W Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Lublinie 15 listopada gościli uczestnicy konferencji poświęconej historii w najtrudniejszych latach XX wieku. Spotkanie pokoleń z udziałem najstarszych kapłanów odbyło się pod hasłem „Wyższe Seminarium Duchowne w Lublinie w czasach totalitaryzmów”. Współorganizatorami wydarzenia był Instytut Historii UMCS oraz seminarium duchowne
Gospodarzem konferencji był rektor seminarium ks. dr Marek Słomka, który przypomniał, że Rok Wiary zbiega się z przygotowaniami do jubileuszu 300-lecia istnienia seminarium, które jest najstarszą uczelnią Lublina. - Chcemy podziękować Panu Bogu za świadków wiary, których heroiczną walkę o zachowanie wolności pragniemy ocalić od zapomnienia i przekazać kolejnym pokoleniom przygotowującym się do kapłaństwa - mówił Ksiądz Rektor. - Przybycie księży emerytów jest dla nas powodem szczególnej radości. Z okazji Europejskiego Roku Aktywności Osób Starszych i Solidarności Międzypokoleniowej papież Benedykt XVI przybył do domu seniora w San Cecilio, by zadeklarować: „Pięknie jest być starszym. W każdym wieku trzeba umieć odkryć obecność i błogosławieństwo Pana, skarby, jakie on zawiera. Nigdy nie wolno dać się uwięzić przez smutek. Kto czyni miejsce dla starszych, czyni miejsce dla życia. Kto przyjmuje starszych, przyjmuje życie”. Dziękuję zatem wszystkim za wnoszenie życia w przestrzeń seminaryjną - mówił ks. Słomka.
Życie i historia
Reklama
Do panelu zaproszono bp. Mieczysława Cisło, ks. kan. Józefa Zbiciaka i ks. kan. Władysława Kowalika, który jako „dziecko Zamojszczyzny” i więzień Majdanka złożył świadectwo, podkreślając, że „siła wiary i jej umacnianie jest naszym zadaniem”. Biskup Mieczysław przypomniał, że komuniści podjęli próbę zamknięcia seminarium oraz zredukowania do statusu szkoły średniej. Fiskalizm, agenturalne „wtyczki” i pobór do wojska - to trzy sposoby walki z seminarium. Ksiądz Biskup zilustrował przykładami czasy stanu wojennego, gdy Kościół jako instytucja i samo seminarium stanowiły azyl i ośrodek pomocy materialnej prześladowanym przez ówczesny reżim. Zachęcał do dalszej naukowej i środowiskowej refleksji na ten temat.
Ks. J. Zbiciak opowiedział o życiu codziennym alumnów, wskazując uwarunkowania materialne i formacyjne. Realia kulturowo-polityczne uwypuklił w przestrodze rektora, a później bp. Tomasza Wilczyńskiego dla diakonów: - Czekają was czasy trudne; być może, że nawet biskupi nie będą mogli kierować diecezjami. Będziecie musieli sami czuć się odpowiedzialnymi za waszą posługę!
Brunatni i czerwoni wrogowie
Wiedzą historyczną na temat sytuacji i postaw duchowieństwa diecezjalnego, alumnów i kadry profesorskiej seminarium dzielili się prof. Janusz Wrona, ks. dr Marek Grygiel TChr i Anna Lewandowska. Ks. dr M. Słomka przekazał fragmenty świadectwa Joanny Fil, które zostały zarejestrowane również na filmie.
Reklama
Anna Lewandowska przypomniała, że wiodącą rolę w eksterminacji polskiego duchowieństwa w Generalnym Gubernatorstwie pełniło gestapo: - Lubelscy duchowni byli poddawani egzekucjom, brani jako zakładnicy, aresztowani i osadzani w więzieniach oraz obozach koncentracyjnych. Polska była jedynym krajem okupowanej Europy, gdzie rezydujący biskupi byli aresztowani i osadzani. Na terenie KUL, 11 listopada 1939 r. gestapo aresztowało 16 profesorów z rektorem ks. Antonim Szymańskim oraz studentów. Prelegentka przypomniała postaci kapłanów, którzy stali się ofiarami hitleryzmu. Byli to, m.in.: Piotr Stopniak, Antoni Poboży, Michał Niechaj, Zdzisław Broński, Paweł Dziubiński, Franciszek Żeleźniak, Michał Słowikowski, Ludwik Karski, Władysław Kościk, Czesław Nowicki, Stanisław Pilcher, Andrzej Chlastawa, Stanisław Stachowicz i Marek Włodarczyk. Błogosławionymi męczennikami zostali ogłoszeni, m.in.: ks. Kazimierz Gostyński, ks. Zygmunt Pisarski, ks. Antoni Zawistowski, ks. Stanisław Mysakowski i bp Władysław Goral, a także prezes Akcji Katolickiej Stanisław Starowieyski. Podczas wojny uwięziono 200 duchownych rzymskokatolickich, 26 zginęło w obozach koncentracyjnych.
Prof. J. Wrona przedstawił referat pt. „Status osoby wierzącej w okresie PRL”, gdy „religia była opium dla ludu”, usunięto katechezę ze szkół, a w latach 1949-69 zadekretowano kary „za nadużywanie religii”. Przypomniał, że w powiecie opolskim SB podjęło wobec imiennie wskazanych ludzi i szkół pracę operacyjną, celem wyeliminowania wiary, gdyż z tego powiatu wywodziło się wielu seminarzystów, a wezwanej do gminy w Siemieniu „religiantce” sekretarz partii oświadczył: „Nie może obywatelka pracować w GS, bo obywatelka utrzymuje kontakty z klerem (przyjmuje księdza po kolędzie - GJP), z którym my walczymy”.
Spisane dzieje
Ks. dr M. Grygiel z Instytutu Historii Kościoła i Patrologii KUL JP II zaprezentował „Historię świadectwem pisaną, czyli dzieje lubelskiego seminarium duchownego oczami świadków przeszłości”. To wystąpienie było zapowiedzią publikacji, która będzie pokłosiem Roku Wiary i przygotowań do jubileuszu seminarium. Wśród relacji znalazła się, m.in. ta należąca do ks. prof. Czesława Bartnika. - Władze świeckie usiłowały na różne sposoby ingerować w nasze życie seminaryjne. Czasem udało się już w pierwszych tygodniach wykryć jakiegoś kolegę, współpracującego z władzami. Problemem były też podatki nakładane na seminarium, dochodowe czy obrotowe. Na inauguracji na KUL-u prymas S. Wyszyński mówił, że KUL jest milionerem; nie dlatego, że ma miliony w kasie, ale dlatego, że ma miliony długów do spłacenia urzędowi skarbowemu - wspomina ks. Bartnik.
Jako redaktor księgi wspomnień najstarszych kapłanów ks. M. Grygiel zachęca do lektury wspomnień o seminarium w Lublinie, które ukażą się drukiem na początku przyszłego roku.
Wy seminarzyści zadajecie sobie pytanie: po co być księdzem skoro świat później będzie mnie ignorował? Jeśli świat zdaje się mówić, że już nas nie potrzebuje, to co dziś pozostaje Kościołowi? Może jedna rzecz: dobroć – mówił abp Celestino Migliore podczas uroczystej Mszy dziękczynnej z okazji 300-lecia Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie.
Uroczystą Mszą świętą w lubelskiej archikatedrze pod przewodnictwem abp Celestino Migliore, nuncjusza apostolskiego w Polsce, wierni wyrazili wdzięczność za 300-lecie Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie. - Ciebie Boga wysławiamy, Tobie Panu wieczna chwała, radośnie śpiewamy hymn i sławimy dobrego Boga. Czyni to Kościół w Lublinie i na ziemi lubelskiej razem z Ojcem Świętym Franciszkiem, który przez specjalny list łączy się z nami z okazji tej pięknej rocznicy– rozpoczął abp Stanisław Budzik.
Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry,
Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”.
Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii.
Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie.
Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom.
Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej.
W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.;
wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń.
Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy.
Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac.
Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”).
Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości.
Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie?
Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy.
Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia.
Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
Czaszki, kości, fragmenty trumien, ubiorów a nawet roślin znaleźli naukowcy w krypcie Tarnowskich, w podziemiach tarnowskiej katedry. Prace w miejscu wiecznego spoczynku właścicieli Tarnowa były prowadzone wiosną tego roku. O efektach dowiedzieli się mieszkańcy miasta i okolic, którzy licznie wzięli udział w konferencji naukowej „Tajemnice tarnowskiej Katedry” w auli Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie.
Wyniki badań naukowców przedstawia prof. Anna Drążkowska z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.