Reklama

Głos z Torunia

Moje afrykańskie spotkanie z misjami (1)

Z wizytą u polskich misjonarzy

To była prawdziwa afrykańska misyjna przygoda. Pomysł zrodził się podczas pielgrzymki do Santiago de Compostela z bp. Józefem Szamockim we wrześniu 2011 r. Wtedy dużo rozmawialiśmy m.in. o misjach

Niedziela toruńska 1/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

misje

Ks. Wojciech Miszewski

Z siostrami w Kasisi

Z siostrami w Kasisi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wtedy właśnie Biskup Józef zaproponował, by za rok wybrać się do Zambii, do kraju, który był mu szczególnie bliski. Spędził tam 5 lat, pracując jako misjonarz w slumsach Lusaki. Przeżycia misyjne musiały być bardzo mocne, skoro po powrocie do Polski jeszcze parokrotnie odbywał podróże do tego misyjnego kraju.

Na wiosnę ub.r. gotowa była wstępna trasa podróży, a termin został ustalony na listopad. Czas jak zwykle mija szybko. Nadszedł 6 listopada ub.r., kiedy to wczesnym rankiem udaliśmy się na lotnisko w Warszawie. Stamtąd przez Londyn bezpiecznie dotarliśmy do Lusaki. Międzynarodowe lotnisko wygląda inaczej niż porty lotnicze w Europie. Z samolotu wysiada się bezpośrednio na płytę lotniska i wędruje się do terminalu. Tam przywitał nas ks. Mirosław Mróz z diecezji pelplińskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Celem naszej podróży było przede wszystkim odwiedzenie misji prowadzonych przez polskich misjonarzy. Z Komisji Misyjnej Episkopatu Polski, której Biskup Józef jest członkiem, otrzymaliśmy pomoc finansową, którą przekazaliśmy wszystkim 85 polskim misjonarzom. Naszym przewodnikiem był pracujący w Zambii od prawie 20 lat ks. Wojciech Łapczyński, kapłan naszej diecezji, pochodzący z Chełmży.

Dom w Kasisi

Reklama

Misyjne drogi zaprowadziły nas do miejsc niezwykłych. Bazą na kilka dni był dom rekolekcyjny Sióstr Służebniczek Starowiejskich w Kasisi. To miejsce trochę zburzyło nasze pierwsze oczekiwania dotyczące Zambii. Wspaniałe i gościnne siostry zakonne, dom rekolekcyjny skromny, ale wygodny i czysty, piękna kaplica i zadbane ogrody z kwitnącymi kwiatami. Wszystko to jest dziełem s. Krystyny, która potrafiła znaleźć środki, aby wybudować i utrzymać takie miejsce w Afryce. Po chwili odpoczynku ruszamy, aby poznać okolicę. Duszpasterzami w tej misji są ojcowie jezuici, do których dotarliśmy z krótką wizytą. Największym przeżyciem było jednak odwiedzenie słynnego sierocińca, prowadzonego przez Siostry Służebniczki. W kompleksie kilku domów znajduje się sierociniec, w którym przebywa ok. 250 dzieci, prawie 1/3 z nich jest zarażona wirusem HIV. Wszystkie sieroty są niezwykle radosne. Siostry stworzyły im prawdziwy dom, mieszkają w staranie przygotowanych kilkuosobowych pokojach, otrzymują pożywne jedzenie. Siostry tak długo opiekują się swoimi podwładnymi aż ci całkowicie się usamodzielnią. Dzisiaj szefową ośrodka jest s. Mariola, która dokonuje prawdziwych cudów w poszukiwaniu środków materialnych na utrzymanie i rozwój domu. Na tej cel przekazujemy pieniądze pochodzące ze składek parafii św. Antoniego w Toruniu oraz minipielgrzymki. Tydzień przed naszą wizytą dom odwiedził były prezydent USA George Bush, zaś do grona stałych dobrodziejów należą linie lotnicze British Airways.

Ośrodek w Lusace

W kolejnych dniach odwiedzamy także inne ośrodki misyjne. Wśród nich dom Misjonarek Miłości w Lusace. Wszędzie czuje się ducha bł. Matki Teresy z Kalkuty. Na każdym kroku są jej zdjęcia. W kaplicy pod krzyżem widnieje słowo „Pragnę” wypowiedziane przez Jezusa do bł. Matki Teresy. Po sporym kompleksie oprowadza nas Polka - s. Sara. Jako lekarka wstąpiła do Misjonarek Miłości. Teraz posługuje najuboższym. Dom rodzinny może odwiedzić raz na 10 lat. Zgodnie z regułą swojego zakonu musi być gotowa w każdej chwili zmienić miejsce swojej pracy, jeśli taka będzie wola przełożonych. Dzięki temu, że oficjalnym językiem zakonu jest angielski, swobodnie może rozpocząć pracę gdziekolwiek na świecie. Odwiedzamy dom dla bezdomnych. Sale dla mężczyzn i kobiet mają po kilkadziesiąt łóżek. Mieszkający tam ludzie wykonują proste prace, uczą się również pewnych umiejętności, które mogą stać się pomocne w znalezieniu w przyszłości jakiegoś płatnego zajęcia.

Dzieła s. Judyty

Reklama

W Lusace odwiedzamy także Siostry Misjonarki Świętej Rodziny. Spotykamy kolejną bohaterską zakonnicę s. Judytę Bożek. Podziwiamy jej fascynację tym, co robi, i całkowite poświęcenie się sprawie. Kompleks misyjny nosi nazwę Dom Bożej Opatrzności. Znajdują się tam przychodnia lekarska z apteką rozdającą darmowe lekarstwa, dom starców, hospicjum, dom dla bezdomnych oraz szpital. Osobną część stanowi ciągle rozbudowywany kompleks szkolny i przedszkola. Podziwiamy dzieci ubrane w mundurki, radosne, że mogą chodzić do szkoły, co umożliwia im misja. Jednym z ostatnich dzieł s. Judyty jest nowy budynek szkoły 4-klasowej. W tej chwili udało się doprowadzić go do stanu surowego. Na wykończenie potrzeba ok. 25 tys. dolarów. Siostra już ma plan, przybędzie na wiosnę do Polski, aby w kościołach mówić o misjach. Ludzie dobrej woli zawsze otwierają swoje serca i pomagają finansowo. W miarę naszych możliwości w misyjnych ośrodkach składaliśmy nasze ofiary; s. Judycie przekazaliśmy środki z parafii Matki Bożej Zwycięskiej w Toruniu. Podczas wizyty w tym ośrodku mieliśmy możliwość spotkania z ludźmi, którzy byli niezwykle szczęśliwi z posługiwania sióstr. Wśród nich był nawet Polak, pan Władek, który trafił do Zambii w transporcie sierot podczas II wojny światowej. Inny mężczyzna, który z powodu beznadziejnej egzystencji chciał popełnić samobójstwo, dzięki siostrom odzyskał radość i sens życia.

Radość

Takich miejsc, gdzie polscy misjonarze dokonują niezwykłych cudów, odwiedzamy jeszcze kilka. Wszędzie ta sama miła i serdeczna atmosfera. Mimo trudności i niewygód, biedy, komarów i rozmaitego robactwa, nieraz pracy ponad ludzkie siły na twarzach misjonarzy dostrzegamy radość. Kiedy pytam, jak jeszcze długo siostra/ksiądz chce pracować na misjach? „Ile starczy sił” - pada odpowiedź. Po chwili jednak często słyszeliśmy słowa: „Tutaj jest już mój dom, moje miejsce na świecie”. Pewnie w Polsce po wielu latach trudno byłoby się już odnaleźć. Misjonarze, których spotkaliśmy, to ludzie szczęśliwi. Nie ukrywali swoich uczuć. Odwaga pójścia za Chrystusem dosłownie na krańce świata daje wewnętrzną radość. Daje także to czego nie zawsze można spodziewać się w polskim duszpasterstwie. Ludzie są niezwykle wdzięczni i serdeczni. Mieliśmy nieraz okazję skorzystać z tej życzliwości, kiedy otaczały nas tłumy dzieci i dorosłych z uśmiechem na twarzach. To wszystko z wdzięczności dla trudnej i pełnej poświęcenia pracy misjonarzy.

Pierwszego dnia pobytu w Zambii odwiedziliśmy także skromny cmentarz w Kasisi. Są tam przede wszystkim groby misjonarzy. Wielu z nich znał Biskup Józef. To miejsce, na którym chcą spoczywać wszyscy misjonarze pracujący w tym kraju. W oktawie uroczystości Wszystkich Świętych modlimy się za tych, którzy w Zambii pozostali na zawsze.

cdn

2013-01-07 09:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadczą o Bożej miłości

[ TEMATY ]

misje

misjonarze

misjonarz

Stowarzyszenie Pomocników Mariańskich

Jesteśmy szczęśliwi, że jesteśmy tutaj, bo czujemy się potrzebni – mówią polscy mariańscy misjonarze pracujący w Kazachstanie, w obchodzoną dzisiaj Niedzielę Misyjną dzielą się tym, jak żyją w czasie pandemii.

Kazachstan to olbrzymi kraj w Azji Środkowej, w którym mieszka 16 mln osób. Katolicy stanowią 0,03 proc. mieszkańców kraju, islam wyznaje 55 proc. osób, a prawosławni to 40 proc. Marianie pracują tam w dwóch placówkach w Tajynszy i Karagandzie, gdzie prowadzą parafie, głoszą rekolekcje, pomagają okolicznym kapłanom i prowadzą na szeroką skalę działalność charytatywną zwłaszcza dla dzieci osieroconych i z patologicznych rodzin oraz chorych. Otaczają także duszpasterską opieką siostry zakonne.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

W Chrystusie realizuje się wola Ojca

2025-11-22 22:30

AC

W Wigilię uroczystości Chrystusa Króla, w parafii tego imienia przy ul. Młodych Techników we Wrocławiu, liturgii przewodniczył bp Maciej Małyga. Konferencję wygłosił o. Tomasz Grabowski, dominikanin. Był także czas na adorację Najświętszego Sakramentu i uwielbienie.

Podczas homilii bp Małyga przypomniał, że Kościół zaprasza nas do zatrzymania się nad naszą nadzieją, czyli patrzeniem w przyszłość, ufnością, że Jezus ciągle działa w naszym życiu i do Niego należy historia świata i naszych rodzin. - W 2025 roku przeżywamy 100 lat odkąd ta uroczystość istnieje w Kościele i została wprowadzona przez Piusa XI. Był to także rok jubileuszowy. Był to czas, kiedy świat potrzebował nadziei, w czasie między wojnami. W encyklice papież Pius XI napisał: “Pan Jezus podczas swojego działania odebrał uczniom pustą, bezwartościową nadzieję.” -zaznaczył bp Małyga, dodając:- Popatrzmy na uczniów idących do Emaus. Mówią oni o wielkich rzeczach, które Jezus dokonał i uczniowie mieli nadzieję, że Jezus zbawi świat, a w tamtym momencie nadzieja zaczęła zmieniać się w gorycz, opuścili swoją wspólnotę. Drugim przykładem jest przesłuchanie Jezusa przed Sanhedrynem, czy w momencie, kiedy jest on wyszydzany na krzyżu. W oczach tych ludzi zawiódł, bo pokładano w Nim nadzieję, jako tym, który utworzy państwo, zapewni im władzę. Widzieli tylko królestwo z tego świata - mówił biskup, dodając: - Tam, gdzie nadzieja jest źle zakotwiczona, tam ona się nigdy nie spełni. Jeżeli nie pokładamy nadziei w Bogu, to się zawiedziemy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję