chrześcijaństwem ze strony islamu. Wydaje się, że w obliczu tego zjawiska chrześcijańskie w swych podstawach państwa europejskie czy Ameryka, które mają wpływ na międzynarodową politykę, powinny stanąć w obronie wspólnoty chrześcijańskiej na świecie, upomnieć rządzących w tych krajach i wymóc odpowiednie regulacje. Niestety, politycy, którzy dzisiaj określają się jako współczesna chadecja, czyli chrześcijanie politycznie zaangażowani, wydają się nieczuli na ideę braterstwa z chrześcijanami na świecie.
Ruch ekumeniczny jest szczególną płaszczyzną budowy solidarności chrześcijańskiej. Wszyscy musimy od siebie wymagać wiarygodnych postaw i wszyscy musimy pozwolić miłości, by nas przemieniała. Do tego wzywa nas nasza wiara, do tego nieustannie zaprasza Chrystus, który po to przyszedł na świat.
Kolumna Matki Bożej Różańcowej przy Bazylice św. Dominika w Bolonii
W październiku częściej niż w innych miesiącach roku rozbrzmiewa na całym świecie modlitwa różańcowa. Częścią składową tej modlitwy wypowiadanej przez niezliczone rzesze wiernych w różnych językach jest „Pozdrowienie Anielskie”. Jest to modlitwa „anielska”, piękna i bardzo ważna, ponieważ pierwsza jej część to słowa pochodzące od samego Boga, a przekazane na ziemię przez Anioła Gabriela zapisane w Ewangelii św. Łukasza. Natomiast druga część „Pozdrowienia” to dwie wstawiennicze prośby Kościoła.
„Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą” (Łk 1, 28). W naszych codziennych modlitwach posługujemy się tradycyjnym staropolskim tłumaczeniem, dlatego mówimy „Zdrowaś Maryjo”. Jest to pozdrowienie w formie greckiej, oznacza dosłownie „raduj się”. W takiej też formie zostało przetłumaczone na język cerkiewno-słowiański: „Radujsia Błagodatnaja – raduj się Napełniona Łaską”.
Słowa te wypowiedział Boski wysłannik Gabriel, nic więc dziwnego, że Maryja w pierwszej chwili zlękła się zobaczywszy Anioła. W dziejach narodu wybranego znane są wypadki, że takie spotkanie znaczyło tyle, co upomnienie, albo też zapowiadało karę Bożą. „Nie bój się...”, to nie kara, lecz słowa uznania, słowa, które spośród wszystkich ludzi na ziemi usłyszała tylko Ona, jedyna kobieta – Maryja. Nigdy ani przedtem, ani potem, nikogo nie pozdrowił w ten sposób Boży Wysłaniec, nigdy i nikogo więcej tak Bóg nie wywyższył. Pan był z Nią, ponieważ zawsze była bez grzechu, i tylko Ona mogła w każdej chwili powiedzieć „Oto ja służebnica Pańska”, bo zawsze służyła Bogu i dobru.
„Pełna łaski”, a więc cała święta, wybrana przez Boga, aby być narzędziem w Jego zbawczym planie „...Znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus” (Łk 1, 30-32). W ten sposób wypełnia się obietnica dana ludziom przed wiekami, Maryja wraz ze swym Synem zetrze głowę węża – szatana. Gdy zgodziła się przyjąć Boży plan zbawienia, stała się „Domem Złotym”, „Przybytkiem Ducha Świętego” i „Darochranitielnicą”, co w terminologii Kościołów wschodnich oznacza złoty domek ustawiony na ołtarzu, który ochrania i okrywa Dary – Ciało i Krew Jezusa przeznaczone dla chorych. Ona jest taką Darochranitielnicą wówczas, gdy nosi w sobie Jezusa przed narodzeniem, gdy opiekuje się Nim w Nazarecie, gdy interesuje się Jego nauczaniem i wówczas, kiedy stoi bolesna pod Krzyżem, a także dziś, gdy ochrania Kościół.
Głównym celem uwielbienia jest Sam Bóg. Maryja, Aniołowie, Święci i całe stworzenie Jemu cześć oddaje. Trzeba jednak pamiętać, że Bóg stworzył człowieka „na swój obraz” (Rdz 1, 27), a Maryja jest Jego najpiękniejszym dziełem – obrazem. Jeśli sam Bóg tak pięknie Ją pozdrawia, to my Jego dzieci, Jego dzieło trochę mniej udane, powinniśmy czynić podobnie, mając na uwadze to, że w Niej jest Pan, a więc nasze słowa uwielbienia są jednocześnie skierowane do Pana Boga, tylko jeszcze bardziej upiększone i udoskonalone przez Maryję. Henry Bars napisał: „W jednym «Zdrowaś Maryjo» jest więcej światła i chwały niż we wszystkich witrażach katedralnych” (za Ivo Bagarić).
„Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen”. To jest druga część „Pozdrowienia”, w której zawarte są prośby całego Kościoła, który jest święty, bo Chrystusowy, ale jednocześnie grzeszny, bo należą do niego także grzesznicy. Nasza modlitwa będzie skuteczna tylko wtedy, gdy uświadomimy sobie i uznamy naszą grzeszność. Pokornie prosimy Maryję o wsparcie teraz, czyli w całym naszym życiu na ziemi, a więc gdy jesteśmy dziećmi, potem kiedy dorośniemy, we wszystkich naszych działaniach i poczynaniach. Nasze prośby są bardzo zróżnicowane, jedne dotyczą spraw bardzo trudnych, bolesnych, czasem z naszego punktu widzenia beznadziejnych. Inne to codzienne jakieś małe sprawy. Takich próśb jest bardzo wiele, wystarczy udać się do jakiegoś sanktuarium, choćby przed obraz płaczącej Matki Bożej z archikatedry lubelskiej, gdzie na klęcznikach znajdziemy tabliczki z napisem: „Tu się modliłem, zostałem wysłuchany”.
Bóg troszczy się o każdego człowieka, dlatego pozwala Jej działać, jest przecież „Służebnicą Pańską” dlatego tyle razy przychodzi z Nieba na ziemię, aby przypominać grzesznikom wolę Bożą, aby prosić, napominać a także uzdrawiać.
O to „teraz” zapewne często modlimy się, szczególnie, gdy jest nam ciężko, ale ostatnia prośba zawarta w „Zdrowaś Maryjo” dotyczy godziny naszej śmierci. Mówienie dziś o cierpieniu i śmierci jest tematem niechcianym i jakby wstydliwym. Liczy się tylko młodość, uroda, sprawność, pieniądze, konkurencja, jakby nie było dalszego ciągu ludzkiego życia, które zmierza przez cierpienie, starość i choroby do śmierci. Dla człowieka wierzącego śmierć jest przejściem do „Domu Ojca”, ale do tego, tak jak do wszystkich ważnych wydarzeń w życiu trzeba się przygotować. Nawet w chwili śmierci szatan zrobi bardzo wiele, by człowieka oderwać od miłości Bożej. I właśnie wtedy bardzo potrzebna jest nam pomoc. Któż może być bardziej pomocny jeśli nie Matka Boża? „Módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej”. Wilhelm Huenermann w życiorysie św. Jana Vianneya pt. „Święty i diabeł” pisze, że pewien oficer francuski wychowany w wierze katolickiej, ale nie praktykujący popełnił samobójstwo skacząc z mostu do rzeki. Jego żona, głęboko wierząca, bardzo rozpaczała sądząc, że jej mąż został potępiony. Przyszła więc do ks. Vianneya i rzuciła się przed nim na kolana. Św. Proboszcz „...popatrzył na nią chwilkę. – Księże proboszczu – wyjąkała. Ks. Vianney pochylił się nad nią i szepnął: – Jest zbawiony. Zmieszana dama podniosła się. – Co ksiądz powiedział? – powiedziałem pani, że jest zbawiony. Pomiędzy barierą mostu a powierzchnią wody miał czas, by wzbudzić akt żalu. Matka Najświętsza wyjednała mu tę łaskę. – Skąd to ksiądz wie? – Wiem moje dziecko, wiem. W maju odmówił z panią jedno Zdrowaś Maryjo przed obrazem Matki Bożej. Przypomina sobie Pani? Z powodu tego jednego Zdrowaś Mario dobra Matka Boża wyjednała mu łaskę pokuty i miłosierdzie Boże. Ale niech się pani za niego modli. Czeka na modlitwy pani w czyśćcu”.
Każdy człowiek musi być świadomy tego, że gdzieś i kiedyś zakończy swoje życie. Tylko dla jednych będzie to kompletnym zaskoczeniem, może nawet panicznym strachem, a dla innych momentem nawet bardzo oczekiwanym. Nikt nie zna czasu zejścia z tego świata. „A gdy będziemy schodzić z tego świata, niechaj nas niosących pełne naręcza dobrych uczynków, przedstawi Tobie Najświętsza Dziewica Wniebowzięta, najdoskonalszy owoc ziemi, abyśmy zasłużyli na przyjęcie do wiecznego szczęścia” (Modlitwa na poświęcenie ziół i kwiatów, Agenda Lit.).
Słowami „Pozdrowienia Anielskiego” modlą się także nasi bracia z Kościołów wschodnich. Pierwsza część tej modlitwy jest niemal identyczna z wersją zachodnią, natomiast nieco zmieniona jest jej druga część i brzmi ona w wolnym tłumaczeniu tak: „... Błogosławiony owoc żywota Twojego, ponieważ porodziłaś Zbawiciela dusz naszych” (Błagosłowien płod czrewa Twojego, jako Spasa rodiła jesi dusz naszich”).
Matka Boża Częstochowska jest najbliższa naszemu sercu - wyznają ci, którzy pielgrzymują teraz na „Imieniny Maryi” na Jasną Górę pieszo, rowerami, biegiem i na rolkach. W wigilię uroczystości Matki Bożej Częstochowskiej docierają kolejne pielgrzymki, diecezjalna z Tarnowa, trzy paulińskie i kilkadziesiąt małych grup, w tym jedna ze Słowacji. Z Warszawy, jak zwykle, przyjedzie też pielgrzymka na rolkach. Pątniczy strumień napływać będzie aż do wieczora.
Abp Wacław Depo, wskazując na wciąż aktualny w polskiej duchowości fenomen pielgrzymowania, zwłaszcza pieszego, na Jasną Górę, podkreśla znaczenie oddziaływania Matki Bożej.
Od jutra w księgarniach dostępna będzie pierwsza książka Papieża Leona XIV „I pokój niech będzie! Słowa do Kościoła i świata”. Są tam pierwsze przemówienia Ojca Świętego dotyczące pokoju. Książka opublikowana przez Libreria Editrice Vaticana, liczy 160 stron i będzie dostępna w języku włoskim, angielskim i hiszpańskim.
Pokoju „nieuzbrojony i rozbrajającego” życzył wszystkim Leon XIV w swoim pierwszym przemówieniu do całego świata zaraz po wyborze na następcę św. Piotra, 8 maja.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.