Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Na krawędzi

Błogosławieni cisi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Minął właśnie rok od chwili, gdy Oleńka przeszła do lepszego świata. Rok bez Oleńki, bez żony, z którą przeżyłem 37 lat, 4 miesiące, 8 dni i 20 godzin. Ludzie, którzy chcą pocieszać, mówią mi nieraz, że ona na pewno jest gdzieś w pobliżu. Z pewnością tak, wierzę w to, ale to jednak nie to samo, prawda? Chciałoby się ten śliczny uśmiech widzieć nie tylko na zdjęciach, a miły głos nie tylko w komórce. Chciałoby się usiąść razem i mówić coś lub nie, ale być blisko. Chciałoby się wracać do domu po dalekich wojażach i usłyszeć tę nutkę pretensji za długą nieobecność… Chciałoby się… Minął rok - uczę się nie mówić, jaki skarb straciłem, ale cieszyć, że go miałem i w jakiś inny sposób ciągle mam.

Oleńka - matka. Kiedy stała w gronie swoich pięciu córek, człowiek zachodził w głowę, jak to chucherko mogło urodzić i wykarmić taką gromadkę. A wykarmiła i wychowała z niesłychaną łagodnością. Daleka od pouczania pozostawiła dziewczynom zestaw jednoznacznych zasad, świadomości o tym, co dobre, a co złe, co jest najważniejsze w byciu kobietą. Potrafiła także jako matka w jakiś tajemniczy sposób zbudować więź między siostrami. Jasne, że się od czasu do czasu spierają, czasem nawet ostro, ale w sumie jedna bez drugiej żyć nie może, każda wie, że na pozostałe zawsze może liczyć. Jak ta kruszyna to zrobiła?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Oleńka - nauczycielka. Szkoła to jedyne miejsce, w którym Ola mówiła głośno. Jej matematyczny gabinet sąsiadował z pokojem nauczycielskim, bywało, że na nią tam czekałem. Mogłem przez ścianę zgłębiać tajniki trygonometrii… Na szkole, a dokładniej na każdym z uczniów zależało jej ogromnie. Długo w noc sprawdzała niekończące się klasówki, o każdym z uczniów gotowa była z troską rozmawiać, każdy był dla niej ważny. Mówiła głośno, a przecież nadal była cicha, nienarzucająca się, nienachalna - nie umiem powiedzieć inaczej: kochająca uczniów.

Oleńka - „matka Solidarności”. Takie określenie przypadło jej w udziale dzięki wystawie fotograficznej Andrzeja Łazowskiego, który wykonał i zaprezentował serię zdjęć szczecinianek związanych z „Solidarnością”. Byłem z tego niezmiernie dumny. Oleńka, oczywiście, była w „Solidarności” od samego początku - zapisała się do związku jesienią 1980 r., wówczas jako nauczycielka w LO nr 1 w Szczecinie. W stanie wojennym za wyraziste stanowisko została wyrzucona z pracy - ja wtedy siedziałem internowany w więzieniu - nikt jej nawet nie namawiał do zmiany przekonań czy zachowania. Nie miała szansy na aktywniejszą działalność opozycyjną - ktoś przecież musiał zajmować się domem, dziećmi. Jeśli ja mogłem wówczas robić coś więcej, to głównie dzięki mocnemu wsparciu Oleńki. Pamiętam, jak ważne to było w czasie internowania - wiedziałem, że Ola jest ze mną pomimo wszystkich życiowych niedogodności.

Reklama

Oleńka - tercjarka. Długo nie włączała się do Fraternii, bo chciała, byśmy tam weszli razem jako małżonkowie. Broniłem się, uznałem, że mam za dużo zajęć, by otwierać sobie nową przestrzeń. Chyba nie wyczułem na czas, jakie dla niej było to ważne. W końcu stała się tercjarką sama, beze mnie. Wierzyła, modliła się, uczestniczyła w życiu Kościoła z radością, zaangażowaniem i bez najmniejszej ostentacji. To był jej świat, to jej sprawiało autentyczną radość. Pątniczka - poznaliśmy się na małej pielgrzymce (nazywaliśmy to wówczas „rajdem skupienia”), chodziliśmy razem na pielgrzymkę warszawską, szczecińską i dominikańską z Krakowa na Jasną Górę.

Oleńka - chora. Cierpiała dużo, chyba dużo więcej niż byliśmy w stanie zauważyć. Nie zauważaliśmy z prostej przyczyny - nie skarżyła się nigdy, bolało ją, a ona ukrywała to za tym swoim ślicznym uśmiechem.

W rocznicę śmierci poprosiliśmy o Mszę św. w naszej parafialnej świątyni. Byłem zaskoczony: w zwykłą środę nasz kościół wypełniony był jak w niedzielę! Zazwyczaj w taki powszedni dzień przychodzi kilka osób… To prawda, wysłałem kilka e-maili, ale przecież nie tyle. Okazało się, że e-maile i SMS-y poszły dalej między ludzi, wiele osób uznało, że chce w tę rocznicę przyjść, pomodlić się, być. Rozumiem, że ja - ciągle zakochany, rozumiem, że dzieci i wnuki, rozumiem, że brat bliźniak, dobrze - rozumiem nawet, że zięć… Ale tyle innych osób - z kręgu przyjaciół ze Szczecińskiego Klubu Katolików, z Fraternii świeckich dominikanów, z Liceum Katolickiego, w końcu nie do końca wiem skąd. Byłem naprawdę wzruszony - i bardzo wdzięczny. Cały czas przychodziły mi do głowy słowa „Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię” - to się tu, jakby nie było, trochę sprawdzało. Taka była Oleńka - miała o wielu sprawach bardzo trzeźwy sąd, ale nie miała żadnej potrzeby, by go wyrażać, a zwłaszcza spierać się o rację swojego zdania. Cichutko, z przyjaznym uśmiechem - była. Widać nie tylko dla mnie było to ważne.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ślady córki Judyma

Niedziela warszawska 8/2015, str. 5

[ TEMATY ]

historia

wspomnienia

turystycznyotwock

Budynek dawnego sanatorium

Budynek dawnego sanatorium

Dwuletnia Irena znalazła się w Otwocku dość przypadkowo. Zachorowała na koklusz, rodzice musieli znaleźć miejsce z lepszym klimatem niż Warszawa

Osada na piaskach, z których zaczęły brać zdrowie tysiące chorych i słabych, czerpać sprawiedliwe zyski całe brygady lekarzy i ich pomocników i wielka kantyna kupców, okazałe zaś lecznice – czerpać natchnienie do czynów miłosierdzia i badań naukowych”. Tak było w uzdrowiskowym Otwocku, wkrótce po tym, gdy w 1911 r. sprowadził się tu lekarz Stanisław Krzyżanowski, z żoną Janiną i córką Ireną.
CZYTAJ DALEJ

Święty Pedagog

Niedziela Ogólnopolska 48/2000

[ TEMATY ]

święty

Arkadiusz Bednarczyk

Ogromne dzieło szerzenia oświaty wśród najbiedniejszych dzieci rozpoczął św. Józef Kalasancjusz (Kalasanty), mówiąc: "Już odnalazłem tutaj, w Rzymie, sposób naśladowania Boga, służbę dzieciom i młodzieży i nie zostawię tego dla żadnej rzeczy na świecie". Miało to miejsce jesienią 1597 r. w najuboższej wówczas dzielnicy Rzymu - na Zatybrzu, w zakrystii kościoła św. Doroty.

Wydaje się, że postać św. Józefa Kalasancjusza jest zbyt mało znana, a jego zasługi dla współczesnej pedagogiki niedoceniane. Warto zatem przypomnieć postać pedagoga, który został ogłoszony przez papieża Piusa XII w 1948 r. patronem wszystkich chrześcijańskich szkół podstawowych na świecie.
CZYTAJ DALEJ

Caritas Internationalis o Strefie Gazy: to nie wojna, tylko systematyczne zabijanie cywilów

2025-08-25 19:56

[ TEMATY ]

Caritas

wojna

strefa gazy

systematyczne

zabijanie cywilów

PAP/EPA

Przesiedleni Palestyńczycy czekają na napełnienie pojemników wodą pitną w obozie na południu Strefy Gazy

Przesiedleni Palestyńczycy czekają na napełnienie pojemników wodą pitną w obozie na południu Strefy Gazy

To nie wojna, tylko systematyczne zabijanie cywilów - tak o izraelskiej ofensywie w mieście Gaza wypowiada się Caritas Internationalis. W ogłoszonej dziś nocie ta międzynarodowa katolicka organizacja charytatywna podkreśla, że „głodzenie ludności jest profanacją życia”, zaś milczenie wobec tego, co się dzieje oznacza „bycie wspólnikiem”.

„To nie tragiczny wypadek. To wynik przemyślanych decyzji. Ludność pozbawiona schronienia, utrzymania i bezpieczeństwa została pozostawiona, aby umierać na oczach świata” - pisze Caritas Internationalis jako naoczny świadek tego okrucieństwa. Wskazuje, że izraelskie „oblężenie Gazy stało się machiną unicestwienia, wspieraną przez bezkarność i milczenie, lub przez wspólnictwo silnych państw”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję