Reklama

Poznała ich sztuka

Niedziela małopolska 30/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Był rok 1985. Bogdan Dziadzio zbierał właśnie swoją wystawę w Klubie EMPiK. Kolejną ekspozycją miało być malarstwo na szkle Barbary Walczak-Banieckiej i jej ojca, Władysława Walczaka-Banieckiego. To właśnie podczas tej zmiany ekspozycji pan Bogdan i pani Basia spotkali się po raz pierwszy. Chyba żadne z nich nie pomyślało wówczas, że to spotkanie, jak się później okazało - niezupełnie przypadkowe, odmieni ich życie…
- Poznała nas sztuka - opowiada Barbara Baniecka-Dziadzio - sztuka sakralna. A bezpośrednim łącznikiem między nami była pani Helena Średniawa, wieloletni pracownik Muzeum Tatrzańskiego, pasjonatka życia, która poświęciła się dla drugiego człowieka przez sztukę. Ta moja nauczycielka i przyjaciółka, która już wtedy była dość wiekową osobą, wiedząc, że zamierzam wyemigrować z kraju, postanowiła na swój sposób mnie zatrzymać - śmieje się pani Basia.
- Kiedy przychodziłem do muzeum - kontynuuje myśl Bogdan Dziadzio - zawsze nadmieniała mi, że muszę przyjść w jakieś miejsce, bo akurat odbywa się tam bardzo ciekawa wystawa. To samo mówiła Basi. Tak się więc jakoś składało, że zawsze spotykaliśmy się z Basią i jak się później okazało, pani Helenka miała w tych zbiegach okoliczności swój udział...

23 i pół

Reklama

Działo się to zimą. W czasie wakacji Barbara planowała wyjechać na stałe za granicę. Jednak w ciągu tych kilku miesięcy jej znajomość z Bogdanem zaczęła się rozwijać. - Byłam bardzo zaskoczona, kiedy Boguś zapytał mnie pewnego razu, czy nie pojechałabym z jego rodziną na wakacje. To była odważna propozycja - śmieje się pani Basia. - Godząc się na ten wyjazd, wiedziałam już, że zostanę w Polsce - opowiada. - I rzeczywiście, wyjechaliśmy z całą grupą pod namioty, ja spałam z siostrami Bogdana - wszystko było jak należy - wspomina z szelmowskim uśmiechem pani Basia. - Niedługo potem, bo już we wrześniu, odbyły się nasze zaręczyny - dopowiada Bogdan Dziadzio. - Pobraliśmy się zimą, w sylwestra. To było już 23 i pół roku temu... - W dniu naszego ślubu - wspomina pani Basia - padał deszcz i śnieg, świeciło też słońce - ot, pogoda jak życie! - dodaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W kraju zatrzymała ich Asia

Młodzi małżonkowie, tym razem już wspólnie, postanowili wyemigrować do Australii. Kiedy ich wyjazd miał już prawie dojść do skutku, okazało się, że pani Basia jest w ciąży. Dla dobra dziecka postanowili pozostać w Zakopanem. Tu mieszkają do teraz, ciesząc się z dwóch córek, Asi - dziś już studentki i Zuzi, która uczy się w liceum.

Ona…

Reklama

Wspólną pasją małżonków jest sztuka sakralna. Każde z nich przechodziło swoiste przemiany, wypracowując swój własny, niepowtarzalny styl. Barbara Baniecka-Dziadzio, góralka z krwi i kości, jest córką Władysława Walczaka-Banieckiego, znanego zakopiańskiego artysty malarza, odznaczonego medalem Gloria Artis, laureata wielu prestiżowych nagród, m.in. Nagrody im. Oskara Kolberga. Jej mama pochodzi z rodu Gąsieniców. Barbara początkowo malowała na szkle w stylu podobnym do ojca. Z biegiem lat stworzyła własny styl, o którym dr Aleksander Błachowski, znany polski etnograf i historyk sztuki, napisał: „W malarstwie na szkle obrazy Barbary Banieckiej-Dziadzio są ewenementem (…). Trzeba uznać złociste prace zakopiańskiej artystki za kontynuację sławnych tradycji obrazów ludowych popularnych w XIX wieku na Podhalu. Uwolniwszy się od wzorców swojego znanego ojca, stworzyła swój własny styl, absolutnie oryginalny i różny od pozostałych kilkunastu malarzy podhalańskich, nie stosuje żadnych cytatów z muzealnych obrazów na szkle, ale wkrótce wniosła zupełnie nowe wartości do naszej kultury artystycznej, nie tylko ludowej…”. Trzeba przyznać, że dzieła pani Basi zapierają dech w piersiach!

…i on

Pan Bogdan przez wiele lat pracował jako pedagog w zakopiańskim dziecięcym szpitalu ortopedycznym. Tam w szczególny sposób realizował swoje pragnienie pomocy innym. Spotykając się ze skrajnymi przypadkami chorobowymi, dzielił czas ze swoimi podopiecznymi. Jak sam twierdzi, był to szczególny czas wzajemnego ubogacania się. W niedziele starał się uczestniczyć wraz z małymi pacjentami we Mszy św. w szpitalnej kaplicy, chciał im towarzyszyć nie tylko jako pedagog, ale także zwyczajnie - jak człowiek. Poza pracą w szpitalu jego hobby była sztuka. Początkowo fascynowały go ikony, które z pasją tworzył. Następnie zaczął rzeźbić, z czasem rozwijając swój własny styl - polichromowane płaskorzeźby w drewnie lipowym, nawiązujące do sztuki ludowej, ale i inne rzeźby, kapliczki, figury... Dość niedawno pan Bogdan zaczął się realizować w jeszcze innej, wyjątkowej dziedzinie sztuki - ilustruje medyczne podręczniki do anatomii. Ta szczególna część nauki wymaga od niego ogromnej precyzji i znajomości ludzkiego ciała. Sam podkreśla, że w tej pracy pomaga mu bezpośredni kontakt z lekarzami, nierzadko obserwacja pracy chirurgów na filmach dokumentujących przebieg operacji, oraz wiedza wyniesiona jeszcze ze studiów na krakowskiej AWF.

Sztuka… ewangelizacji

Wspaniale jest poznać artystów, którzy szczerze i otwarcie mówią, że ich twórczość to powołanie i droga do pogłębienia relacji z Bogiem. - Cechą twórczości religijnej jest to, że wypływa ona z wnętrza ludzkiego serca - mówi Bogdan Dziadzio - To prawdziwe poznawanie Boga, wyrażanie swojej wiary przez to, co robimy. Choć może pozornie tego nie widać, sztuka to także etyka. Sztuka sakralna wyraża jedność wnętrza artysty z jego dziełem, nie może kłamać! - z naciskiem opowiada artysta.
- Całe nasze wspólne życie jest sztuką - dodaje Barbara Baniecka-Dziadzio. - Zarówno w naszej twórczości, jak i we wspólnym kroczeniu przez codzienność staramy się uzupełniać. Sztuka wymaga od nas także nieustannego pogłębiania naszej wiedzy religijnej. To nasza misja, szczególne powołanie do ewangelizacji - mówi malarka.

Dom pełen radości

Dom Basi i Bogdana to miejsce wyjątkowe - opowiada Ewa, przyjaciółka rodziny. - Ja odbieram go jako miejsce wręcz terapeutyczne dla przybyszów - w cieple tego domowego ogniska można się ogrzać, znaleźć oparcie. W przestrzeni wypełnionej wykonanymi lub ozdobionymi własnoręcznie przedmiotami codziennego użytku panuje klimat wzajemnego zrozumienia, miłości i otwarcia na drugiego człowieka. Basia zawsze tryska humorem i dźwięczącym jak dzwoneczki śmiechem!
I rzeczywiście, choć w domu położonym u podnóża Gubałówki spędziłam kilka chwil, wyszłam z niego nie tylko oczarowana złoconymi malowidłami aniołów na szklanych taflach czy płaskorzeźbami, które osobiście kojarzą mi się z miniaturami dzieł Wita Stwosza. Głęboko zapadły mi w pamięć słowa artystów, że twórczość jest ich drogą do Boga. Twórcza praca małżonków zostawiła ślad nie tylko w oczach pamięci, ale także delikatne muśnięcie pędzla… na duszy…

Prace Barbary Banieckiej-Dziadzio i Bogdana Dziadzio można oglądać w różnych zakątkach Polski i świata, m.in. w kościele Ojców Marianów w Zakopanem-Cyrhli, czy w Rzepiskach na Spiszu. Prywatną papieską kaplicę w Licheniu zdobi Droga Krzyżowa autorstwa Barbary Banieckiej-Dziadzio, jej prace znajdziemy także w Watykanie. 29 lipca br. w niemieckim Passau odbędzie się poświecenie rzeźby Chrystusa Frasobliwego, wykonanej w stylu witkiewiczowskim, autorstwa Bogdana Dziadzio. Rzeźba powstała na zamówienie Ojców Paulinów z kościoła Maria Hilfe. Ostatnio prace obojga małżonków można oglądać w galerii pod kościółkiem na Jaszczurówce. Zainteresowani twórczością artystów mogą też zajrzeć do prowadzonej przez nich Izby Twórczej, po uprzednim uzgodnieniu telefonicznym, pod nr. tel.: +48 18 206 24 52.

2009-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kiedy troska o dusze staje się samowolą [Felieton]

2025-09-13 23:34

Karol Porwich/Niedziela

W piątkowe popołudnie opublikowany został list otwarty do abp. Józefa Kupnego autorstwa ks. Karla Stehlina FSSPX, przełożonego polskiego dystryktu. List, w którym możemy odnaleźć słowa stanowiące wyraz troski o „misję ratowania dusz” i niepodważalnej wierności tradycji. Zauważyć też można, że działanie Bractwa to nic innego jak heroizm wobec „upadającego Kościoła”. Kapłani Bractwa chcą chronić wiernych przed „zepsutymi rytami” po Soborze Watykańskim II. Brzmi heroicznie, dramatycznie wręcz. Tylko że… wierność w Kościele katolickim obejmuje nie tylko gorliwość o liturgię i nauczanie, ale również pełne posłuszeństwo papieżowi i biskupom.

W Liście padają słowa, że “Stolica Apostolska wydała wiele zarządzeń, które potwierdzają słuszność naszej misji od samego początku.” Podkreślony jest fakt, że papież Franciszek w liście apostolskim “Misericordia et misera” udzielił kapłanom Bractwa jurysdykcji do ważnego słuchania spowiedzi i rozgrzeszania. Jednak wkrada się w to pewna wybiórczość. Bo przecież w 12 punkcie czytamy: „Dla duszpasterskiego dobra wiernych, kierowanych wolą wyjścia naprzeciw ich potrzebom i zapewnienia im pewności co do możliwości otrzymania rozgrzeszenia, postanawiam z własnej decyzji udzielić wszystkim kapłanom Bractwa Św. Piusa X upoważnienia do ważnego i godziwego udzielania sakramentu pojednania.” Kluczowe są tutaj dwa elementy. Pierwszy to: dla duszpasterskiego dobra wiernych” – Papież Franciszek nie mówi, że czyni to jako „uznanie misji” Bractwa, lecz ze względu na dobro duchowe wiernych, którzy korzystają z ich posługi. Chodzi o to, by nie mieli wątpliwości co do ważności i godziwości sakramentu spowiedzi. Drugi: „udzielam upoważnienia” – papież nie stwierdza, że Bractwo ma je z mocy prawa czy własnej misji. Przeciwnie – uznaje, że takiego upoważnienia nie mieli i dlatego nadaje je swoją decyzją.To rozróżnienie jest istotne: papież działa z troski o wiernych, a nie jako potwierdzenie „kanonicznej misji” Bractwa. Właśnie dlatego Benedykt XVI pisał wcześniej, że „dopóki Bractwo nie ma statusu kanonicznego, jego duchowni nie pełnią żadnej posługi w sposób legalny”. Franciszek nie zmienił tego faktu, lecz zrobił wyjątek dla sakramentów: Pokuty i Pojednania oraz Małżeństwa, aby wierni nie żyli w niepewności co do sakramentów. Innymi słowy – to akt miłosierdzia wobec wiernych, a nie potwierdzenie misji Bractwa.
CZYTAJ DALEJ

Nauka krzyża

2025-09-09 14:25

Niedziela Ogólnopolska 37/2025, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

Karol Porwich/Niedziela

Kiedy z ust Pana Jezusa padają słowa o Jego „wywyższeniu”, wszystko się zgadza z naszymi wyobrażeniami.

Ciągle robimy rankingi, tworzymy klasyfikacje, urządzamy konkurencje, aby ktoś znalazł się na podium. Zwycięzca zostaje „wywyższony” przez uznanie, poklask i sławę, innym razem natomiast otrzymuje władzę, pieniądze czy prawo do bycia autorytetem. Dobrze, że prawdziwe osiągnięcia są nagradzane.
CZYTAJ DALEJ

Samolot wypadł z pasa startowego na lotnisku w Krakowie

2025-09-14 14:42

[ TEMATY ]

samolot

pixabay.com

Alarm

Alarm

Samolot Enter Air lecący z Antalyi podczas lądowania na lotnisku Kraków Airport wypadł z pasa. Trwa ewakuacja pasażerów. Lotnisko wstrzymało przyloty i odloty.

Do zdarzenia doszło w niedzielę około godz. 14. Jak wynika z informacji przedstawicieli portu w podkrakowskich Balicach, samolot polskich linii czarterowych Enter Air podczas lądowania wypadł z pasa startowego i zatrzymał się na pasie zieleni.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję